Po tym jak red. Ziemkiewcz nakłamał o młodym Uhligu, a red. Rybiński wciąż bez powodzenia wadzi się z pojęciem ryzyka walutowego, już miałem coś takiego naprawdę, naprawdę złośliwego o reżimie Tuska napisać, by wspomóc tę kulejącą walkę o prawa człowieka. Kto wie, być może wywiesiłbym nawet okazjonalny transparencik: Hańba, tudzież za niejakim Halberem powtórzył Precz z siepactwem. Chwała nam i naszym kolegom. Ch... precz! W końcu było, nie było, ale 5 marca, minie okrągła, tj. szósta rocznica powstania, tej nieśmiertelnej frazy. Ale pech chciał, że przypomniały mi się słowa niezawodnego red. Mazurka: jestem dziennikarzem, nie opozycjonistą, toteż i ja pomazurkowemu rzeknę: jestem blogerem, a nie dysydentem.
Walczyć z siepactwem na Myśliwickiej nie za bardzo więc mogę, nie nadaje się na dzisiejszego opozycjonistę, zwłaszcza że, tu głupio się przyznać, trzy lata temu nie zabierałem tak hardo głosu, nie biegałem z protestami, i nie oblewałem się benzyną ani na Woronicza, ani na Czerskiej, ani nawet na Mysiej. Słowem, jako obywatel nieco zawiodłem, zupełnie inaczej niż nasza kochana Janina Jankowska, która u Warzechy wczoraj pisała:
Trzy lata temu, kiedy z Polskiego Radia odchodzili fachowcy, traktowani w sposób daleki od elegancji, mogłam tylko żebrać w gabinetach o ich zatrzymanie(czasem skutecznie), albo zachęcać, by złożyli skargi do Komisji Etyki PR ( jeśli czują się poniżani) - to przynajmniej otwierało drogę do uzyskania satysfakcji moralnej.
Jak było parę lat temu i na czym polegała ta elegancja, opisał swego czasu w salonie Roman Kurkiewicz. Zatrudniono go w TVP Kultura, mimo iż przestrzegał redakcję, że ma z prezesem Wildsteinem na pieńku za program Żakowskiego o wynoszeniu sławetnej listy z IPN-u.
Byłem (jakże naiwnie! he, he stary i głupi) pewny, że Krzysztof Koehler, szef Kultury albo ma autonomię albo zadzwonił do BW i uzgodnił. Nie, nie. Było inaczej. Bronisław, towarzysz Prezes, włączył kiedyś jeden ze swoich prezesowskich telewizorków i zobaczył powtórkę programu o zmarłym Ryszardzie Kapuścińskim. I wpadł w furię, wyruszył do kierowników Kanału Ku i tak ich .... za ten skandal z obecnością tego .... (czyli mnie, a słowa nie nadają się do użytku nawet w sferze blogowej)... Ale jak to w telewizji, monitory mają uszy oraz numery telefonów do press serwisu, widocznie sami entuzjaści Bronislawa tam nie pracowali...
I zadzwoniła do mnie dziennikarka Press serwisu czy wiem, że mnie w... ? Nie wiedzialem, ale sie dowiedziałem. Decyzję wziął na siebie Koehler (w tym czasie brałem udział w szkoleniu na jego rozkaz i zaproszenie i w kolegiach na jego zaproszenie, w ogóle byłem tam na ich zaproszenie...). Co powiedział poeta-żołnierz Bronisława? Że nie ważne JAK Kurkiewicz pracuje, dobrze czy źle, tylko, że tu chcą kogoś innego. Ale jeszcze dzień wcześniej chciał mnie, gdyby było inaczej to dlaczego ja prowadziłem ten program przygotowany w biegu o Kapuścińskiem. Dlaczego nie ktoś lepszy?
