Głos wolny Głos wolny
145
BLOG

Król jest nagi - do Donalda Tuska

Głos wolny Głos wolny Polityka Obserwuj notkę 17

Piszę te słowa jako Pana wyborca. Życie powiedziało "sprawdzam". Świat na moment zatrzymał się, posunął nawet, by dać Panu szansę: stanąć po stronie żywotnego interesu naszego narodu, czy brnąć dalej w grę, w którą się Pan uwikłał. Nie znam mechanizmów, trybików, tego co "za sceną". Muszą to być jednak przerażające i mroczne mechanizmy, bo to co da się zaobserwować jest tak po ludzku przykre. Współczuję Panu.

Nie zdał Pan egzaminu. Pan go oblał. Pan w zasadzie do niego nie przystąpił. Pan w dniu próby w ogóle nie poszedł na egzamin, a uciekł. Pan posiedział trochę dłużej w domu, bułkę maślaną popił kawą nad gazety plamą, chwilę powiercił palcem w bucie...

- Donek? No idziesz? Czekamy...Głos zza okna wybudził Pana z nieobecności. Stoją pod domem, ta sama wesoła paczka.

- Już zaraz schodzę, Grześ, poczekacie 2 min?

- Rzuć piłkę Donek, poczekamy już na boisku, tylko zagęść ruchy stary, dziś gramy ważny mecz.

Jeszcze można było powiedzieć im "nie". Właśnie wtedy tryby świata na moment znieruchomiały. Nie skorzystał Pan z ostatniej być może okazji. Rzut oka na stojące w przedpokoju piłkarskie korki i na zdjęcie starszego pana wśród rodzinnych fotografii. Trochę śmiesznie upozowany, taki niemodnie poważny, no ale kiedyś wszyscy tak wychodzili na zdjęciach, każdy mężczyzna chciał być nad wiek dojrzały. I te wąsy, te nakrycia głowy. Chyba każdy miał takiego stryja, kuzyna... Wybór padł na korki.

Palce, jak spuszczone ogary, bezbłędnie poradziły sobie ze sznurowadłami. Jeszcze tylko kurtka na plecy, torba, trzask drzwi i echo pośpiesznych kroków na klatce schodowej.

- No patrzcie, jest i nasz królewicz- drwina w głosie Grześka zawsze jednak mieszała się szacunkiem, tym typowym szacunkiem dla kumpla, który dobrze gra w gałę.Przebieraj się, raz dwa.

 

Czasem się zastanawiam, jak się zabija w sobie takie skrupuły. Może moglibyśmy się nawet powymieniać doświadczeniami. Pisze to do Pana mistrz wagi średniej w samooszukiwaniu. Zresztą imię nasze legion, pewnie30% facetów teraz to Piotrusie Panowie. Naprawdę Panu współczuję, bo tam, na samym dnie, nie ma przecież miejsca na żadne wątpliwości. Tak jest tak, a nie jest nie. Tertium non datur. Prawda?

Pamiętam tamten dzień, gdy na Pana głosowałem. Ta dziwna obcość otoczenia, gdy się jest po nieprzespanej nocy. Piasek za powiekami, smak kawy w ustach. Całą noc się zastanawiałem nad ostateczną decyzją, chodziłem z kąta w kąt, pogrążałem w refleksjach. W pewnym momencie sięgnąłem z półki po "Czas na zmiany" Jarosława Kaczyńskiego. 2-3 godziny wertowania, czytania fragmentów. Znów spacert po pokoju. Tak zastał mnie świt. A wątpliwości miałem do samego końca, rozbawiłem panie z komisji, bo zastygłem chyba na 30 sekund nad urną, z wciąż niewypenioną kartą do głosowania. Pieprzony los wyborcy POPISu.

No, ale ile można? W końcu postawiłem krzyżyk, przy Pana nazwisku. Gdyby akt głosowania nie był zero-jedynkowy, dostałby Pan wtedy ode mnie 60% do 40% dla Lecha Kaczyńskiego. Może 55% do 45%.

Głosując na Pana chciałem wtedy głosować na suwerenny kraj liberalizujący krok po kroku swoją postkomunistyczną gospodarkę, przy jako-takim poszanowaniu dla tradycji. W polityce zawsze jest coś za coś. WIem.

I już nigdy potem nie miał Pan u mnie tak wysokich notowań. Z każdym miesiącem, kwartałem mniej i mniej.

A teraz król jest nagi. Pan nie ma w sobie nic z męża stanu. Pan nie dorósł do reprezentowania Polaków. Pan nie przemawia jak premier wolnego, suwerennego państwa, państwa wolnych Polaków. Ustawienie się na tle 5 flag narodowych tylko pogłebiło ten kontrast. 

Pan się czegoś strasznie boi, coś Pan pęta, dławi. Gdziś musiał Pan już tyle razy pójśc na najbardziej haniebne kompromisy z własnym sumieniem, że zamalował się Pan do kąta. Ja widzę człowieka bez ziemi. Bez korzeni, Bez wizji. Odpowiedzialnego za wywieszenie białej flagi, za całkowią indolencję i ignorancję, w obliczu tej tragedii Z piłką pod pachą, w krótkich spodenkach.

Panie Donaldzie. Niech Pan zobaczy, która jest godzina. Znów nocne Polaków rozmowy. Znów coś ważnego dzieje się z Polską. Czasu Pan nigdy nie cofnie, tak jak ci, którzy stanęli po stonie Targowicy, nigdy już tego z siebie nie zmyją. Jeszcze nie jest za późno, bo zawsze, z każdego upadku można się podnieść. Tylko najpierw, jak w przypadku każdego uwikłania, uzaleznienia - trzeba stanać twarzą w twarz z prawdą i przyznać się do tego. Prawda ma moc wyzwalającą.

......

Była może 10 minuta meczu,chwilowa przerwa w grze.Grzesiek podszedł i znów głosem, który tak gładko zlepia w jedną całośc drwinę i szacunek, rzucił cicho:

- Kurcze, fajnie, że jesteś, bo gramy o awans, a już myślałem, że nie dasz rady i pojedziesz na jego pogrzeb. Dzięki i naprawę przykro mi stary.

 

 

 

Głos wolny
O mnie Głos wolny

Jaki jestem? zapytaj moją żonę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka