GPS GPS
1478
BLOG

Czym się różni GMO od gówna?

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 78

Jarosław Kaczyński tak napisał na swoim blogu:

Rząd Prawa i Sprawiedliwości przeprowadził dwie ważne ustawy - o nasiennictwie i o paszach, w których ustanowione zostały zakazy obrotu nasionami GMO (czyli faktyczny zakaz ich uprawy) oraz zakaz importu pasz GMO.”

Próbowałem z tym dyskutować ale tam się nie da. Natłok chamstwa i internetowych mend jest zbyt duży. Jak ktoś chce przysrywać, to go odsyłam na blog Jarosława Kaczyńskiego: Domagam się zawetowania ustawy o GMO. Tutaj prosiłbym o merytoryczną dyskusję i nie stosowanie argumentów ad personam, bo one do niczego sensownego nie prowadzą.

Jeśli to GMO jest takie niedobre, to dlaczego musi być zakazane? Kał też jest niedobry, ale nie jest zakazane jedzenie czy importowanie kału – szambiarka przez granicę przejechać może. W czym więc problem? Jeśli zakazać uprawiania, jedzenia i importowania GMO, to również należałoby zakazać jedzenia i importowania kału. No bo co za różnica? Dlaczego jedne szkodliwe środki powinny być zakazane, a inne dozwolone?

Nie tylko GMO szkodzi (choć to nie jest takie pewne), ale jest wiele innych równie szkodliwych substancji, które można zjeść, przewozić, uprawiać. Dlaczego nie zakazać ich wszystkich? Jakie jest kryterium odróżniające różne szkodliwe substancje pozwalające określić, że taka substancja może być legalna, a innej należy zakazać w drodze ustawy?

W lasach rosną trujące grzyby. Czasem się ktoś takim grzybem zatruje. Dlaczego więc nie jest zakazane jedzenie trujących grzybów? Albo niesmacznych? Grzyby w ogóle - nawet jadalne - nie mają żadnych wartości odżywczych, je się je tylko dla smaku. No to może zakazać w ogóle jedzenia grzybów - by nie ryzykować zatrucia i by nie jeść bez sensu. Dlaczego więc PiS nie żąda zakazania jedzenia grzybów?

A dlaczego w ogóle robić ustawy szczegółowo wymieniające substancje czy rośliny, które są zakazane? Nie lepiej zrobić jedną, ogólną ustawę, w której zakaże się spożywania, uprawiania, importowani i produkcji wszelkich szkodliwych substancji i roślin?

Mam taki pomysł dotyczący tego zakazywania: niech każda partia zrobi swoje zakazy spożywania różnych substancji i roślin, i zakaże tego swoim członkom i sympatykom – ogólnie tym, którzy ufają tej partii. Wtedy na przykład członkowie PiS będą płacić kary za jedzenie GMO do kasy swojej partii i będzie wszystko w porządku. Co to szkodzi, że się reszta tym GMO potruje? To chyba lepiej, bo będzie coraz więcej zwolenników PiS-u, nie?

Dlaczego nie mogłoby być tak, że każda partia ogłasza swoje własne standardy żywieniowe i każdy człowiek może sobie wybrać dowolny standard mając zaufanie do polityków tej partii, a nie do lekarzy, dietetyków czy naukowców. Dlaczego te standardy muszą być totalne, jednolite dla wszystkich, wprowadzane przemocą przez państwo?

Jeśli władze PiS-u wiedzą najlepiej co się powinno jeść, uprawiać i importować, to członkowie PiS-u stosujący się to wytycznych partii będą zdrowsi, silniejsi, będą dłużej żyć i lepiej się rozmnażać - a więc w końcu zdominują całą Polskę. A jeśli te koncepcje żywieniowe zastosuje się przemocą do wszystkich, nawet do przeciwników PiS-u, to i oni będą zdrowsi i PiS nic na tym nie zyska. To nie lepiej zrezygnować z tej przemocy i totalizmu?

Czy jeśli rolnikom, i w ogóle Polokom, nie zakarze się przemocą uprawiania szkodliwych, złych, łatwo ulegającym zarazom roślin, to wszyscy będą to hodować, truć się tym i umierać? Polacy to idioci i trzeba nas przemocą chronić przed nami samymi, bo bez opieki państwa, bez przemocy i zakazów uprawiania nieprawomyślnych roślin wyginiemy?

Dlaczego nie wystarczy Polaków uświadomić, poinformować ich co jest dobre, a co złe, co szkodliwe, co odżywcze? Dlaczego sama informacja to za mało? Dlaczego trzeba zastosować przemoc, by ludziom zakazać robienia sobie krzywdy szkodliwą dietą i zakazać przy użyciu siły nieprawidłowego odżywiania się?

Problemy z GMO w istocie wynikają z interwencji państw. Państwa tworzą coraz to nowsze ustawy regulujące rolnictwo, mieszają się do tego różne lobby, grupy interesu itd... - i wszystko się knoci. Prawo patentowe się rozszerza na algorytmy, bryły, kształty, związki chemiczne, a nawet rośliny i geny. Państwa powoli ingerują w kolejne aspekty ludzkiego życia, tak, że dziś wtryniają się prawie we wszystko.

Ja uważam, że cały ten węzeł gordyjski zawiązany przez socjalizm trzeba przeciąć jednym cięciem - trzeba zlikwidować wszelkie ustawy ingerujące w wolny rynek - w tym pozwalające patentować geny - a nie tworzyć coraz to nowsze ustawy zwalczających skutki innych ustaw, które służyły ograniczeniu patologii wywołanych inną ustawą, która była nowelizacją ustawy, która zaszkodziła jeszcze gdzie indziej itd...


następna notka -> Porównywanie

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka