Odpowiedź - stenogramami, a raczej tym co otrzymaliśmy jako stenogramy.
Jakaś 10 razy kserowana bumaga, bez podpisu jednego z naszych ekspertów, za którą strona rosyjska też nie bierze odpowiedzialności. W dodatku w 25% materiał jest nieczytelny, a i tak zawiera tylko dźwięki z kokpitu. Żadnych parametrów lotu.
Jak na koniec sobie uświadomić, że całe te wielkie stenogramy powstały po mniej więcej miesiącu i zarazem prawie miesiąc temu, a robione były przez stronę, której nikt oficjalnie nie wykluczył (jak mniemam, to są moje pytania do Białej Księgi Rolexa http://hekatonchejres.salon24.pl/187172,biala-ksiega-pierwsze-pytania#comment_2704813 ) z grona podejrzanych, to otrzymujemy prawdę rozcieńczoną niemalże w stopniu odpowiadającym substancjom aktywnym w lekach homeopatycznych.
A wszystko to dotyczy, pamiętajmy, fragmentu rzeczywistości, o nazwie lot. Zróbcie szybko kulkę z papieru, zamknijcie oczy i ją rzućcie w kąt pokoju. Otwórzcie oczy. No i jak leciała? Którędy? Ciężko stwierdzić (chociaż gdyby ta mała białą kartka miała czarną skrzynkę nie oddaną w ręcę czerwonych, to jest to do odtworzenia).
Zawsze jedak możecie wstać z krzesła, podejść gdzieś w te mejsce, gdzie papierowa kulka powinna leżeć i ją zlokalizować.
Jakie by było Wasze zdumienie, gdyby kulka leżała porozrywana na strzępy? I 50% strzępów brakowało? Ach ten chomik sąsiada?
I tu temat przewodni mojej notki. Setki analiz tego co w powietrzu a jak na lekarstwo tego co na ziemi. Nie jestem ani lotnikiem, ani inżynierem, moje wnioski to tylko wrażenia laika. Patrząc na to co zostało z Tu-154 na zdjęciach powypadkowych i na zdjęciu poskładanego wraku na płycie lotniska - nie mogę uwolnić się od przemożnego wrażenia, że ktoś najpierw pomógł samolotowi się zdezintegrować, a potem zdekompletować.
Na to wszystko śladów (materiał zdjęciowy i materiał fizycznie składowany na płycie lotniska) mamy na chwilę obecną znacznie więcej niż na to, co działo się w powietrzu. Dlaczego analiz dotyczących ziemi jest tak mało?
Ułożenie szczątków samolotu, przy zastosowaniu techniki komputerowej, powinno dać odpowiedź na to , czy końcowe parametry lotu (zwłaszcza gdy je poznamy) mogły wystarczyć do takiego rozczłonkowania samolotu. To zapewne długa i żmudna praca, ale do do wykonania.
Natomiast zniknięcie znacznej części samolotu nie wymaga już w zasadzie niczego, poza zmysłami i zdrowym rozsądkiem. Nawet gdyby założyć, że kokpit i salonka prezydencka rozpadły się na kawałki o powierzchni znaczka pocztowego, to i tak nie miały prawa zniknąć.
Jakie są ustalenia prac naszej strony (i strony rosyjskiej) dot. tych dwóch zagadnień? Czy te pytania ktoś już zaczął zadawać poza niszową blogosferą? Czy kilka stron PDF może skutecznie przykryć kilka hektarów lasu?
Liczę, że takie soby jak p. Łukasz Warzecha zaczną tego typu pytania zadawać intensywnie. Jak ostatnio zauważyłem, jego praca daje pewne przełożenie na obecność niewygodnych tematów w mejnstrimie. A dopiero to może skłonić władze do działania (a przynajmniej skomentowania).
Ukłony
PS Chwała tym, którzy włożyli już mnóstwo czasu i energii w analizę w/w zagadnień, dużo bardziej profesjonalną niż mnie by było na to stać. Wszystkich nie jestem w stanie wymienić, ale wszystkim gorąco dziękuję.
http://el.ohido.siluro.salon24.pl/
http://tommy.lee.salon24.pl/
Inne tematy w dziale Polityka