W czwartek po południu Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie czerwcowej ustawy o TK. Ocenił, że przepis ustawy o Trybunale w zakresie, w jakim umożliwił Sejmowi wybór w październiku trzech sędziów TK w miejsce tych, których kadencja minęła w listopadzie jest konstytucyjny. Jednocześnie uznał, że czerwcowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym jest niekonstytucyjna w zakresie, w jakim umożliwiła Sejmowi wybór w październiku dwóch sędziów TK w miejsce tych, których kadencja mija w grudniu.
- Sędziego Trybunału Konstytucyjnego nie można wybierać z góry. Dwaj sędziowie grudniowi zostali wybrani przez nieuprawniony organ - uzasadnił sędzia Leon Kieres.
Takie oto w skrócie jest orzeczenie TK, uzupełnione komentarzem sędziego Kieresa. Orzeczenie, jak sama nazwa wskazuje nie jest wiążące, a jedynie może być brane pod uwagę i służyć do podjęcia decyzji przez Sejm RP, który jako jedyne gremium w Polsce pełni funkcję ustrojodawczą/ustawodawcza - czytaj moją poprzednią notkę: Funkcje i uprawnienia Sejmu. Jednak nie radzę nikomu powoływać się na dzisiejsze orzeczenie "strażników Konstytucji" z Trybunału Konstytucyjnego, a to z kilku istotnych powodów:
1. Orzeczenie nie ma mocy prawnej, gdyż jest jedynie orzeczeniem, a ponadto wydane zostało przez zespół sędziowski w składzie 5-osobowym, podczas gdy wymagany jest skład co najmniej 9-osobowy.
2. Składu 9-osobowego nie udało się zebrać, gdyż 3 sędziów TK musiało się "zawiesić", czyli wyłączyć, a kolejny, czwarty nie mógł uczestniczyć w obradach, bo nie został zaprzysiężony
3. Trzech sędziów TK musiało się wyłączyć, gdyż brali oni czynny udział w przygotowaniu ustawy z 25 czerwca b.r. - we własnej sprawie!
4. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że "strażnicy Konstytucji" w składzie 5-osobowym również wydali orzeczenie we własnej sprawie, które na dodatek formalnie nie ma, bo mieć nie może, zgodnego z Konstytucją charakteru orzeczenia zpowodu braku gremium, że już o jego mocy prawnej nie wspomnę.
5. Ten zredukowany, a więc niezgodny z Konstytucją skład sędziowski, który wydał orzeczenie, wynika z faktu, że trzech sędziów TK, w tym jego przewodniczący, brało czynny udział w przygotowaniu ustawy, która właśnie została przynajmniej częściowo (częściowo w ciąży) uznana za niezgodną z Konstytucją. A w takiej sytuacji należało oczekiwać, że Trybunał Konstytucyjny, nawet w tak ograniczonym składzie, zamiast wydawać nic nie warte orzeczenie, poda się do dymisji.
6. Tymczasem paru "strażników Konstytucji" wydało orzeczenie, które jest pozbawione elementarnej logiki, czyli logicznie sprzeczne, bo skoro październikowa nominacja sędziów przez poprzedni rząd, tych którym kadencja kończy się w grudniu, jest niezgodna z Konstytucją, to niby dlaczego miałaby być zgodna z Konstytucją nominacja sędziów, którym kadencja kończy się w listopadzie, skoro wybory do parlamentu miały miejsce w październiku.
To tyle na temat wydanego przez Trybunał Konstytucyjny zupełnie nielogicznego, czyli nic nie wartego orzeczenia, ale także - jak starałem się wyżej wykazać zupełnie - niewiążącego, co znajduje potwierdzenie w dwóch wypowiedziach przewodniczących klubów parlamentarnych:
Ryszard Terlecki, szef klubu PiS powiedział m.in.:
Decyzja Trybunału ma charakter historyczny. Odnosi się do wydarzeń, które miały miejsce w tamtej kadencji. Rozumiem, że wnioski jakie należy wyciągnąć z tego orzeczenia, odnoszą się do przyszłości. Ma się to nijak do tego, co zdarzyło się wczoraj, czyli do wyboru sędziów Trybunału przez Sejm.
Z kolei Kornel Morawiecki tak skomentował orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego:
Całe to zamieszanie i nieporozumienie jest związane z tym, że parę miesięcy temu zostały naruszone staranności przy wyborze sędziów Trybunału. Ci sędziowie, którzy zostali wybrani niezgodnie z przepisami nie wiedzieli o tym? Wiedzieli. Dlaczego się zgodzili (na wybór)?
W tej sytuacj chyba więc wszyscy się zgadzamy, że jeden podstawowy wniosek wynika z tego "całego zamieszania i nieporozumienia", a mianowicie: Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zawiedli, a cała ta z pozoru zacna instytucja stojąca na straży Konstytucji, została zdemolowana i skompromitowana. Co ni mniej ni więcej w konsekwencji powinno się przełożyć na dymisję całego zespołu sędziowskiego TK!, ale także generalną refleksję nad tym, czy taka instytucja jest Polsce potrzebna, skoro każdą ustawę można zaskarżyć do Sądu Najwyższego, a przypominam, że mamy ponadto jeszcze Trybunał Stanu.
Dziękuję za uwagę.
Inne tematy w dziale Polityka