W powiecie bartoszyckim pojawiają się dziesiątki ofert pracy, od brukarza po fizjoterapeutę. Jednak dla mieszkańców Górowa Iławeckiego są one często niedostępne. Niewidzialne mury – brak transportu i pieniędzy na start – sprawiają, że obietnica zatrudnienia pozostaje jedynie na papierze.
Największą barierą nie jest brak drzwi, lecz odległość, która dzieli od klucza.
Praca, której nie ma kto wziąć. Paradoks pustych etatów na Polskim Pograniczu
Obietnica na Pograniczu
Górowo Iławeckie, położone w powiecie bartoszyckim, na historycznym terenie pruskiej Natangii i tuż przy granicy z obwodem królewieckim, jest miejscem, w którym geografia oraz historia wciąż kształtują teraźniejszość. W tym unikalnym kontekście pogranicza rozgrywa się cichy dramat lokalnego rynku pracy. Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się obiecująca – urzędy pracy publikują listy wakatów, dając nadzieję na zatrudnienie. Jednak dla wielu mieszkańców ta nadzieja szybko ustępuje miejsca frustracji, gdy okazuje się, że oferta pracy jest jedynie teoretyczną możliwością, a nie realną szansą. Dostępność pracy to bowiem nie tylko ogłoszenie w internecie, ale przede wszystkim fizyczna i finansowa możliwość jej podjęcia. Analiza dostępnych ofert i barier, które piętrzą się przed kandydatami, odsłania gorzką prawdę o systemie, który oferuje, ale nie zawsze umożliwia.
1. Mapa ofert: Miraż na lokalnym rynku pracy
Fasadowa różnorodność ofert zatrudnienia w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Górowa Iławeckiego tworzy iluzję prężnego i dostępnego rynku. Jednak strategiczne zrozumienie, jakie konkretnie stanowiska są oferowane, jakie stawiają wymagania i gdzie się znajdują, jest kluczowe, aby oddzielić miraż od rzeczywistości. Gdy przyjrzymy się bliżej, wyłania się obraz rynku głęboko spolaryzowanego i nacechowanego fundamentalnym rozdźwiękiem: jedyne oferty pracy dostępne na miejscu, w samym Górowie Iławeckim, to te dla wysoko wykwalifikowanych specjalistów, podczas gdy praca fizyczna lub niewymagająca szczególnych kwalifikacji jest rozproszona po całym, trudno dostępnym regionie.
Spektrum dostępnych stanowisk można podzielić na trzy główne kategorie:
-
Praca fizyczna i rzemieślnicza (poza Górowem Ił.): Stanowiska te stanowią znaczną część ofert, ale zlokalizowane są w odległych miejscowościach, wymagając codziennych, długich dojazdów.
- Brukarz: Dobre Miasto (4.666 PLN brutto)
- Pomocnik elektromontera: Stary Dwór (4.666 PLN brutto)
- Mechanik autobusów: Lidzbark Warmiński (od 4.686 PLN brutto)
- Operator maszyn: Lidzbark Warmiński (od 5.000 PLN brutto)
-
Specjaliści i sektor usług: Ta grupa ofert kusi wyższymi zarobkami, ale jednocześnie stawia zaporowe wymagania. Co znamienne, to jedyne oferty zlokalizowane w samym Górowie Iław.
- Fizjoterapeuta: Górowo Iławeckie (od 7.700 do 10.560 PLN brutto, w zależności od stopnia specjalizacji)
- Technik masażysta: Górowo Iławeckie (od 7 050 PLN brutto)
- Inspektor ds. kadrowych: Lidzbark Warmiński (4.870 - 6.100 PLN brutto), z wymogiem posiadania stażu pracy „co najmniej 5-letni staż pracy w jednostkach samorządu terytorialnego lub jednostkach organizacyjnych jst lub jednostkach organów administracji publicznej”.
- Nauczyciel, Psycholog: Kolno (wynagrodzenia od 300 do 2.000 PLN brutto). Te oferty, na część etatu (odpowiednio 0.125 i 0.22), demaskują absurd systemu w połączeniu z barierą transportową: oczekuje się, że bezrobotny poświęci od 5 do 8 godzin dziennie na sam dojazd, aby podjąć pracę za kilkaset złotych miesięcznie.
-
Praca w administracji i sektorze publicznym: Stabilne, ale zarezerwowane dla wąskiej grupy kandydatów spełniających rygorystyczne kryteria formalne, zlokalizowane głównie w stolicach sąsiednich gmin.
