Mówią, że miłość i pieniądze rządzą światem, ale nikt nie mówi, że pieniądze są jedynie cieniem długu, który musimy spłacać.
Czy wiesz, że pieniądze nie są tym, czym je wkładamy do skarbonek?
Wielokrotnie słyszałem od bliskich: "Synu, musisz się nauczyć, że pieniądz nie leży na ulicy, a aby go zdobyć, trzeba pracować ciężko". Przez lata w to wierzyłem, przekonany, że pieniądz, tak jak chleb, pojawia się w wyniku ludzkiej pracy i trudu. W powszechnej świadomości pieniądz jest produktem rządu – bitym w mennicy i drukowanym w państwowych drukarniach. Wszyscy widzieliśmy te filmy, te seriale, gdzie bohaterowie wchodzili do Banku Anglii, czy Rezerwy Federalnej i tam drukowali walutę. Jednak rzeczywistość, drogi Czytelniku, jest znacznie bardziej prozaiczna i, co gorsza, przerażająca. Prawda jest taka, że ten fizyczny pieniądz, który znamy i na który patrzymy z tęsknotą w portfelu, to ledwie 5% całego pieniądza w obiegu. A skąd wzięło się pozostałe 95%? To jest właśnie sedno problemu, które, jak tajemnica, chowa się w systemie bankowym.
Bankowe czary-mary: Czy wiesz, jak pieniądze pojawiają się z niczego i dlaczego zawsze musisz je spłacać z nawiązką?
Co więcej, pieniądz, który dominuje nad naszymi wyborami, nad naszymi lękami i marzeniami, nie jest fizycznym bytem, ale długiem. Długiem, którego nigdy nie spłacisz do końca, bo za każdy pożyczony grosz musisz zapłacić odsetki, których… nie ma w obiegu! Zastanów się, czy to nie brzmi jak największa w historii ludzkości piramida finansowa, w której stoisz na samym dole, a na jej szczycie siedzą ci, którzy pożyczają ci pieniądze, które tak naprawdę stworzyli z niczego?
To nie jest teoria spiskowa, a fakty, które są przed nami ukrywane. Ta historia zaczyna się od bajki, którą opowiadali sobie złotnicy. Dawno, dawno temu, ludzie zanosili swoje złoto i kosztowności do złotników, aby ci bezpiecznie je przechowywali. W zamian dostawali pokwitowania, które były dowodem ich majątku. Wygodne, prawda? Z czasem ludzie zaczęli handlować tymi pokwitowaniami, bo to było lżejsze i łatwiejsze niż targanie ze sobą ciężkich sakw ze złotem. Złotnicy, sprytni jak diabli, zauważyli, że depozytariusze rzadko przychodzą po swoje kruszce. Co zrobili? Zaczęli pożyczać pokwitowania na złoto, którego tak naprawdę nie mieli! A za te pokwitowania, pobierali jeszcze odsetki. Tak oto narodził się system, który znamy dziś jako system rezerwy cząstkowej.
Od złotników do globalnego długu – jak stać się niewolnikiem bez kajdan
Złotnicy, niczym nowożytni czarodzieje, odkryli sposób, aby tworzyć bogactwo z niczego. Dziś banki robią dokładnie to samo. Kiedy idziesz po kredyt na dom, bank nie wyciąga pieniędzy z sejfu, ani nie pożycza ich od innego klienta. Bank po prostu... wpisuje cyferki na twoim koncie. Tworzy w ten sposób pieniądz, który nie istniał ani sekundy wcześniej, i na dodatek od razu obciąża cię długiem, który musisz spłacić wraz z odsetkami. Skoro bank nie tworzy pieniędzy na odsetki, to skąd masz je wziąć? Zgadza się – musisz je zdobyć od kogoś innego, kto też musiał wziąć kredyt, żebyś ty mógł spłacić swój! To błędne koło długu, które napędza światową gospodarkę, a jednocześnie stwarza ciągłą presję na wzrost.
