"Wierzę tylko w zdementowane informacje" ( Bismarck ).
Dlatego jeśli media rządowe i prorządowe nabrały wody w usta w temacie wyborczego sojuszu narodowców z korwinowcami, a także Federacji dla Rzeczpospolitej Polski Marka Jakubiaka, znaczy szczerze obawiają się tych inicjatyw, jako realnego zagrożenia spadku poparcia dla Zjednoczonej Prawicy.
Na okrągło nawijając o dalszym osłabianiu się Nowoczesnej czy o fejkowej akcji europosła Piotrowskiego, który nawet porządnie nie potrafi zarejestrować swojej partii-widmo, konstatują rzeczywiste rozbijanie ściany na prawo od PiSu jednym zdaniem ( jak to było wczoraj w Salonie Dziennikarskim u Karnowskiego w TVP Info ), jeśli w ogóle.
Szczególnie groźne dla obecnie rządzących jest dogadanie się Korwina-Mikke z Winnickimi, bo na prostej i oczywistej podstawie - sprzeciwie wobec uczestnictwa w Unii Europejskiej, co może dać im głosy wszystkich eurofobów. Już 4 lata temu głosowało na te ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego 9% wyborców, a od tego czasu pijar prorządowy wiele zrobił by Polakom Unię obrzydzić, więc obecnie chcących Polexitu może być nawet 20% szczególnie, że na takie wybory to oni z pewnością pójdą. Nie trzeba było dowartościowywać narodowców brataniem się z nimi z okazji Marszu Niepodległości, o czym pisałem 13-stego listopada w swojej notce. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndałło.
Porozumienie wyborcze z 6 grudnia może przyciągnąć do niego także proliferów, bo szczególnie narodowcy popierają pełne oparcie się państwa polskiego na zasadach wiary katolickiej, a taka Nowogrodzka konsekwentnie odmawia wprowadzenia zakazu aborcji eugenicznej.
Gadka PiSu do ultraprawicowych Polaków, że zamiast rozbijać Unię i z niej wychodzić lepiej ją od środka naprawiać jest jeszcze bardziej skutecznie kontrowana przez eurofobów, że to jakieś mrzonki. I rzeczywiście widać, że ugrupowania zdecydowanie opowiadające się za Europą Ojczyzn i powrotu do chrześcijańskich korzeni nie mają, wedle aktualnych sondaży, szans na zdobycie więcej niż 1/3 miejsc w nowym PE, nie mówiąc o przejęciu kontroli nad Komisją Europejską. Symboliczny jest przy tym kontrast między dobrozmianowym wieszczeniem o końcu Timmermansa, a mianowaniu go właśnie przez europejskich socjalistów na ich kandydata na szefa KE!
Także nowe referendum brytyjskie nie okaże się dla polskich "eurorealistów" wielce pomocne, bo nie po to Brytole wrócą do Unii by ją rozbijać. Neofici są z reguły najbardziej zaangażowani po stronie swej "nowej wiary".
Śmiertelnego zagrożenia dla Zjednoczonej Prawicy ze strony narodowców-korwinowców nie zmniejsza odmowa Jakubiaka przystąpienia do ich nowego sojuszu, bo jest dokładnie odwrotnie, gdyż były poseł Kukiz15 może PiSowi zabrać z kolei elektorat, który z Unii nie chce wyjść, ale jest zdegustowany brakiem skutecznej polityki zagranicznej obozu rządzącego, jak także demokratycznych procedur wewnątrz partii Kaczyńskiego i zbytnim rozdawniczym rozdmuchaniem. Ujawniane afery tylko mu taką decyzję ułatwią, bo tutaj przykrywanie ich starymi sprawkami poprzednio rządzących w ogóle nie działa, gdyż nie odchodzi ten elektorat do KO-PSL-SLD, ale do FdRP.
W rezultacie po stronie prawicy światopoglądowej już do wyborów do PE mogą pójść trzy ugrupowania, a nawet cztery ( gdy Kukiz15 także wystartuje ), gdy wśród ich przeciwników intensyfikują się procesy zjednoczeniowe, co przy istniejącej ordynacji wywróci polską scenę polityczną do góry nogami.
