Mając za sobą dwukrotną utratę niepodległości, wiemy, co znaczy trwać jako naród pozbawiony prawa do samodzielnego decydowania, kształtowania przyszłości wedle swoich celów i zamierzeń, swobodnego manifestowania uczuć patriotycznych i rozwijania własnej kultury. Wiemy, że wspólne dobro - państwo - jest dla narodu wartością najwyższą.
Lech Kaczyński - 27 września 2009 roku
Jedna z najmłodszych nauk jaką jest historia zdążyła już na tyle udoskonalić swoją własną metodę badawczą, że obecnie pozwala nam z dużą precyzją poznawać świat i zachodzące w nim zjawiska, a tym samym poprawnie i w miarę szybko wyciągać wnioski z aktualnie dziejących się wydarzeń.
Historia, nawet pobieżnie przyswojona, uczy poprawnie postrzegać otaczającą nas rzeczywistość, a ucząc operuje m.in. takimi określeniami jak stary porządek i nowy porządek*. Ten pierwszy przemija i wyczerpuje się z różnych, najczęsciej złożonych przyczyn i wówczas w jego miejsce nastaje nowy porządek. Ta w sumie całkiem naturalna, czyli zgodna z Naturą, kolej rzeczy czasami zachodzi w trybie przyspieszonym i wtedy zazwyczaj mamy do czynienia z rewolucją, albo w trybie niejako naturalnym, czyli stopniowo, ewolucyjnie - chociaż i tutaj sama najbardziej istotna zmiana następuje w wyniku ważnego wydarzenia politycznego o znaczeniu dla całego narodu i społeczeństwa.
Ilustracją przyspieszonej zmiany starego porządku na nowy były rewolucje francuska i październikowa. Natomiast nowy porządek zastąpił stary w sposób ewolucyjny, zdecydowanie bardziej cywilizowany na przykład we Francji kiedy to w czasie tzw. kryzysu algierskiego do władzy doszedł Charles de Gaulle. Wprowadzono wówczas szeroko zakrojone zmiany w funkcjonowaniu państwa, w tym celu uchwalono m.in. nową konstytucję. W efekcie proklamowano V Republikę, czyli wprowadzono nowy porządek w sposób nierewolucyjny. Chyba nie muszę nikogo przekonywać jak korzystna to była zmiana dla Francji i Francuzów, przynajmniej na następne 20 lat.
Gdy po tym niezbędnym wstępie dochodzimy wreszcie do meritum czyli sytuacji w Polsce, to już chyba każdy jest w stanie zauważyć, że z tym wprowadzeniem "nowego porządku" po roku 1989 było u nas tak jakoś inaczej, tak jakby na niby, umownie i nie do końca. Czasami określa się proces, zachodzący w Polsce na przełomie lat 80/90- tych ubiegłego wieku, mianem "samoograniczającej się rewolucji", której najgłośniejszym akordem nie był odgłos spadającego ostrza gilotyny, a jedynie naszkicowana w powietrzu gruba kreska. Dzięki tej grubej kresce ze sceny politycznej nie zeszli przedstawiciele starego porządku, a jedynie zaadoptowali się do nowej sytuacji wynikającej głównie, rzecz warta podkreślenia, z przyspieszonych procesów ewolucyjnych, które niejako zachodziły obok, po sąsiedzku. Nie będę tutaj szerzej opisywał na czym polegał ten tzw. okrągłostołowy deal oraz jakie były jego konsekwencje i zainteresowanych odsyłam chociażby do mojej notki: 4 czerwca 1989 po latach.
Przypominam ten fragment mojej wcześniejszej notki, gdyż właśnie dzisiaj[02.10.2011] Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej PiS podsumował 22 lata wolnej Polski. Jak powiedział, można w tym minionym okresie dojrzeć dwie sfery: zaniechania i wielkiej aktywności.
Sfera zaniechania to przede wszystkim polskie państwo, zapytajmy się, czy myśmy w tym czasie wybudowali nowe państwo, nowy aparat państwowy, zupełnie oderwany od tego, co było wcześniej, od komunizmu. Otóż nie wybudowaliśmy. W wielkiej mierze mamy tutaj do czynienia z kontynuacją. Owszem, są samorządy, niesłychanie cenne, były różne reformy, ale można powiedzieć, że nie uczyniliśmy tutaj tego, co było potrzebne.
Czy podjęliśmy starania o to, by to wszystko, co wiąże się właśnie z państwem, z jego pozycją, z racją stanu, zostało odpowiednio zdefiniowane, przekazane naszym obywatelom, Polakom, by funkcjonowało w praktyce? Też trzeba udzielić odpowiedzi „nie”. Owszem, były pewne cele, słuszne – wejdziemy do NATO, wejdziemy do Unii Europejskiej – ale te cele traktowano jako finalne, jako takie momenty, w których wszystko będzie załatwione.
W dalszej części swego wystąpienia Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na rolę i funkcję państwa, państwa nowego, demokratycznego porządku, którego nie udało się nam zbudować, gdyż przez te 22 lata potrzeba budowy silnego, samorządnego państwa była ignorowana, czy wręcz torpedowana przez środowiska, którym silne państwo nie było do niczego potrzebne, a wręcz przeszkadzało w swobodnym funkcjonowaniu i robieniu wielkich interesów, a utrzymywana atrapa państwa miała wyłącznie tym partykularnym insertom służyć, głównie w sferze gospodarczej. Kaczyński kontynuował:
Po tych wstępnych, ramowych reformach przeprowadzonych przez Balcerowicza, ogłoszono, że wszystko załatwi rynek. Że wszelkiego rodzaju bardziej zorganizowane, zaplanowane działania właśnie z punktu widzenia państwa, prowadzone przez państwo, są nie tylko niepotrzebne, ale wręcz są szkodliwe. Że one nie będą służyły naszemu rozwojowi, że wszystko załatwi się samo. Że rynek to jest taki automat od załatwiana spraw, taka cudowna maszyna, cudowne urządzenie. I zupełnie zapominano o tym, że wszystkie kraje, które w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci nadrobiły różnice między sobą, między swoim poziomem a czołówką światową, stosowały politykę zupełnie inną, bardzo czynną, polegającą na przemyślanych programach w różnych dziedzinach życia.
Krótko mówiąc, mieliśmy tutaj zaniechania, a kto mówił inaczej, to twierdzono, że to etatysta, albo że wręcz do socjalizmu chce wrócić.
Niektóre z reform miały ręce i nogi, ale generalnie rzecz biorąc, to wszystko zwykle kończyło się niepowodzeniem, w sferze zapowiedzi, fikcji. A tak naprawdę obowiązywała zasada: kto silniejszy, ten lepszy. A kto był silniejszy? Ten, kto silniejszy wyszedł z PRL-u.
Brak normalnego, poprawnie funkcjonującego państwa z jego misją służenia wszystkim jego mieszkańcom, którego fundamentem jest wspólny i czytelny dla wszystkich zespół wartości nadrzędnych, niepodważalnych w ostateczności doprowadził do daleko idącej polaryzacji społeczeństwa, podatnego na manipulację świadomością Polaków. Jarosław Kaczyński mówił:
Chodziło o to, żeby rozbić naszą tradycję. Żeby stosować pedagogikę wstydu, żeby zniszczyć to wszystko, co dla kształtowania świadomości narodowej powinna czynić szkoła. Żeby szerokim frontem, który sięgał od literatury, przez teatr, do kultury masowej po prostu świadomość Polaków, świadomość narodu, który dzięki solidarności odzyskał swoje poczucie wartości, podmiotowości, pewności siebie, z powrotem obniżyć. Żebyśmy się po prostu czuli wszystkiemu winni, czuli gorsi.
Ciągle nam to wmawiano i ciągle nam się to wmawia. Jeśli ktoś spojrzy na ten główny nurt mediów, na teatr, na literaturę, na tych, którzy otrzymują nagrody różnego rodzaju i tu w Polsce i za granicą, to ten kierunek jest utrzymywany.
i konkludował:
Tu jest potrzebna wielka rekonstrukcja. Jest potrzebne także coś innego. W sferze zaniechania trzeba rozwiązać pewne problemy, które narosły, właśnie dzięki temu zaniechaniu.To są problemy najróżniejsze - od energetyki do sposobu budowania miast. Od sprawy dróg do spraw różnego rodzaju przemysłów. Do oświaty, prawa czy spraw polskiej marki, polskich wielkich firm, bez których nie będzie silnej Polski.
aby na koniec stwierdzić:
Polacy muszą być wielkim, dumnym narodem i dzisiaj stoją przed pytaniem, czy wejść na tę drogą, czy nie. Polacy zasługują na to, by być wielkim i dumnym narodem. Polacy zasługują na więcej.
wspaniałe wystąpienie, wielkiego polityka i męża stanu. Gorąco wszystkim polecam, chociażby streszczenie dostępne tutaj:
Analiza 22 lat wolnej Polski na ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński: „Polacy muszą być wielkim, dumnym narodem”
* "stary i nowy porządek" to określenia pochodzące z historiografii francuskiej - ancien, nouveau régime, spopularyzowane przez Tocqueville'a
patrz notki:
4 czerwca po latach
Fantasmagorie z POPiSem w tle
Państwo - dwie wizje Polski
Państwo vs System
Inne tematy w dziale Polityka