Dzisiaj niezastąpiony Rybitzky skonkludował swoją błyskotliwą notkę: "Tusk się boi" następująco: "Szkoda, że Putin dowiedział się o tym, zanim dowiedzieli się Polacy." - ale gdyby Putin był skazany jak większość naszych rodaków na czerpanie informacji z TVN i GieWu, to jeszcze do niedawna by tego nie wiedział ;-)
Skoro więc Rybitzky, nie bez racji, nazwał Tuska tchórzem, to jeszcze wypadałoby dodać, że premier jest dosyć tępym tchórzem. Ta jego wyjątkowa tępota, inaczej mówiąc brak inteligencji, polega na wyjątkowo ograniczonej zdolności kojarzenia faktów i wyciągania prawidłowych wniosków, co sprawia, że odbiorcy, do których premier kieruje swoje wypowiedzi coraz częściej nie nadążają ze zrozumieniem ich sensu. Dopiero dyżurni reżimowi dziennikarze poprzez reżimowe media tłumaczą gawiedzi co pan premier miał na myśli.
Niezmiernie jestem ciekaw jakdzisiaj tłumaczą kolejną woltę Tuska, tym razem nie w sprawie ACTA, ale w kontekście głośnych niedawno deklaracji przystąpienia Polski do tzw. "paktu fiskalnego" i wspólnego ratowania euro, czyli Europy. Otóż dzisiaj, w drodze do pracy przeczytałem co następuje:
Jeśli Polska nie będzie dopuszczona do udziału w antykryzysowych spotkaniach państw strefy euro, nie podpisze paktu fiskalnego, który ma ratować unijną walutę - zapowiedział wczoraj premier Donald Tusk.
i dalej czytamy, bo warto kilka szczegółów przypomnieć zwłaszcza lemingom
"Losy paktu fiskalnego będą rozstrzygać się na poniedziałkowym nieformalnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Porozumienie ma wymuszać dyscyplinę budżetową na państwach członkowskich Unii, pod groźbą sankcji. Wszystko po to, by pomóc uratować europejską walutę i zapobiegać finansowym kryzysom w przyszłości.
Decyzja, by przyjąć takie porozumienie, zapadła podczas grudniowego szczytu unijnych liderów. Przystąpienie do niego miało być dobrowolne, a dla członków strefy euro najważniejsze było, by zgodziły się na nie państwa posługujące się tą walutą. Premier Donald Tusk ogłosił wtedy, że Polska przystąpi do paktu, by nie zostać na marginesie Europy."
całość do przeczytania tutaj: Takiego paktu Polska nie podpisze .... czyli w "Metro", darmowej gazetce masowego rażenia wydawanej przez Agorę S.A. a przeznaczonej dla lemingów.
I teraz wspólnie zastanówmy się, co taki przysłowiowy leming, czy nawet ten bardziej wytrawny jak na przykład nasz salony "chory Alex" zrozumie z tego tekstu i generalnie z wolty wykonanej przez premiera. Podejrzewam, że pokiwa z uznanie głową i przyklaśnie nowej postawie Tuska, że twardy jest, walczy i się nie poddaje.
Ja chyba jednak lemingiem nie jestem bo znajduję tę deklarację Tuska jako wyjątkowo nieprzemyślaną i nielogiczną, innymi słowy głupią. Sądzę, że do każdego leminga już dotarło, że przyjęcie tzw. "paktu fiskalnego" wymusza na rządzie dyscyplinę budżetową, co w dobie kryzysu i wobec wzrostu krajowego zadłużenia równie przydałaby się polskim finansom i rządowym finansisom. W tym celu nie ma nawet potrzeby podpisywania jakichś międzynarodowych zobowiązań, bo to się samo przez się rozumie, że ograniczenia w szastaniu publicznymi pieniędzmi są ze wszech miar wskazane. Takie kroki podejmuje każdy premier rządu w każdym normalnym kraju, który został dotknięty kryzysem. Takie kroki podjął na przykład rząd Viktora Orbana na Węgrzech nie czekając na podpisanie jakiejkolwiek europejskiej deklaracji o konieczności wprowadzenia dyscypliny budżetowej. Skoro jednak Tuska bez europejskiej inspiracji i stempla z Brukseli nic nie zrobi, to można się co najmniej zdziwić czytając tę jego wczorajszą deklarację. Bo gdyby chociaż tylko zagroził, że Polska finansowo w ratowaniu strefy euro nie będzie partycypowała, to jeszcze taka wypowiedź miałaby "ręce i nogi", a tak to mamy kolejną głupawkę Tuska. A lemingi mają szkopuł i już kompletnie się pogubiły.
W czerwcu 2009 - ho ho ho dawno temu - pisałem tak:
Platforma Obywatelska, pod przywództwem głównego rozgrywające Donalda Tuska uprawia politykę tak jakby grała w lidze piłkarskie. Główną i jedyną ambicją PO jest wygrywanie meczów, zwycięstwo w lidze i jeszcze zdobycie wszystkich możliwych pucharów czy trofeów jakie są tylko do zdobycia. Przy czym, trzeba sobie jasno powiedzieć, że Platforma sięga po wszystkie możliwe środki, aby zwycięstwo sobie zapewnić, łącznie z kupieniem przychylności arbitrów czyli mediów. Zdołała też sobie wychować sporą rzeszę wiernych, a nawet fanatycznie wiernych kibiców, których jest w stanie rozgrzać do czerwoności i utrzymywać w stałej gotowości do głośnego i bezkrytycznego kibicowania. [_link_]
i byłem umiarkowanym optymistą, że to wszystko w końcu minie jak senna mara - a kysz !
PS - a w ogóle irytuje mnie to pisanie o głupawkach, bo nic dalej z tego pisania nie wynika, a ja chciałbym podyskutować właśnie o tym co dalej - patrz nieco wcześniejsza notka: M jak mistyfikacja, czyli
Inne tematy w dziale Polityka