- Kierownik Referatu Inwestycji: Lidzbark Warmiński (7.000 - 7.300 PLN brutto)
- Pracownik ds. zamówień publicznych: Kolno (od 4.760 PLN brutto)
Rozpiętość wynagrodzeń jest ogromna, ale to najniższe stawki budzą największe kontrowersje. Oferta dla pomocy kuchennej w Korszach na pełen etat za 2.755,10 PLN brutto jest nie tylko dramatycznie niska – jest kwotą znacznie poniżej płacy minimalnej obowiązującej w 2025 rok (4.666 zł). Sam fakt publikacji takiej oferty przez urząd pracy świadczy o patologii lokalnego rynku. W tym morzu barier pojawia się jeden wyjątek potwierdzający regułę: oferta dla pracownika ochrony w Galinach, skierowana wyłącznie do osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, jako jedyna wspomina o "zwrocie kosztów dojazdu". Jednak nawet najbardziej atrakcyjne oferty napotykają na fundamentalną przeszkodę. Choć na mapie istnieją, kluczowym wyzwaniem staje się fizyczne dotarcie do miejsc pracy.
2. Geografia wykluczenia: Kilometry, które dzielą od Pensji
W regionach takich jak okolice Górowa Iławeckiego, wykluczenie komunikacyjne to nie jest abstrakcyjne pojęcie, lecz codzienna, paraliżująca rzeczywistość. Odległość mierzona w kilometrach to tylko część problemu. Prawdziwym wyzwaniem staje się czas, koszt i logistyczna ekwilibrystyka związana z pokonaniem tej odległości, zwłaszcza przy braku własnego samochodu. Analiza połączeń transportu publicznego demaskuje, jak iluzoryczna jest dostępność wielu miejsc pracy.
Poniższa tabela ilustruje barierę transportową dla wybranych ofert:
| Stanowisko i lokalizacja |
Odległość od Górowa Iławeckiego |
Codzienny czas dojazdu (w obie strony) |
Rzeczywistość dojazdu |
Pracownik ds. zamówień publicznych
Kolno |
62 km |
Ok. 5 - 8 godzin |
Dojazd do Kolna transportem publicznym to podróż trwająca ponad 2 godziny w jedną stronę, często z przesiadkami. Aby zdążyć na 8:00, pracownik musiałby wyjechać przed 6:00. Powrót po 16:00 oznaczałby dotarcie do domu po 19:00, zakładając istnienie odpowiedniego połączenia.
|
Pracownik obsługi gospodarczej
Orneta |
35,2 km |
Ok. 3 - 5 godzin |
Choć Orneta jest bliżej, podróż w jedną stronę zajmuje od 1,5 do ponad 2 godzin. Wyjazd o 6:30 pozwala dotrzeć na miejsce po 8:00. Jednak nieliczne i rozproszone połączenia powrotne sprawiają, że powrót do domu po 8-godzinnej zmianie staje się logistycznym koszmarem. |
Oferty pracy wymagające dojazdu do stacji kolejowej
Pieniężno |
27,5 km |
23 minuty |
Pieniężno to najbliższy przystankiem kolejowy, ale nie istnieją autobusowe linie dojazdowe z Górowa Iławeckiego. Jedyną alternatywą dla własnego auta jest taksówka 1+2-3 miejsca, której koszt w jedną stronę to "około 120 zł" .
|
Ta brutalna analiza prowadzi do pojęcia "podatku od czasu". Mieszkaniec regionu, chcąc podjąć pracę np. w Kolnie, musi do 8-godzinnego dnia pracy doliczyć kolejne 4-5 godzin spędzonych w podróży. Jego "dzień roboczy" wydłuża się do 12-13 godzin, co jest nie tylko fizycznie wyczerpujące, ale i ekonomicznie nieopłacalne. Jednak nawet jeśli ktoś jest gotów na takie poświęcenie, pojawia się kolejna, fundamentalna bariera: finansowa.
3. Arytmetyka przetrwania: Gdy Zasiłek nie wystarcza na Start
Krytycznym, a często pomijanym, aspektem podjęcia pracy jest płynność finansowa w pierwszym miesiącu, zanim na konto wpłynie pierwsza pensja. Jak osoba bez oszczędności, której dochody ledwo wystarczają na przeżycie, ma sfinansować codzienne, kosztowne dojazdy? Matematyka osoby bezrobotnej, zdanej na pomoc społeczną, jest bezlitosna i sprowadza się do prostego rachunku:
- Miesięczny dochód (zasiłek): 505 zł
- Miesięczne opłaty (mieszkanie, media): ~505 zł
- Środki na dojazdy do pracy: 0 zł
Kryterium dochodowe uprawniające do świadczeń wynosi 1.010 zł, ale realne wsparcie w postaci zasiłku okresowego to zaledwie „połowa tej kwoty”. Ta suma jest w całości pochłaniana przez „opłaty mieszkaniowe (czynsz, woda, ścieki, odbiór odpadów) oraz media (gaz i energia elektryczna)”.
W tym kontekście fundamentalne staje się pytanie postawione wprost w analizie systemu pomocy: "w jaki sposób osoba uboga ma sfinansować pierwszy miesiąc dojazdów do pracy poza miejscem zamieszkania?".
System w swojej obecnej formie tworzy błędne koło. Aby wyjść z bezrobocia, potrzebne są pieniądze na transport, których osoba bezrobotna z definicji nie posiada. Pomoc społeczna, ograniczona do kwot pozwalających jedynie na biologiczną egzystencję, nie daje żadnego marginesu na inwestycję w aktywizację zawodową. Co więcej, w polskim prawie istnieje narzędzie zaprojektowane specjalnie, aby przełamać ten impas. Pozostaje ono jednak w sferze teorii.
4. Zapomniane koło ratunkowe: Bilet, który mógłby zmienić wszystko
Skuteczna polityka społeczna to nie tylko pasywne wsparcie, ale przede wszystkim aktywne usuwanie barier uniemożliwiających samodzielne funkcjonowanie. W polskim systemie prawnym od lat istnieje instrument, który mógłby być potężnym kołem ratunkowym dla osób zmagających się z wykluczeniem komunikacyjnym. Niestety, pozostaje on niemal całkowicie zapomniany.
Chodzi o konkretny zapis w Ustawie o pomocy społecznej, art. 39 ust. 4 – bilet kredytowy: „Zasiłek celowy może być przyznany w formie biletu kredytowanego."
Ten prosty przepis daje ośrodkom pomocy społecznej prawne narzędzie do sfinansowania dojazdów do miejsca nauki lub pracy w kluczowym pierwszym miesiącu. Rzeczywistość jest jednak diametralnie inna. Jak wynika z analizy, "placówki pomocy społecznej — z różnych przyczyn — od lat w praktyce zaprzestały nie tylko udzielania, lecz nawet informowania o istniejącej w ustawie formie wsparcia w postaci „biletu kredytowego”".
Konsekwencje tego urzędniczego zaniechania są druzgocące. Kto ponosi odpowiedzialność za to, że kluczowe narzędzie aktywizacji zawodowej od lat leży odłogiem? Czy jest to wynik niewiedzy, biurokratycznej niemocy, czy celowej polityki cięć? Niezależnie od odpowiedzi, nieudzielanie informacji o tej formie pomocy jest równoznaczne z zablokowaniem realnej szansy na podjęcie pracy dla osób najbardziej potrzebujących. Podważa to sens istnienia zarówno urzędów pracy, które publikują niedostępne oferty, jak i systemu pomocy społecznej, który w obszarze aktywizacji zawodowej staje się bezradny.
Państwo ofert czy Państwo możliwości?
Historia z Górowa Iławeckiego to znacznie więcej niż lokalny problem. To soczewka skupiająca systemowe wady polskiej polityki rynku pracy i pomocy społecznej w regionach peryferyjnych. Rodzi się fundamentalne pytanie o odpowiedzialność państwa. Czy jego rolą jest jedynie publikowanie ofert pracy i tworzenie statystyk, które dobrze wyglądają w raportach? Czy też powinno ono aktywnie tworzyć realne warunki do ich podejmowania?
Sytuacja w powiecie bartoszyckim jest podręcznikowym przykładem pułapki strukturalnego bezrobocia. Brak mobilności, spowodowany zapaścią transportu publicznego i niedostosowaniem instrumentów pomocowych, staje się główną przyczyną dziedziczenia ubóstwa. System, który skupia się na raportowaniu wakatów, ignorując realia dojazdu i startu finansowego, staje się narzędziem biurokratycznej iluzji, a nie realnego wsparcia. To nie jest polityka rynku pracy, lecz jej symulacja.
Pozostaje więc pytanie nie o to, czy w systemie są wakaty, ale o moralną odpowiedzialność urzędników, którzy utrzymują fikcję dostępnej pracy, skazując całe społeczności na dziedziczenie beznadziei.
| rynek pracy | wykluczenie komunikacyjne | pomoc społeczna | Górowo Iławeckie |
Oprac. dla "Słuchy Górowa" pre 10/11/2025,
redaktor Gniadek
Kluczowy wniosek
Czytelnik zyskuje dogłębne zrozumienie, jak niewidzialne bariery, takie jak transport i brak wsparcia na start, uniemożliwiają podjęcie pracy w regionach peryferyjnych, tworząc błędne koło ubóstwa pomimo dostępnych ofert zatrudnienia.
Fot. ilust. PUP
[ Nota: Materiał opracowano z największą starannością przy użyciu narzędzia generatywnego modelu językowego w celach informacyjnych i analitycznych w oparciu o dostarczone dane, choć może zawierać niezamierzone błędy np. językowe. ]
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (pruskie pogranicze, 12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka