fajny tytuł na notkę, przyznacie ;-) - a z kolei ja przyznam, że strasznie mi się nie chciało pisać o tej myszy. Poza tym o czym tu pisać, jaki koń jest już chyba każdy widzi. Koń czyli Tusk. Koń, który mówi. Jednak komentarz pisany pod moją ostatnią notką zaczął się tak rozrastać, że w końcu wyszła mi nowa notka.
Dzisiejszy, już tylko powierzchowny przegląd naszych wiodących mediów rówież sugeruje, że wczoraj w Brukseli nic wielkiego się nie stało, chociaż w konsekwencji mamy wybulić 7 mld, aby ratować strefę euro, której wcale nie należymy, ale pretendujemy - jak nie omieszkał zapewnić premier z Warszawy.
Nawet najbardziej europejska z naszych europejskich spółek Agora S.A. wymiękła czy zgoła pogubiła coś tam publikując od połowicznym sukcesie w GieWu, ale już córce "Metro" na pierwszą stronę wolała wrzucić "Child Alert". Wystarczy zresztą rzucić okiem na nagłówki informacyjnych portali, gdzie z trudem znajdziemy coś na temat wczorajszego szczytu. Co prezentowano w reżimowej i zaprzyjaźnionej telewizji nie wiem, bo nie oglądam.
Jedynie na portalu wPolityce można przeczytać sensowne podsumowanie ostatniego szczytu i komedii jaką odegrał przed polskim społeczeństwem premier Tusk.
Była szefowa polskiego MSZ Anna Fotyga całkiem zasadnie podejrzewa, że Tusk zupełnie nie rozumie co się wkoło niego dzieje. "Pakt fiskalny zawiera niewiele postanowień nowych. Czy wcielając go do wewnętrznego systemu prawnego przyjmiemy na siebie wszystkie zobowiązania strefy euro, które ustalono w kilkunastu przyjętych ostatnio, odnoszących się do niej aktach prawa wtórnego? Przywileje już znamy - okazjonalne miejsce przy stole na szczytach strefy euro. Premier cieszył się, że będą się odbywały natychmiast po szczytach UE. Moim zdaniem oznacza to realny podział Unii. To wówczas, po szczytach zapadać będą prawdziwe decyzje. I nikt nie będzie ich musiał już zatwierdzać." - jak trafnie punktuje pani minister, bo na logikę i zdrowy rozum powinno być dokładnie na odwrót, czyli najpierw szczyt państw strefy euro, na którym są ustalane propozycje, a następnie szczyt wszystkich państw Unii Europejskiej, która formalnie nadal istnieje, na którym te propozycje są prezentowane, dyskutowane, ewentualnie modyfikowane i ostatecznie zatwierdzane. W ten sposób, przynajmniej pozornie będzie można uniknąć podziału w łonie UE na Europę lepszą i gorszą, o co podobno zabiegał Tusk, ale wszystko wskazuje na to, że znowu dał się wykiwać.
Jeszcze ostrzej ocenili unijny szczyt Karnowski i całkiem spokojny Zaremba. Poczytajcie sami, nie będę tych tekstów tutaj streszczał, podaję linki poniżej. Tylko jeszcze napiszę, że znowu przypominało mi się słynne już twierdzenie Szuana, że od biedy można mówić również o demokracji, nawet gdy banda debili wybiera sobie debila, który ma tą bandą rządzić.
dobranoc wszystkim
Anna Fotyga: kto ma informację, ten ma władzę. "Jesteśmy oszukiwani, dezinformowani, pozbawiani informacji"
Nadęty balon wielkiej pozycji Tuska, specjalnych relacji polsko-niemieckich, przewodzenia Unii itp. pękł z hukiem.
Wystraszone oczy Tuska, wystraszone oczy Europy. "Ten finał to porażka jego polityki prowadzonej przez wiele lat"
Inne tematy w dziale Polityka