glujo glujo
651
BLOG

Ekspercka analiza błędów Kaczyńskiego.

glujo glujo Polityka Obserwuj notkę 2

Przeglądając blogi, notki i najrozmaitsze artykuły, jakie pojawiają się po wyborczym wieczorze zorientowałem się, że w modzie jest dzisiaj osądzanie prezesa PiSu i wskazywanie błędów które popełnił prowadząc swoją kampanię. Pragnę być modny, trendy i na topie więc przyłączę się do tego chóru specjalistów, którzy wiedzą najlepiej i gdyby sami kandydowali to podbiliby świat!

Przede wszystkim retoryka. Jarosław Kaczyński nie zorientował się iż w wyborach uczestniczą zasługujący na szacunek ludzie, dla których nie ma znaczenia treść wypowiedzi a jedynie jej forma. Do sejmu nie wybieramy ludzi na podstawie tego co mówią lecz jak mówią. Należy mówić miło spokojnie, grzecznie i kulturalnie chwaląc wyborców i wplatając słowa: „dobry, mądry, spokojny, przyjazny, sukces, dialog, rozmowa”. Trzeba budzić nadzieję. Nie wolno być drętwym. Na przykład zauważyłem, że Donald Tusk zwracając się do dziennikarzy, czy osób zgromadzonych na konwencjach nie używa słów „Pan, Pani, Państwo” ale zwraca się do ludzi bezpośrednio: „Wy”. Że należy tak postępować uczyli już praktycy z PZPR – a ta partia jak wiemy utrzymywała się przy władzy jeszcze dłużej niż PO. Dzisiaj potencjalny kandydat na posła nie ma do czynienia ze sztywniakami ale z ziomami! Na przykład minister Nowak oświadczył, że Nergal jest jego ziomem i proszę! Sukces!

Tak więc - podsumowując akapit -  pierwszym niewybaczalnym błędem Kaczyńskiego jest to, że nie wystąpił z orędziem do Narodu, które zaczynałoby się słowami: „Yo dudes, let’s party ziomale!”. Zagwarantowałoby mu to spory wzrost poparcia.

Niewybaczalnym błędem kampanii było także ciągnięcie wątku Smoleńskiego. Nawet, jeżeli Prezes nie przeprowadzał bezpośrednich brutalnych ataków na osoby odpowiedzialne za tragedię to  sam fakt iż nie odciął się od tego co zrobiło 96 nieodpowiedzialnych obywateli lecących samolotem zupełnie go pogrążył. A wystarczyło przeprosić Rosjan za to, że narobiliśmy im kłopotów i zdecydowanie potępić swojego brata. Gdyby zapowiedział przeniesienie prochów Lecha Kaczyńskiego z Wawelu na Powązki i zaanonsował umieszczenie w krypcie Generała Jaruzelskiego (najlepiej jeszcze za życia) wyborcy z pewnością wybaczyli by mu szereg błędów jakie popełnił w swej karierze politycznej, począwszy od niepodpisywania ubeckich lojalek a skończywszy na tym iż nie ma zwyczaju spacerować z Władimirem Putinem po sopockim molo. Choć wydaje się, że dla ocieplenia wizerunku dobrze byłoby gdyby na molo zaprosił przynajmniej Angelę Merkel i wyjaśnił jej tam, że pisanie książki w której o niej wspomniał było po prostu psikusem na miarę Jacka-Placka, którego się wstydzi i obiecuje poprawę. Tego oczekują Polacy od męża stanu! Tymczasem Kaczyński okazał małostkowość brnąc po kolana w matriksie uprzedzeń i budząc stare demony, przez co Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle nie może pochwalić go na Twitterze. A jeżeli o kimś niemcy nie piszą dobrze na Twitterze lub chociaż w Süddeutsche zeitung to tak jakby nie istniał.

Ale to nie koniec szkolnych błędów niefortunnego polityka i jego sztabu. Za to, że Kaczyńskiemu nie kupiono damskiej peruki i garsonki oraz nie zrobiono makijażu odpowiada nie tylko on sam ale i nieudolny szef  sztabu Adam Hofman.  Zmiana płci i obietnica stworzenia silnego progejowskiego frontu z Anną Grodzką i Robertem Biedroniem okazałaby się z pewnością akcentem decydującym o zwycięstwie partii w wyborach. Tymczasem mamy ewidentnie zasłużoną porażkę.

Szkoda, że Jarosław Kaczyński oparł swoją kampanię na wierze w niezadowolony elektorat  składający się z odtrąconych tak zwanych Mocherowych Beretów wierzących w dawno już przebrzmiałe hasła jak patriotyzm, Ojczyzna, Honor czy nie daj Boże Bóg. Gdyby spróbował zaadresować swoją ofertę do zadowolonych, szczęśliwych ludzi którzy zamiast myśleć wolą oglądać rozrywkowe programy zagwarantowałby sobie i całemu PiSowi sukces. Gdyby stanął na czele marszu uwolnienia konopi pociągnąłby masy! Gdyby poszedł na Krakowskie Przedmieście i zamiast się modlić kopnął kilka staruszek stanąłby za nim cały postępowy świat a pracownicy agencji reklamowych wpisujący komentarze pod newsami na rozmaitych portalach oszaleliby z zachwytu zaś instrukcja aby się zachwycać przyszłaby z tak wysokiego szczebla, że moje usta nie są godne by go nazwać.

Niestety, ślepy na te oczywiste szansy polityk zmarnował kolejną sposobność by przejąć władzę i znów powiódł partię w równie ślepy zaułek.

Ale nie ma się co przejmować. Jak dowiedziałem się od młodego Stuhra Polska jest fajna, ludzie są fajni więc trzeba głosować, żeby było fajnie a Monika Brodka wyjaśniła, że nie ważna jest przeszłość tylko przyszłość. Ja tak jak ona chcę żyć w przyszłości więc teraźniejszość nic mnie nie obchodzi. Jutro będzie fajniej więc się cieszę i nawet nie wycieram z ust śliny, która mi wycieka gdy bije się klawiaturą po głowie usiłując sklecić felieton mimo, że znam tylko połowę alfabetu (brakujące litery ściągam z wikipedii albo googluje niedokończone słowa i zawsze coś mi przydatnego wyskoczy).
I już cieszę się na przyszłe wybory gdy zagłosuję na tego, kogo wskażą autorytety na miarę Hołdysa albo jakiegoś innego piosenkarza! Eksperci wyjaśnią mi czy tym razem można już zagłosować na  PiS i będzie cool! Oby tylko Jarosław nie popełnił kolejnych błędów!

 

glujo
O mnie glujo

Nienawistnie tryskam jadem!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka