Trzy obrazki w krótkim przecież czasie:
- 32 ciosów nożem zadanych 9-latce przez jej dorosłego kuzyna zakochanego w jej matce,
-zadźganie w szale zemsty na swojej żonie swego pięcioletniego z nią synka przez 30-latka,
- horda facetów kamieniująca i bijąca kolorowo ubranych w Białymstoku.
Paradoksalnie to ostatnie pod wezwaniem obrony przed wychowywaniem dzieci przez gejów czy lesbijki!?
Po drugiej stronie generalnie młodsze kobiety, załamane tragedią utraty na zawsze swoich dzieci czy przerażone szerzącą się w Polsce homofobią. I te nasze matki, żony i kochanki właśnie, są obarczane winą, przez władzę państwową na czele i Kościół tron wspierający.
A także przez starsze kobiety, które są w dużej części zadowolone z "patriotycznego" wychowania swoich drabów, jak ta stająca za banerem przed białostocką katedrą z osiłkami i wywijająca zapalczywie różańcem oraz skandująca wespół "precz z pedałowaniem". Zupełnie jak w Brazylii, gdzie zgwałcone młódki są głównie za to obwiniane przez podobne "czarne wdowy".
Nie darują nawet matce Dawidka ( szczególnie, że to Ukrainka ) czy Kristiny gardłując, że mogły uratować swoje dzieci, gdyby facetom nie podskakiwały albo odwrotnie, gdyby im nie uległy. Stuprocentowym heterosamcom, z porządnych przecież katolickich rodzin, które przecież nie mają nic sobie do zarzucenia w kwestii wychowania swych synalków, bo tacy przecież oni grzeczni, spokojni i ułożeni byli.
Tylko od czasu do czasu im po całości odbija, gdy dostają do ręki nóż lub kamień.
P.S.Ten tekst dedykowany jest refleksji do jakiego wrzenia by doszło gdyby się okazało że jeden ze wspomnianych na początku morderców dzieci okazał się gejem.
