Warto dokładnie porównać wydania „Gazety Wyborczej" i „Super Expressu" z 11 kwietnia. Cytat z organu Michnika:
„Macierewicz nie odważył się powtórzyć w Sejmie tego, co głosił dzień wcześniej: że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską i ma na to dowody".
A teraz oryginalna wypowiedź posła Antoniego Macierewicza z wtorku 9 kwietnia (spotkanie w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach) cytowana w „SE":
„Mam świadectwa trzech niezależnych osób, że trzy osoby przeżyły katastrofę i zostały odwiezione karetkami do szpitala. Jednak nikt z prokuratury ani z komisji Millera nie próbował potwierdzić tych informacji. W żaden sposób nie zostało to zweryfikowane i wyjaśnione".
Czy naprawdę poinformowanie, że trzy osoby coś zeznały, ale ich informacje nie zostały „zweryfikowane i wyjaśnione", oznacza to samo, co „trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską i są na to dowody"? Wedle zwykłej logiki - nie. Wedle logiki Józka Monety - tak.
Oczywiście popełniłem tutaj nadużycie i wykorzystałem fragment tekstu Piotra Gośka z najnowszego numeru „Do Rzeczy” (polecam). Wszak tuszę, że pan Gociek mi wybaczy gdyż sprawa ma wymiar nie tylko blogerski, ale ilustruje zjawisko nadzwyczaj rozpowszechnione w naszej publicznej debacie, która jest nieustannie karmiona tego rodzaju i gatunku manipulacjami. W tej manipulacyjnej chamówie nadal prym wiedzie organ Michnika, który w oryginalnym tekście wypunktował Gociek, oczywiście wespół z gadzinówą Waltera.
Z kolei w s24 brudną robotę odwala Józek Moneta. Akurat Józkowi, któremu inteligencji nie brakuje specjalnie się nie dziwię. Orze jak może, wicie rozumicie – dziecko, kredyty i te sprawy, więc jakoś sobie musi radzić. Natomiast nieustannie dziwię się Redakcji s24, że Józka promuje. Czyżby tak łatwo poddawała się manipulacji?
Inne tematy w dziale Polityka
