"Skandaliczna" decyzja papieża grozi pojednaniu” - takim tytułem rozpoczyna się tekst zamieszczony w niedzielę 25 stycznia, na portalu internetowym Onet [1]
Cudzysłów w tytule ma symbolizować dystans do opinii Instytutu Pamięci w Jerozolimie, ale czy zwykły czytelnik zwraca w ogóle na niego uwagę i zastanawia się nad jego sensem? Zresztą, nawet sam cudzysłów ma stosunkowo niewielkie znaczenie wobec dalszej treści artykułu, z którego jasno wynika, że Benedykt XVI popiera rewizjonistów holocaustu. Należy domniemywać, że redakcja zgadza się z taką opinią, ponieważ w ogóle nie zamieszcza opinii przeciwnej wobec instytutu z Jerozolimy. Problemem jest jednak takie konstruowanie tekstu, na który przeciętny czytelnik nie zwraca w ogóle uwagi. Czy zwykli ludzie, którzy przecież mają zaufanie do danych mediów (bo jakby nie mieli, to by korzystali z innych albo nie korzystali z nich w ogóle) mają świadomość, że pomiędzy obiektywnymi tekstami opisującymi np. zjawiska przyrody, podwyżki cen, nominacje ministerialne lub katastrofy drogowe są takie, które w ogóle nie oddając istoty sprawy, służą walce ideologicznej?
Czy po przeczytaniu tak a nie inaczej sugestywnie skomponowanego tekstu, można się dziwić, że Bogu ducha winni internauci w sondzie przeprowadzonej przez Onet, na pytanie:
„Czy zdjęcie ekskomuniki z biskupa, który neguje holokaust jest "skandalem"?”
w liczbie 43431 odpowiedzieli:
64 proc. na TAK
26 proc. na NIE
a około 10 proc. nie wie co na ten temat powiedzieć?
Wszystko mogłoby wydawać się w porządku, gdyby właściwy akcent położono na istotę wydarzenia, czyli na zdjęcie przez Benedykta XVI ekskomuniki nałożonej na biskupów-lefebrystów przez Jana Pawła II w 1988 roku i wytłumaczenie tzw. zwykłemu człowiekowi, o co dokładnie w tej sprawie chodziło. Przecież Benedykt XVI ekskomuniki nie zdjął dlatego, że angielski biskup Richard Williamson, jeden z czterech lefebrystów neguje holocaust, ale dlatego, że pomiędzy spornymi stronami następuje pojednanie, od poglądów samego biskupa Williamsona jednoznacznie się odcinając.
Z postawą lefebrystów jak najbardziej można się nie zgadzać, ale po dokładnym przedstawieniu sprawy i różnych punktów widzenia, pytanie powinno brzmieć: „czy zgadzasz się na zdjęcie ekskomuniki z biskupów-lefebrystów”? Tak postawione pytanie odnosiłoby się do istoty zagadnienia.
Czy czytelników zainteresowano więc i zmuszono do refleksji na temat soboru watykańskiego, zmian w liturgii oraz dialogu między religiami, nieposłuszeństwa papieżowi, zagadnieniami będącymi bezpośrednią przyczyną sporu?
Jak sądzę, chodziło przede wszystkim o wzbudzenie postaw antypapieskich a w konsekwencji antykościelnych i antychrześcijańskich. Pomimo linków pod tekstem do artykułów szerzej opisujących tę sprawę, wiadomo, że niewielu zada sobie trud, aby szerzej zbadać to wydarzenie. Przecież wszystkie potrzebne informacje do zbudowania opinii i odpowiedzenia na pytanie sondy „są” w tekście (który odwołuje się przecież do wartości wzbudzających emocje, a emocje są źródłem szybkich decyzji)! Wniosek jest prosty: Papież Benedykt XVI (a dalej cały Kościół) popiera rewizjonistów holocaustu, a więc jest antysemicki. Czytelnicy poprzez oddanie głosu taką decyzję nazywają skandalem, na którą to opinie będzie można się w przyszłości powołać.
Można byłoby to nazwać „wypadkiem przy pracy”, ale dzień później, 26 stycznia w poniedziałek, portal Onet publikuje tekst powołujący się na badania opublikowane w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” pt.: „Ponad połowa polskich księży chciałaby mieć żony i dzieci” [2]
Wniosek sugerowany czytelnikom przez „Michnikowe berety” jest prosty: Kościół Katolicki rozpada się od środka, jest pełen hipokryzji, księża tracą wiarę, i wkrótce nastąpi kres tej przestarzałej i nieludzko skonstruowanej instytucji.
Tak obecnie wygląda dziennikarstwo, gdzie górę nad przygotowaniem informacji bierze ideologiczna intencjonalność. Należy przy tym zastanowić się nad problemem walki ideologicznej i ukrytych poglądów rewolucyjnych inicjatorów takich kampanii. Zmierza się tu przecież do konfrontacji ze stroną, która tego sporu nie szuka. Radykałowie wchodzą na teren naturalnego rozwoju każdego elementu cywilizacji, a nie tylko religijnej kultury. Nikt nikogo nie zmusza do chodzenia do kościoła. Ale rewolucjoniści, choć do niczego nie zmuszani, walczą z postawami wiernych, w ten sposób samemu stając się stroną parareligijną, zabiegającą o jak najwięcej wyznawców.
Lid: "Skandaliczna" decyzja papieża grozi pojednaniu” - takim tytułem rozpoczyna się tekst zamieszczony w niedzielę 25 stycznia, na portalu internetowym Onet. Czytając tekst nasuwa się prosty wniosek: Benedykt XVI popiera rewizjonistów holocaustu. Czy zwykli ludzie, którzy przecież mają zaufanie do mediów, mają świadomość, że pomiędzy obiektywnymi tekstami opisującymi np. zjawiska przyrody, podwyżki cen, katastrofy drogowe lub nominacje ministerialne, są takie, które w ogóle nie oddając istoty sprawy służą walce ideologicznej?
Romuald Kałwa
1. http://wiadomosci.onet.pl/1903784,12,1,1,item.html
2. http://wiadomosci.onet.pl/1903951,11,item.html
Inne tematy w dziale Polityka