Jak już pisałem w kwietniowej notce "Rosja to nie Europa", a jej obecni przywódcy Rosji żyją w stworzonej przez siebie rzeczywistości, diametralnie różnej, a przy tym wrogiej cywilizacji zachodniej. Wprawdzie równie odmienne są również Chiny, ale jednak przewidywalne i pomimo ogromnych różnic kulturowych Chiny na arenie politycznej, w relacjach międzynarodowych są państwem zdecydowanie bardziej przewidywalnym, a więc odpowiedzialnym i wiarygodnym. Tymczasem, po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie świat zachodni skonstatował, że "Rosja nie jest już normalnym krajem w systemie międzynarodowym" - Russia is no longer a normal country in the international system.
Na Kremlu również muszą zdawać sprawę z tej "inności", która stała się innością jak najbardziej zamierzoną i i z typowo ruską dezynwolturą szykują właśnie nową zmasowaną ofensywę propagandową pod hasłem - "Rosja, to nie Europa". Framcuski dziennik Le Figaro w artykule z 19 kwietnia - "Une politique culturelle russe contre l'occident" - dowodzi, że rosyjskie władze pracują nad nową polityką kulturalną opartą na afirmowaniu wartości różniących Rosję od Zachodu.
Trochę to wszystko przypomina mi leczenie kompleksów przez amerykańskich murzynów. Jedni próbowali wybielić sobie skórę, prostowali i farbowali na blond włosy, ale inni na odwrót - afirmowali swoją odmienność, podejmując również działania polityczne, patrz: ruch Black Power, czy bojówki Czarnych Panter. Mieli również swoich ideologów. Sądzę, że od kiedy prezydentem Stanów Zjednoczonych jest Barack Obama, amerykańscy murzyni ostatecznie wyleczyli się z kompleksów. Natomiast wyobrażam sobie jak musi się skręcać Putin, gdy rozmawia przez telefon z Obamą, bowiem Rosja Putina podąża śladami Black Panthers, tyle, że na skalę globalną, przez co staje się realnym zagrożeniem dla światowego pokoju.
Współczesna Rosja ma oczywiście również swoich ideologów, jak wielokrotnie tutaj dzisiaj wspomniany Aleksandr Dugin, pod którego wpływem jest dosłownie cała wierchuszka Kremla, oraz nasz salonowy Eine, a nawet (na szczęście) były dyplomata Juracz, który przywołał dzisiaj "wieloletniego współpracownika" Jerzego Giedroycia, ale już o tym co twierdził Jerzy Giedroyć na temat Rosji i Ukrainy nie wspomniał.
Jeśli chodzi o Dugina to jednak jestem bardziej skłonny wierzyć temu, co na temat jego ideologii twierdzą wybitni przedstawiciele świata zachodniego, a przy tym równie wybitni znawcy Rosji, jak Alain Besançon, czy Timothy Snyder. Autor "Skrwawionych ziem" w obszernym artykule "Fascism, Russia, and Ukraine", opublikowanym w prestiżowym The New York Review of Books pisze m.in.
Protesty na Majdanie były bez końca przedstawiane przez rosyjską propagandę oraz przyjaciół Kremla na Ukrainie, jako powrót narodowego socjalizmu do Europy. Rosyjski minister spraw zagranicznych, w Monachium, przkonywał Niemców że wsparają ludzi, którzy używają hitlerowskiego pozdrowienia. Rosyjskie media nieustannie powtarzają twierdzenie, że Ukraińcy, którzy protestują to są naziści. Oczywiście, ważne jest, aby zwracać uwagę co się dzieje prawej stronie ukraińskiej polityki i historii. Nadal jej obecność jest tam poważna, chociaż mniej znaczna niż na prawicy we Francji, Austrii, czy Holandii. (...)
Najdziwniejsze jest to, że takie zarzuty stawia Moskwa, która hołduje własnej ideologii politycznej, której na imię Unia Euroazjatycka, jako przeciwieństwo Unii Europejskiej, jako jej wróg nie tylko w strategii, ale w również ideologii. Unia Europejska powstała na historycznych lekcji: że wojny XX wieku były oparte na fałszywych i niebezpiecznych pomysłach, na narodowym socjalizmie i stalinizmie, które należy odrzucić i pokonać przy pomocy systemu gwarantującego wolny rynek, swobodny przepływ osób i budowę państwa opiekuńczego. Euroazjatyzmu, przeciwnie, jest prezentowany przez jego zwolenników jako przeciwieństwo wolności i liberalnej demokracji.
Ideologia Euroazji wyciąga zupełnie inną lekcję z XX wieku. Stworzona około 2001 roku przez rosyjskiego politologa Aleksandra Dugina, proponuje realizację narodowego bolszewizmu. Zamiast odrzucenia ideologii totalitarnych, euroazjatyzm wzywa polityków dwudziestego pierwszy wieku aby przyjąć to, co jest użyteczne zarówno z faszyzmu jak i stalinizmu. Główne dzieło Dugina - "Podstawy geopolityki", opublikowane w 1997 roku, nawiązuje ściśle do idei Carla Schmitta, czołowego teoretyka politycznego hitlerowskiej. Euroazjatyzm jest nie tylko ideologicznym źródłem planowanej unii Euroazjatyckiej, jest to również credo wielu ludzi w administracji Putina, powielane przez siły skrajnie prawicowego rosyjskiego ruchu młodzieżowego. Dugin przez lata otwarcie popierał podział i kolonizację Ukrainy.
Czołowym propagatorem Eurazji i ukraińskiej polityki na Kremlu jest Siergiej Glazyev, ekonomista, który jak Dugin ma tendencję do łączenia radykalnego nacjonalizmu z nostalgią za bolszewizmem. Był członkiem Partii Komunistycznej i posłem w rosyjskim parlamencie skrajnie prawicowej partii o nazwie Rodina, czyli Ojczyzny. W 2005 r. niektórzy z jej posłów podpisali petycję do rosyjskiego prokuratora generalnego z prośbą, aby wszystkie organizacje żydowskie zostały w Rosji zakazane.
itd itp
Polecam wszystkim cały artykuł Snydera tutaj: Fascism, Russia, and Ukraine,
a w ogóle dobrze byłoby, aby go ktoś biegły w angielskim porządnie przetłumaczył ...
Dopiero dzisiaj przeczytałem świetną wczorajszą notkę naszego salonowego Zbiga - "Kryzys rosyjski - dwa spojrzenia" i pragnę przypomnieć tutaj wywiad jaki w 2011 roku z rosyjską tłumaczką, teatrologiem i krytykiem literackim Iriną Lappo przeprowadził Filip Memches:
Polacy walczą z losem, Rosjanie się mu poddają
- W kulturze polskiej demokracja stanowi niewątpliwie wartość pozytywną. Właściwie nie ma w Polsce partii politycznej, która by głosiła, że demokracja jest czymś złym albo zbędnym. Natomiast w kulturze rosyjskiej demokracja stanowi pozytywną wartość względną. W latach 90. ubiegłego wieku, pojawiło się słowo, którego nie ma w języku polskim – diermokratija [po rosyjsku dosłownie "gównokracja"]. Naród je wymyślił i stosował, gdy Rosja w sposób drastyczny doświadczała przemian ustrojowych. W świadomości potocznej pojęcie to w sposób mechaniczny połączyło się z nieuczciwą prywatyzacją, z kryzysem, z rozpadem dotychczasowych wartości. Przyczyniły się więc do tego tymczasowe okoliczności historyczne. Ale nic nie jest przesądzone - mówiła zaledwie trzy lata temu Irina Lappo. Wielce intersujące byłoby dzisiaj spytać ją o opinię.
Również na portalu Rebelya fragment często przywoływanej przeze mnie książki "Święta Ruś" Alaina Besançona: "Żaden inny kraj na świecie - poza Ziemią Świętą - nie odważył się przyznać sobie określenia święty. Nazwa "Święta Ruś" otacza aurą świętości jednocześnie ziemię, lud i państwo rosyjskie" - czytaj więcej:
Sekta Iwana Groźnego. Ideał i straszna rzeczywistość
oraz rewelacyjny tekst Piotra Skórzyńskiego - "Świadek wieku" - na portalu Polskiego Radia, napisany w 2007 roku z okazji wydania dwutomowego zbioru tekstów najwybitniejszego francuskiego sowietologa Alaina Besançona pt. "Świadek wieku" (wyd. Fronda)
Inne tematy w dziale Polityka