notkę dedykuję zwłaszcza Lchlipowi ::
Jarosław Kaczyński odniósł się pół słowem w Pułtusku do swojej nieobecność w Sejmie podczas wystąpienia Radosława Sikorskiego o priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2014 r.
- Ja powinienem być w Sejmie, gdyby z jednej strony występował premier. Miałoby to sens, gdyby premier Tusk był w stanie dokonać samokrytycznej oceny swojej polityki i powiedzieć wprost, że się mylił, że jego ocena Rosji była całkowicie błędna - podkreślił lider Prawa i Sprawiedliwości. Według prezesa PiS "to jest dzisiaj zupełnie naoczne", że wszystko, co obecny rząd czynił w relacjach z Kremlem, było "nieporozumieniem", a "niektóre z tych działań, jak te skierowane przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, zasługują na jeszcze surowszą ocenę".
Polityka tandemu Tusk-Sikorski naraziła Polskę na niebezpieczeństwo. To trzeba jasno powiedzieć - uważa Kaczyński.
Kaczyński ostro: polityka tandemu Tusk-Sikorski naraziła nas na niebezpieczeństwo
Od siebie dodam: również jasno trzeba powiedzieć, że rząd Donalda Tuska, a w tym głównie szef MSZ Radosław Sikorski, w sprawach międzynarodowych nie prowadzą żadnej polskiej polityki zagranicznej, a jedynie ich działania są częścią niemieckiej polityki zagranicznej, czyli de facto sprzyjają przede wszystkim Niemcom. Jak pamiętamy prezydent Lech Kaczyński przynajmniej starał się prowadzić polską politykę na arenie międzynarodowej, która miała służyć polskim interesom. Oczywiście musiało się to nie podobać Berlinowi mocno zaangażowanemu w utrwalanie silnych więzi gospodarczych z Rosją, co z kolei musiało się przekładać na coraz silniejsze więzi polityczne.
Jeśli zaś chodzi o Polskę, to bardzo szybko partnerem Berlina został Donald Tusk z Platformą Obywatelską, gdyż połączył ich wspólny cel - odsunąć PiS od władzy, a następnie pozbyć się prezydenta Kaczyńskiego. Współpraca platformiano-niemiecka nawiązała się na długo przed wyborami do parlamentu w 2007 roku. Na kilka miesięcy przed ich terminem w październiku tysiące osób zostało zaangażowane w kampanię mającą na celu odsunięcie PiSu od władzy, a pieniądze na tę kampanię pochodziły między innymi od Niemców via Fundacja Adenauera, obok czynnej partycypacji fundacji Leszka Balcerowicza, ale również od wszystkich Polek i Polaków, bo jeden z głównych macherów tej kampanii, prof. Radosław Markowski był i zresztą nadal jest opłacany z publicznych pieniędzy.
Gdy już PiS został odsunięty od władzy, przyszła kolej na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a rozpędzona Platforma już nie przebierała w tym wypadku w środkach i metodach, przyjmując najprostszą z możliwych, czyli szykanowanie głowy państwa polskiego. W Berlinie zacierano rączki i przy każdej okazji komplementowano premiera Tuska, któremu tak to się spodobało, że niustannie starał się wychodzić Niemcom naprzeciw, czyli zaczął zadawać się Putinem. Czym to zbliżenie z Rosją się skończyło, to chyba wszyscy doskonale pamiętają.
Po "katastrofie smoleńskiej" i jej następstwach w postaci piętrzących się wątpliwości i przelicznych problemów z dochodzeniem przyczyn tragedii, ekipa Tuska nie miała innego wyjścia jak tylko w pełni oddać się do dyspozycji Niemcom, czego najbardziej znanym akordem był tzw. hołd pruski złożony Berlinowi przez Sikorskiego Radka. Do tego ostatecznie sprowadzona została polityka zagraniczna rządu Donalda Tuska, któremu towarzyszyło duchowe wsparcie, nowego urzędującego prezydenta, chociaż pozwolił on sobie na pewien margines samodzielności dążąc mimo wszystko do utrzymania braterskich stosunków z Moskwą - patrz zaangażowanie prezydenta w budowę pomnika poległych bolszewików w bitwie warszawskiej.
Nikogo chyba nie muszę przekonywać, że do dzisiaj trwałaby nadal taka właśnie zagraniczna polityka rządu w Warszawie, którą w potocznym języku można określić chyba tylko jednym jedynym słowem zaczynającym się na k, gdyby nie nasi sąsiedzi Ukraińcy, którym nagle zamarzyło się przystąpienie do Europy. Wraz z tzw. "kryzysem ukraińskim", który Zbig słusznie nazywa "kryzysem rosyjskim", wszystko nagle się zmieniło, chociaż dryfowanie trwało nadal przez dobre trzy miesiące dramatycznych wydarzeń na kijowskim Majdanie. Podczas gdy Jarosław Kaczyński z miejsca zrozumiał wagę tego wydarzenia i wybrał się do Kijowa, aby poprzeć zdesperowanych zdradą swojego prezydent Ukraińców, premier Tusk przed niemal trzy miesiące się migał w oczekiwaniu jakie stanowisko w tej sprawie przyjmą Niemcy, zamiast z miejsca postawić na NATO i Amerykanów. Niestety ta nieznośna i kompromitująca dla Polski sytuacja trwa nadal, rząd w Warszawie podąża za Berlinem. W żadnym wypadku nie może zdobyć się na samodzielność, gdyż po pierwsze tego nie potrafi, a po drugie i najważniejsze, musiałby przyznać, że zwłaszcza jeśli chodzi o Rosję, to prezydent Lech Kaczyński miał rację, a nie Angela Merkel.
czytaj także: To Lech Kaczyński miał rację, a nie Angela Merkel
PS 1 - ostatnio kilka razy zdarzyło mi się słuchać i czytać, co na temat sytuacji na Ukrainie ma do powiedzenia gen. Polko. W jednej z wypowiedzi stwierdził on, że Rosja właśnie prowadzi nowy, dotychczas nieznany typ wojny, który nie jest ostentacyjnie jawny, tylko zakamuflowany i polega na równolegle prowadzonych działaniach nie tylko wojskowych, ale przede wszystkim agenturalnych, propagandowych oraz ekonomicznych. W tym kontekście zacząłem się zastanawiać czy i od kiedy Rosja nie prowadzi podobnej wojny z Polską, tylko my jeszcze o tym nie wiemy, a zwłaszcza rząd Donalda Tuska.
PS 2 - Oczywiście Tusk i Sikorski ewoluują podążając za Berlinem. Dzisiaj Angela Merkel w wywiadzie dla dziennika "Rheinische Post" stwierdziła, że "Putin podjął niestety decyzje, które oznaczają złamanie przez Rosję prawa międzynarodowego. Obecnie prezydent Rosji robi zbyt mało, by przyczynić się do rzeczywistego odprężenia w aktualnej groźnej sytuacji". Zdaniem szefowej niemieckiego rządu Putin szkodzi w ten sposób "na dłuższą metę" interesom Rosji - "Sposób, w jaki Putin obecnie definiuje i realizuje interesy Rosji, jest sprzeczny z interesami przeważającej większości wspólnoty państw i narusza prawo międzynarodowe" - powiedziała Merkel. Podkreśliła, że jest gotowa do dialogu z Putinem, "co nie oznacza, że się zgadzamy".
Merkel: działania Putina szkodzą interesom Rosji
Inne tematy w dziale Polityka