W chrześcijańskiej tradycji, w Piśmie Świętym, pieniądz jest często przedstawiany jako narzędzie pokusy, a lichwa, czyli pobieranie odsetek, jest potępiana. W Ewangelii Mateusza Jezus mówi: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo jednego będzie się trzymał, a drugiego będzie lekceważył. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Pytanie, które musimy sobie zadać, brzmi: czy system, który zmusza nas do ciągłego zadłużania się, aby spłacać rosnące odsetki, nie jest przypadkiem czystą mamoną, a jego jedynym celem nie jest stworzenie wiecznie rosnącego długu, z którego żyją nieliczni? Co to mówi o naszym społeczeństwie, które tak ochoczo daje się w tę pułapkę wciągnąć?
Z perspektywy psychologii społecznej, ten system jest genialny w swojej prostocie i brutalności. Kreuje on iluzję dostatku, napędza konsumpcjonizm i tworzy armię ludzi, którzy, by utrzymać swoją pozycję w wyścigu szczurów, muszą bezustannie pracować, aby spłacać długi. Wszelkie społeczne nierówności, frustracje i lęki są w dużej mierze rezultatem tego właśnie systemu, który wmawia nam, że im więcej mamy, tym więcej jesteśmy warci. Tworzy to presję, która prowadzi do zawiści, egoizmu i coraz większego rozwarstwienia społecznego.
Ekonomiści, jak ci z poniższego filmu, o którym pisze, od lat biją na alarm. Mówią, że pieniądz, który jest jedynie długiem, musi być w ciągłym ruchu, aby gospodarka nie upadła. To jest paradoks, bo jeśli wszyscy spłaciliby swoje długi, to pieniądze zniknęłyby z obiegu. A to oznaczałoby recesję i katastrofę. To pokazuje, że nasz system finansowy, podobnie jak domino, wisi na włosku, a jego stabilność zależy od tego, czy ktoś kolejny będzie gotów wziąć kolejny kredyt.
Co to wszystko dla Ciebie znaczy?
Ten system, który daje Ci możliwość kupna mieszkania, samochodu, czy nowego telefonu, to jednocześnie system, który w każdej chwili może Ci to wszystko odebrać. Kiedy tylko stopy procentowe rosną, koszty obsługi długu rosną, a Twoja sytuacja staje się bardziej napięta. Twoje mieszkanie może stać się mieszkaniem banku, Twój samochód banku, a całe Twoje życie, Twoje decyzje i Twoje wybory, stają się zakładnikiem banku.
Pomyśl o tym, to nie jest tylko gra w cyferki na koncie bankowym. To jest gra o Twoją wolność, o Twoje plany i marzenia. To, co zyskujesz na początku, to iluzja łatwego dostępu do dóbr materialnych, ale to, co ryzykujesz, to utrata kontroli nad własnym życiem. Czy warto? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Warto jednak zacząć zadawać pytania. Zamiast bezmyślnie spłacać kolejne raty, warto zastanowić się, dlaczego pieniądz jest tworzony przez prywatne banki, a nie przez państwa. Dlaczego państwa pożyczają pieniądze od banków, skoro same mogłyby je tworzyć? Istnieją alternatywy: systemy pieniądza bez odsetek, waluty lokalne, a nawet pomysły, aby państwa mogły tworzyć pieniądz na cele inwestycyjne, a nie zadłużeniowe.
Ten system jest tak głęboko w nas zakorzeniony, że trudno go sobie wyobrazić, ale warto spróbować. Krótko rzecz ujmując, to jest jak gra w Monopol, w której tylko jeden gracz może wygrać, a reszta musi zbankrutować. Ale w tym przypadku, to nie gra, a realne życie. I to od nas zależy, czy będziemy dalej w to grać.
***
(2/09/2025)
Co zyskuje Czytelnik?
Zrozumienie, jak działają banki, jak pieniądz jest tworzony, ile faktycznie kosztuje kredyt, i jak uwolnić się od myślenia o pieniądzu jako o czymś, co leży na ulicy.
Przeczytaj również:
|
Wesprzyj moją misję:
Jeśli ten materiał otworzył Ci oczy, wesprzyj mnie w misji informowania innych. Twoje 5 złotych to koszt 10 minut pracy. Wystarczy kliknąć [ BuyCoffee / Suppi ]. Dziękuję!
|
Fot. ilust. szkolneblogi.pl - "Krótka historia pieniądza" - Szkolne Blogi
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (pruskie pogranicze, 12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka