GPS GPS
349
BLOG

Zmurszały pień polityki

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 0
Dlaczego wszelkim oligarchom politycznym udaje się trzymać ciemny lud za mordę, wyzyskiwać nas i grabić, doić z kasy i zmuszać do posłuszeństwa? Dlaczego wciąż jesteśmy niewolnikami i posłusznie dajemy sobie odbierać owoce naszej pracy, mimo, że tego nie chcemy? Jaki jest tego klucz? Dlaczego mimo tak wielu zmianom politycznym na świecie przez ostatnie tysiące lat, pień polityki pozostaje niezmienny? Dlaczego wciąż jest to hodowanie ludzi jak bydło przez polityczne elity?

      Już daw­no te­mu od­kry­łem sed­no te­go pro­ble­mu. Ten pień to apa­rat prze­mo­cy po­sia­da­ją­cy mo­no­pol na sta­no­wie­nie si­ły na du­żym, spój­nym te­ry­to­rium. Z ak­cen­tem na MO­NO­POL! De­struk­cyj­ne rzą­dy są moż­li­we dla­te­go, że nikt nie pod­wa­ża sen­su te­go mo­no­po­lu, a tym w isto­cie je­st współ­cze­sne pań­stwo. Pó­ki bę­dzie­my ak­cep­to­wa­li ten mo­no­pol, bę­dzie tak, jak je­st, czy­li bę­dzie­my by­dłem ho­dow­la­nym.

---------------------------------

Amnestia za lokalną niepodległość! Secesja prawem człowieka! <- poprzednia część serii

następna część serii -> Państwo się nie opłaca

---------------------------------

      Ten mo­no­pol nie je­st ja­kąś dzie­jo­wą ko­niecz­no­ścią - ist­nie­je tyl­ko dla­te­go, że więk­szo­ść wie­rzy, że je­st ko­niecz­ny. Do­dat­ko­wo je­go ist­nie­nie wzmac­nia to, że się za­wsze opła­cał. Gra­bież i ter­ro­ry­zm to by­ła dzia­łal­no­ść zy­skow­na. Więc ro­bio­no to na co­raz więk­szą ska­lę i tak po­wsta­ły mo­car­stwa i im­pe­ria. Ale to już się nie opła­ca, dla­te­go za­nik­nie szyb­ciej niż ludz­ka wia­ra w nie­zbęd­no­ść mo­no­po­lu na prze­moc.

      Gdy to lu­dziom tłu­ma­czę, to więk­szo­ść od­po­wia­da, że ta­ki mo­no­pol je­st i już, je­st po­wszech­ny, opa­no­wał ca­ły świat, usu­nąć się go nie da, więc mu­si­my się z tym po­go­dzić. Ale je­go sen­su i nie­zbęd­no­ści nikt wy­tłu­ma­czyć nie je­st w sta­nie.

      Lu­dzie wy­ja­śnia­ją, że ko­niecz­no­ść pań­stwa wy­ni­ka z ob­ser­wa­cji. Al­bo ja­ko uza­sad­nie­nie po­da­ją tę sa­mą te­zę o nie­zbęd­no­ści, tyl­ko ina­czej sfor­mu­ło­wa­ną. Al­bo przed­sta­wiają fał­szy­wy do­wód ja­ko do­wód, że nie ma do­wo­du. Są spo­so­by, by so­bie utrwa­lić te­zę wpo­jo­ną przez pro­pa­gan­dę, by so­bie ją zra­cjo­na­li­zo­wać i się w niej upew­nić - ale nie ma spo­so­bów, by ją uza­sad­nić - bo do praw­dzi­wy­ch tez nie po­trze­ba pro­pa­gan­dy, tyl­ko lo­gicz­ne ro­zu­mo­wa­nie.

      Pań­stwo to po pro­stu ma­fia, któ­ra zwal­cza in­ne ma­fie chcą­ce zdzie­rać ha­ra­cz z miesz­kań­ców ja­kie­goś te­re­nu. To oczy­wi­ste, że jed­nej ma­fii prze­szka­dza in­na ma­fia. To, że jed­na stro­na wal­ki to ma­fia, nie uza­sad­nia te­go, że dru­ga to nie ma­fia.

      Te­za, że pra­wo wy­ma­ga ist­nie­nia pań­stwa, to kwe­stia wia­ry. Pra­wo mo­że śmia­ło ist­nieć bez te­ry­to­rial­ne­go mo­no­po­lu na sto­so­wa­nie prze­mo­cy. Pro­stym do­wo­dem te­go je­st to, że ist­nie­je pra­wo mo­rza, mi­mo, że nie ist­nie­je ża­den te­ry­to­rial­ny, czy ra­czej wod­ny, mo­no­pol na je­go sta­no­wie­nie i eg­ze­kwo­wa­nie. Utoż­sa­mia­nie pra­wa z apa­ra­tem prze­mo­cy ma­ją­cym te­ry­to­rial­ny mo­no­pol na sto­so­wa­nie si­ły to za­bo­bon sil­nie wpo­jo­ny przez pro­pa­gan­dę.

      Oczy­wi­ste je­st to, że by wy­ko­nać pra­wo, po­trzeb­na je­st si­ła, ale ona wca­le nie mu­si mieć mo­no­po­lu. Wia­ra w nie­zbęd­no­ść wszel­ki­ch mo­no­po­li, to kwe­stia wpo­jo­na przez pro­pa­gan­dę pań­stw. Tak jak nie wie­cie, że mó­wi­cie pro­zą, tak też nie wie­cie, że wie­rzy­cie w slo­ga­ny pro­pa­gan­do­we, któ­ry­ch nie da się uza­sad­nić. Więc na­wet nie pró­bu­je­cie uza­sad­niać, na­wet nie zda­je­cie so­bie spra­wy z te­go, że trze­ba uza­sad­nić - ta­kie są wła­śnie skut­ki in­dok­try­na­cji, któ­rej ule­ga­cie od dzie­ciń­stwa, bo wychowywało was pań­stwo.

      Lu­dzie uza­sad­nia­ją ko­niecz­no­ść ist­nie­nia pań­stwa tym, że ktoś mu­si wy­ko­ny­wać pra­wo, a ono mu­si być eg­ze­kwo­wa­ne si­łą. A bez pra­wa nie ma po­rząd­ku, nie ma cy­wi­li­za­cji, nie ma wol­no­ści. To je­st oczy­wi­ście ra­cja. Ale z tej ra­cji nie wy­ni­ka nie­zbęd­no­ść mo­no­po­lu!

      Ktoś mu­si wy­ko­ny­wać pra­wo. To praw­da. To wie­lu umie po­rząd­nie uza­sad­nić, a więk­szo­ść to czu­je i w to wie­rzy. Ale nie je­st praw­dą to, że to mu­si być te­ry­to­rial­nie mo­no­po­li­stycz­ny apa­rat prze­mo­cy obej­mu­ją­cy du­ży ob­szar wiel­ko­ści na przy­kład Pol­ski. To nie mu­si być mo­no­po­li­sta! Ko­niecz­no­ść utrzy­my­wa­nia apa­ra­tu ści­ga­nia, są­dow­nic­twa czy służb pe­ni­ten­cjar­ny­ch nie wy­ma­ga te­ry­to­rial­ne­go mo­no­po­lu na sto­so­wa­nie prze­mo­cy.

      Moc sta­no­wie­nia i wy­ko­ny­wa­nia pra­wa nie mu­si być mo­no­po­li­stycz­na. Je­st na to wie­le przy­kła­dów - choć­by to wspo­mnia­ne pra­wo mo­rza. Sto­ją za nim pań­stwa, ale żad­ne z ni­ch nie ma mo­no­po­lu na mo­rzu, je­st ich wie­le, kon­ku­ru­ją ze so­bą - ma­ją mo­no­pol tyl­ko we­wnątrz sie­bie, ale nie ma­ją go na mo­rzu. Do­kład­nie tak sa­mo mo­gło­by być na lą­dzie.

      Pro­pa­gan­da wpo­iła wam błęd­ne po­strze­ga­nie pań­stwa - wi­dzi­cie je ja­ko ja­kie­goś opie­ku­na, ja­kie­goś gwa­ran­ta praw, ja­kie­goś eg­ze­ku­to­ra spra­wie­dli­wo­ści, ja­kie­goś le­gi­sla­to­ra. A to nie je­st isto­ta pań­stwa - je­go isto­tą je­st to, że je­st apa­ra­tem prze­mo­cy ma­ją­cym MONOPOL na sto­so­wa­nie si­ły na da­nym te­ry­to­rium. To je­st pień współ­cze­snej po­li­ty­ki! Apa­rat prze­mo­cy, eg­ze­ku­tor praw, re­ali­za­tor spra­wie­dli­wo­ści, le­gi­sla­tor, gwa­rant umów etc... to nie mu­si być mo­no­po­li­stycz­na or­ga­ni­za­cja i nie mu­si być spój­na te­ry­to­rial­nie.

      Pra­wo mo­rza to efekt zwy­cza­jów mor­ski­ch sfor­mu­ło­wa­ny­ch i usank­cjo­no­wa­ny­ch po­przez mię­dzy­na­ro­do­we umo­wy. To przy­kład pra­wa, któ­re nie je­st wy­mu­sza­ne od­gór­nie si­łą, ale je­st usta­no­wio­ne przez wie­le nie­za­leż­ny­ch pod­mio­tów po­przez do­bro­wol­ne po­ro­zu­mie­nia mię­dzy ni­mi. To przy­kład pra­wa, któ­re nie ma jed­ne­go pod­mio­tu eg­ze­kwu­ją­ce­go to pra­wo. To po­ka­zu­je, że mo­no­pol nie je­st ko­niecz­ny. We­wnątrz pań­stw je­st mo­no­pol, ale na ze­wną­trz go nie ma. A mi­mo to pra­wo mię­dzy­na­ro­do­we, bę­dą­ce na ze­wną­trz pań­stw, ist­nie­je i spraw­nie dzia­ła. Ciąg dalszy na następnej stronie...

      Pra­wo mię­dzy­na­ro­do­we, czy pra­wo mo­rza, są oczy­wi­ście ła­ma­ne, ale nie czę­ściej i nie sku­tecz­niej niż in­ne pra­wa. Ła­ma­nie praw mię­dzy­na­ro­do­wy­ch pro­wa­dzi do wo­jen, a praw pań­stwo­wy­ch do re­wo­lu­cji i wo­jen do­mo­wy­ch. Więc mo­no­pol i tak wo­jen i kon­flik­tów nie po­wstrzy­mu­je. Mo­no­pol tyl­ko i wy­łącz­nie słu­ży ho­do­wa­niu nas jak by­dło, a więk­szego po­rząd­ku i tak nie za­pew­nia. Do­bro­wol­ne umo­wy wie­lo­stron­ne za­pew­nia­ją lep­szy po­rzą­dek. Nie ide­al­ny, ale re­la­tyw­nie naj­lep­szy.

      Do­kład­nie ta­kie sa­mo pra­wo jak pra­wo mo­rza mo­gło­by być we­wnątrz pań­stw - ja­ko umo­wy mię­dzy ro­dzi­na­mi, gmi­na­mi, zie­mia­mi. Ta­kie pra­wo mo­gło­by być jed­no­li­te, ale na roz­pro­szo­ny­ch te­re­na­ch z licz­ny­mi eks­kla­wa­mi i en­kla­wa­mi cią­gle fluk­tu­ują­cy­mi. Tak jak to by­ło z daw­ny­mi pol­ski­mi or­dy­na­cja­mi ro­do­wy­mi.

      Je­śli mo­że ist­nieć pra­wo mię­dzy­na­ro­do­we bez ist­nie­nia ja­kie­goś jed­ne­go kie­row­ni­ka ku­li ziem­skiej, bez jed­ne­go ogól­no­świa­to­we­go par­la­men­tu i bez jed­nej ziem­skiej po­li­cji, to mo­że ist­nieć też kraj, któ­ry nie ma jed­ne­go kie­row­ni­ka, jed­ne­go le­gi­sla­to­ra, jed­ne­go eg­ze­ku­to­ra. Ca­ła ku­la ziem­ska mo­że śmia­ło być po­dzie­lo­na na ty­sią­ce Liech­ten­sta­inów, ta­ki­ch, że każ­da gmi­na we­wnątrz nie­pod­le­głe­go kan­to­nu ma pra­wo do se­ce­sji, tak, by jak na­wet po­wsta­nie ja­kiś mo­no­pol, to bar­dzo ła­two je­go klien­ci mo­gliby go zli­kwi­do­wać po­przez przej­ście do in­ne­go usłu­go­daw­cy – ale bez ko­niecz­no­ści zmia­ny miej­sca za­miesz­ka­nia.

      Sta­no­wie­nie pra­wa i wy­ko­ny­wa­nie go to ta­ka sa­ma usłu­ga jak każ­da in­na - tak jak każ­da usłu­ga praw­ni­ka to je­st po pro­stu usłu­ga ryn­ko­wa. Tak jak mo­gę so­bie wy­na­jąć obroń­cę, tak też mógł­bym wy­na­jąć oskar­ży­cie­la i sę­dzie­go. Tak jak mo­gę wy­na­jąć kan­ce­la­rię praw­ną, by mi zro­bi­ła sta­tut ja­kieś or­ga­ni­za­cji czy umo­wę z ja­kimś kon­tra­hen­tem, tak też mógł­bym to zro­bić z pra­wem pu­blicz­nym, by się po­ro­zu­mieć z są­sia­da­mi co do za­sad współ­ży­cia.

      Tak już zro­bi­łem, wy­bie­ra­jąc w wy­bo­ra­ch po­li­ty­ków, by się umó­wi­li w kwe­stia­ch pra­wa mo­rza i in­ny­ch umów mię­dzy­na­ro­do­wy­ch. To, że wie­rzy­cie, że pra­wo i je­go eg­ze­ku­cja to coś spe­cjal­ne­go, wy­ma­ga­ją­ce­go mo­no­po­lu, to kwe­stia wia­ry wpo­jo­nej wam przez pro­pa­gan­dę. Nikt nie je­st wol­ny od pro­pa­gan­do­wej in­dok­try­na­cji pań­stw.

      Przy­kła­dem do­bro­wol­ny­ch za­sad, któ­re re­gu­lu­ją han­del mię­dzy­na­ro­do­wy, są In­co­terms – mię­dzy­na­ro­do­we wa­run­ki sprze­da­ży. Je­st to pra­wo, któ­re czy­ni po­rzą­dek w han­dlu, ale nie wy­ma­ga żad­ne­go mo­no­po­lu na je­go eg­ze­kwo­wa­nie, któ­re­mu pod­le­ga­ją obie stro­ny trans­ak­cji. Na tej sa­mej za­sa­dzie śmia­ło moż­na re­gu­lo­wać han­del i wszel­ką współ­pra­cę mię­dzy do­wol­ny­mi pod­mio­ta­mi, na­wet we­wnątrz kra­ju.

Grzegorz GPS Świderski

PS: Notki powiązane:

------------------------------

Denazyfikacja Europy <- poprzednia notka

następna notka -> Czy Kościół katolicki wkrótce spadnie z rowerka?

------------------------------

Tagi: gps65, libertarianizm, cywilizacja, prawo, porządek, państwo, polityka, monopol, przemoc

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka