geissler geissler
518
BLOG

Jak można bronić Jaruzelskiego?

geissler geissler Polityka Obserwuj notkę 24

 Fałsz bądź sprzeczności zawarte w argumentach przytaczanych za jakąś tezą, nie implikują jeszcze fałszu owej tezy. Wskazują jednakże na trzy możliwości. Albo człowiek, który w ten sposób argumentuje ma problemy z logicznym myśleniem. Albo też nie zna faktów, które falsyfikują tezę. Albo też jest on świadom fałszu tezy, mimo to wszelkim możliwymi sposobami próbuje przeprowadzić argument. Jako, że z prawdy nigdy nie wynika fałsz, to musi on argumentować za pomocą fałszów.

 

Właśnie trzecią możliwość możemy zaobserwować słuchając wypowiedzi broniących wprowadzenia stanu wojennego. Otóż ich autorzy są raczej ludźmi rozumnymi. Znają również dość dobrze fakty. Nie mogą więc wierzyć we wszystkie bzdury powtarzane rok po roku (a przynajmniej nie mogli wierzyć kiedyś – możliwe, że teraz działa już prawo, zgodnie z którym fałsz powtórzony po stokroć staje się prawdą). Zatem jasne jest, że przytaczając swoje argumenty działają w złej wierze. Chcą zmanipulować opinię publiczną tak, aby pogląd, który jest dla nich korzystny stał się jak najbardziej powszechny – co niestety coraz lepiej się im udaje (ale o tym na końcu tekstu).

 

Wszystko to było bardzo dobrze widoczne w dzisiejszym programie Rymanowskiego, gdzie rozmawiali Czesław Bielecki i Andrzej Celiński. Chodzi oczywiście o tego drugiego. Oto mogliśmy się dowiedzieć, że Jaruzelski nie był taki zły, bo Pinochet zabił więcej ludzi. Celiński poinformował nas również, że powinniśmy być wdzięczni peerelowskim kacykom, gdyż to również dzięki nim Polska była najweselszym z socjalistycznych baraków. Z kolei Jaruzelski jest usprawiedliwiony z wprowadzenia stanu wojennego, bo inaczej byłby rozstrzelany – nic nie mógł zrobić, bo i tak stali nad nim Rosjanie. No i wreszcie, argument, który doprawdy wstrząsa swoją głębią: Jaruzelski nie powinien być sądzony, bo w 89 roku nie zażyczył sobie wprowadzenia abolicji, a zatem dopuszczał możliwość, że kiedyś stanie przed sądem. Zdaniem Celińskiego nie był to akt głupoty, ale honoru. Można tylko dodać, że ostatnio słowa 'honor' i 'Jaruzelski' są tak często łączone, że można by sądzić, że są to synonimy.

 

Ale spróbujmy wskazać teraz słabość argumentów Celińskiego. Fakt, że osoba A zrobiła więcej złego niż osoba B w żaden sposób nie usprawiedliwia osoby B, ani nie wpływa na osąd moralny jej czynu. Gdybyśmy w taki sposób myśleli, to każdy zabójca, o ile zabił tylko jedną osobę, winien zostać natychmiast uniewinniony – Hitler przecież jest odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi. Zatem, to jak zachowywał się Pinochet nie ma żadnego znaczenia przy ocenie Jaruzelskiego.

 

Dalej mamy sprzeczność i jest to w zasadzie standardowy błąd środowisk około-gazetowyborczych. Otóż z jednej strony wychwala się komunistów za to, że doprowadzili do przemian 89 roku, że w ogóle, to nie byli tacy straszni i raczej łagodzili porywy niespokojnych czasów. A z drugiej usprawiedliwia się komunistów ze wszelkich zbrodni argumentem: ale przecież nad nimi byli Rosjanie – nic nie mogli zrobić. Przekaz jest więc taki: gdy Jaruzelski i Kiszczak zrobili coś złego, to dlatego, że byliśmy pod okupacją sowiecką, jednocześnie gdy tylko robili coś, co ludzie jak Celiński uznają za dobro, to wtedy wpływy Rosjan natychmiast się kurczą i za tego typu uczynki odpowiadają tylko i wyłącznie polscy towarzysze, odgrywający rolę Konrada Wallenroda. Pytanie jest takie: w jaki sposób Jaruzelski jednocześnie mógł być całkowicie uzależniony od ZSRR, a przy tym od czasu do czasu dokonywać tak patriotycznych i heroicznych czynów, jak łagodzenie polskiego systemu totalitarnego.

 

W zasadzie mógłbym jeszcze wspomnieć, że większość dokumentów jednoznacznie wskazuje, że Rosjanie wcale nie mieli zamiaru do Polski wchodzić.

 

No i na koniec, argument Celińskiego mający wspierać tezę, że Generał nie powinien być sądzony. Cóż, jeżeli komuniści nie chcieli abolicji, bo są ludźmi honoru, to potraktujmy ich właśnie jak ludzi honoru. A człowiek honoru za swoje czyny odpowiada. I nawet jeżeli zrobił bardzo wiele dobra, to i tak winien za zło, które wyrządził odpowiedzieć. Chyba Celiński nie posunie się do twierdzenia, że Jaruzelski jako decydent zawsze stał jedynie na straży prawa i sprawiedliwości?

 

A zapowiadana pointa jest taka: niestety sądy, które wygłasza pan Celiński i spółka zdominowały polską opinię publiczną. Opisywany tu program zakończył się sondażem, gdzie ponad 40% ludzi uważało, że stan wojenny był potrzebny, a tylko 30% udzieliło odpowiedzi odwrotnej.

 

Róbmy wszystko by za kilka lat te proporcje się odwróciły.

 

 

geissler
O mnie geissler

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka