Zbigniew Girzyński Zbigniew Girzyński
87
BLOG

W Unii Europejskiej jak w komediach Barei

Zbigniew Girzyński Zbigniew Girzyński Polityka Obserwuj notkę 11

 

W Unii Europejskiej jak w komediach Barei
 
W doskonałej komedii Stanisława Barei z 1972 r. „Poszukiwany, poszukiwana” główny bohater, grany przez Wojciecha Pokorę, jako gosposia u „profesora” zajmował się skupowaniem cukru po różnych sklepach (aby nie wzbudzać podejrzeń potencjalnych donosicieli). Sprytny pracodawca gosposi zużywał cukier do pędzenia bimbru. Aby jakoś wytłumaczyć gosposi swoje zamiłowanie do dużych ilości cukru „profesor” wmawiał jej, że prowadzi poważne naukowe badania „zawartości cukru w cukrze”.
 
Jeśli ktoś myśli, że takie komedie można było kręcić tylko w PRL to tkwi w błędzie. Socjalizm nie upadł bynajmniej z murem berlińskim i załamaniem się centralnie sterowanej gospodarki państw Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. W XXI wieku w Europie socjalistyczne absurdy na każdym kroku uskutecznia Unia Europejska. Podstawowa różnica polega na tym, że RWPG jawnie twierdziło, że wprowadza socjalizm, a Unia Europejska zapewnia, że fundamentem jej działania są zasady wolnego rynku i konkurencji. Przykładów tej rzekomej wolności gospodarczej w rozumieniu europejskich biurokratów można podawać wiele, ale dziś zatrzymajmy się na chwilę na wątku cukru tak pięknie łączącego dzień dzisiejszy z głębokim PRL.
 
Stosowne instytucje poinformowały, że polscy producenci z powodu dobrych plonów buraka cukrowego (zarówno co do ilości zebranych buraków jak i ich jakości) przekroczą przyznane im limity produkcji cukru. Jednym słowem wyprodukujemy więcej cukru niż nam wyprodukować wolno. W normalnym systemie (wolnorynkowym) każdy miłośnik słodkiej herbaty czy kawy powinien zacierać ręce z radości bo oznacza to, że cukier będzie tańszy. W normalnym systemie tak by było, ale nie w Unii Europejskiej. Tu wszystko musi być zgodnie z planem i dyrektywami Komisji Europejskiej. Przyznany limicik i nic więcej. Resztę można w najlepszym wypadku wyeksportować poza granice Unii, oczywiście jak się otrzyma zgodę i przyznany limit eksportowy. Tak w praktyce wygląda wolność gospodarcza po unijnemu.
 
Naczytałem się w listach i mailach do mnie i w różnych komentarzach tylu bzdur na temat tego dlaczego nie należę do euroentuzjastów, że na wyliczanie ich zabrakłoby mi czasu do końca życia. Kompletni ignoranci nie potrafiący zrozumieć niekiedy prostych wypowiedzi, ale chętnie silą się na snucie teorii spiskowych. Ręce opadają. I jak z takimi ludźmi polemizować? Jak im wytłumaczyć, że moim podstawowym zastrzeżeniem wobec Unii Europejskiej jest tkwienie tej organizacji w chorych rozwiązaniach gospodarczych, które hamują rozwój gospodarczy? Wolny rynek jest szansą na szybki rozwój i nadrabianie dystansu w poziomie życia nas i reszty kontynentu. Wszelkie socjalistyczne pomysły, bez względu na to czy pod sztandarami Unii Europejskiej czy RWPG wprowadzane, powodują, że rozwijajmy się wolniej. Mam nadzieję, że niektórzy to zrozumieją, przynajmniej do czasu kiedy nie wprowadzone zostaną limity na zdrowy rozsądek.
 
Już widzę kolejne komentarze specjalistów i znawców polskiej sceny politycznej piszące o socjalistycznym PiS i liberalnej PO. To co robi Donald Tusk i jego ekipa, uchowaj Boże tzw. liberałów, ma tyle wspólnego z wolnością gospodarczą co Unia Europejska z wolnym rynkiem. Właśnie uchwalamy w sejmie budżet państwa z GIGANTYCZNYM deficytem budżetowym. Usta pełne frazesów o porządkowaniu finansów publicznych i ograniczeniu długu publicznego przy jednoczesnym życiu na koszt następnych pokoleń to tradycyjne kłamstwa powtarzane kiedyś przez KLD, a dziś przez PO. Taka już jest Platforma Obłudników i Unia Etatystów.

wymagający

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka