"Polacy nie zasługują na więcej" - na taką oto krótką acz treściwą notkę trafiłem, więc ją zacytuję w całości:
1. Wystarczą ciepłą woda w kranie i kombinowanie.Praworządne, uczciwe i suwerenne państwo nie jest potrzebne 70% wyborców. To ponad 35% dorosłych Polaków!
2. Ponad 50% uprawnionych olewa totalnie wybory. Dlaczego? Bo nie wierzą w możliwość zmian. Aktywniejsi włączają się w życie publiczne akceptując korupcję, ten rak toczący Polskę od czasów saskich a nawet wcześniej. Inni żyją sobie lepiej lub gorzej poddając się władzy. Ci aktywni i chcący żyć w kraju praworządnym i wolnym albo głosują na środowiska patriotyczne albo ...wyjeżdżają.
3. Decyduje aktywna większość. Polacy nie zasługują na więcej, co właśnie udowodniłam.
4. Na koniec. Wieszcz pisał kiedyś, że jesteśmy jak lawa.Dziś mamy kolor podobny tylko ... wystygliśmy. I wyglądamy jak ... każdy chyba wie.
Tak napisała amanasunta84 i tak to niestety wygląda, czyli mamy gorzką konstatację stanu rzeczy. Teraz wypada się zastanowić i ustalić przyczyny tego stanu rzeczy, a następnie zaproponować jakieś remedium, które miałoby ten stan rzeczy zmienić - o czym rozmyślam już trzeci dzień z kolei ;-)
Jeśli więc chodzi o przyczyny to najpierw zrobię małe podsumowanie.
Rozwijając myśl Janisza40 o motywacjach lub braku motywacji potencjalnych wyborców, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że we wszystkich wyborach parlamentarnych III RP mieliśmy do czynienia z tzw. głosowaniem negatywnym, to znaczy nie ZA, ale PRZECIW. Paradoksalnie nawet w tych ostatnich, dzięki którym u władzy utrzymała się rządząca ekipa.
Teraz już nareszcie mamy jasną odpowiedź na pytanie dlaczego media to znaczy "trzymający media" przez 4 lata rządów Tuska zajmowali się głównie partią będącą w opozycji i to w sposób nierzadko bardzo napastliwy, a nie - jak to ma miejsce w całym cywilizowanym świecie - analizowali i krytykowali poczynania, czy w tym wypadku indolencję urzędującego rządu.
Teraz, już z pewnego dystansu doskonale widać zarówno rolę wykidajły jaką Tuskowi i jego ferajnie wyznaczyli "trzymający media" na początku 2006 roku oraz zrozumieć, że głównym ich zajęciem przez okres 4 lat były działania mające na celu niedopuszczenie do powrotu PiS do władzy, które to jako jedyna partia na polskiej scenie politycznej od 1989 roku uparcie dąży do stworzenia normalnego, w pełni nowoczesnego, suwerennego, samorządnego i praworządnego państwa będącego ojczyzną wszystkich Polaków. Takie państwo, jakby powstało, byłoby śmiertelnym zagrożeniem dla "trzymających media", a de facto trzymających władzę w Polsce od czasu tzw. "porozumień okrągłostołowych".
Zadanie to nie było znowu aż takie trudne, gdyż już od kilkunastu lat społeczeństwu skutecznie prano mózgi dzięki quasi-monopolowi jaki od 1989 roku zapewniła sobie GieWu na interpretację otaczającego nas świata i zachodzących w nim zjawisk. Nie było jednak znowu takie oczywiste, gdyż jak można było łatwo przewidzieć, niezadowolenie z rządu, pomimo usilnych starań odwracania uwagi, rosło i trudno w sumie się temu dziwić biorąc pod uwagę indolencję ekipy pyszałkowatych i pazernych kretynów wypchniętej do rządzenia krajem.
Stąd w ramach wzmożonej czujności "trzymających władzę" działającej z wyprzedzeniem najpierw pojawiły się inicjatywy rozbicia PiS od środka, na które niestety załapało się kilkunastu idiotów, często wyrachowanych idiotów. Akcja miało na celu rozbicie i dalsze osłabienie PiS, jako dopełnienie już tradycyjnych i konsekwentnie prowadzonych ataków na prezesa Kaczyńskiego i jego bezpośrednich współpracowników. Jednak przede wszystkim było próbą skanalizowania stale rosnącego niezadowolenia z rządu Tuska i podsunięcia tym niezadowolonym jakiegoś, nawet czysto wirtualnego tworu, byleby tylko ci rozczarowani nie zaczęli przypadkiem popierać PiS.
Tak powstało PJN, czyli tzw. "kluzikowcy", a jak skończyli to już przez litość i wzgląd na naszego salonowego Cezara nie wspomnę. Podobny zresztą cel miało lansowanie i wspieranie Palikota, które się nasiliło wyraźnie w ostatnim okresie przed wyborami, zwłaszcza gdy się okazało, że akcja z "kluzikowcami" niewiele przyniosła. Po prostu na wszystkie sposoby próbowano nie dopuścić do naturalnej reakcji znacznej części społeczeństwa, czyli do oddania głosów w nadchodzących wyborach na największą partię opozycyjną i to się udało. Jednak sądząc z kolei po reakcji społeczeństwa na wyniki wyborów zapanowała dość powszechna konfuzja, jak to spontanicznie wyartykułował Waldemar Pawlak: "Myślę, że sami wyborcy się dziwią, kto został wybrany".
Jako ilustrację załączam fragment filmu mistrza dokumentu Marcelego Łozińskiego - Tymochowicz naucza, a młode Tuski, Arabskie i Nowaki słuchają:
To tyle tytułem bardzo skondensowanego podsumowania.
Teraz wypadałoby odpowiedzieć na pytanie co robić?
Mam już pewną wizję, która wymaga dopracowania i oczywiście osobnej notki. Cierpliwości.
PS - sądzę, że naturalnym dopełnieniem tej notki jest relacja z wystąpienia Jarosłwa Kaczyńskiego, w którym mówi m.in. o tym, że "Polacy zasługują na więcej" i argumentuje dlaczego. Pisałem o tym w notce "Stary porządek i Nowy porządek", polecam.
Inne tematy w dziale Polityka