Czy wobec powyższego, Pani Janina o Romka Kurkiewicza żebrała, nie mnie wydawać wyroki, może jakieś tam małe błaganko było. Ale jeśli było to chyba niepotrzebne, wystarczy bowiem poczytać ówczesne komentarze pod tekstem Pana Romka w salonie:
A moze bys tak czlowieku napisal, ze obsobaczales publicznie BW za sprawe listy piszac na jego temat paszkwile oraz nazywajac go zlodziejem i na tym polegala "roznica zdan". Meczennik sie nagle znalazl za trzy grosze wyrzucony przez krwiozerczego Wildsteina "za poglady". Trzeba miec mase tupetu, zeby sie skarzyc na czlowieka, ktoremu sie wczesniej robilo takie swinstwa. Niedobrze mi sie robi jak cos takiego czytam. [ronson]
Mentalnosc Kalego? Rozumiem, ze mozna miec bylo inne zdanie w sprawie
opublikowania listy ale trzeba bylo przy tym napisac,
ze sie pan nie zgadza z tym jak go wyrzucono z Rzepy.
Czy pan to zrobil? - O ile nie to Bronek dobrze
zrobil, ze pana wywalil.[Jacek]
Obrzydliwy program i obrzydliwa rola Kurkiewicza, nie dziwię się, że sobie Wildstein nie życzył gościa, który nie rozumiem czym jest dziennikarstwo i oskarża o kradzież, na dodatek uczestnicząc w obrzydliwej nagonce połączonej z manipulacją Bogu ducha winną prof. Staniszkis, która potem opisała to w liście do Rzepy, te kulisy powstania programu. A Pan Kurkiewicz był wtedy zdaje się także asystentem Żakowskiego przy tym programie a nie gościem z zewnątrz. Czy się mylę? [kataryna]
Zbędne, żale Panie Romanie, zbędneSobie pan przypomni jak redakcja, z którą ma pan wiele wspólnego traktowała nieprawomyślnych. Że wspomnę panów Remuszkę, Graczyka czy Leskiego np.( jego niedawny wpis). [Marian Zmyślony]
Czyzbyśmy narzekali na eliminowanie tych, co nie po linii? Oooo. No tu już Pan wie jak to jest. :-) [Furzak]
Nie ma litości - śpiewał Kazik, jak się idzie na wojenkę, to się na wojence także przegrywa, Pan Romek już wie jak jest, jego żale były zbędne, a skoro jako gość brał udział w obrzydliwym programie Żakowskiego, to przestało się liczyć czy swoją pracę wykonywał w TVP Kultura dobrze, czy źle, tylko to czy go prezes Wildstein wcześniej lubił, kochał, nienawidził. I gdyby dziś Pan Romek rzucił wszystko w diabły pobiegł, jak Jerzy Jachowicz pod Program Trzeci, to może by mu się upiekło. Wszak jeszcze w grudniu 2007 o Panu Jerzym pisanow salonie tak:
za ile srebników piszesz te felietony? [drache]
Wczoraj "popełnił" Pan tekst głupi, podły i fałszywy. [Aleksander Scios]
Ale to kuran muszą być haki że tak jak Jachowicz się zachowuje nieprzebrane stado żurnalistów. Nie chce mi się wierzyc, że chodzi tylko o pieniądze. [Kisiel]
Jachowicz Nawet kopniety przez konia, nie mozna byc sciera do czyszczenia podlodi po PO.Wywalic go z Salonu24[marius21]
Ale, że zdaje się, iż Wyborcza właśnie co rozpoczęła "nagonkę" na Panią Jethon, więc chyba nie tylko Pan Romek, ale i Pani Magda ma szansę być ofiarą reżimu. Niechże tylko złoży odpowiednie zeznania, albo przyjdzie z trąbką na demonstrację. Nie czas tedy na zwijanie sztandarów, wszak na miły Bóg, życie nie tylko po to jest by brać… Trzeba dać. Najlepiej kolegom i koleżankom.
PS Czy mógłby mi ktoś z Państwa wytłumaczyć co znaczy skrót Pana Ziemkiewicza „ze szczególną dedykacją dla g... majorów”? Mimo najszczerszych chęci, wciąż nie do końca potrafię zrozumieć nasze dziennikarskie elity.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka