GPS GPS
2122
BLOG

Świadomość kształtuje byt

GPS GPS Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

       „Byt kształtuje świadomość”. Podobno to jest największe odkrycie Karola Marksa. Nie wiem, nie znam się, nie interesuje się historią ekonomicznych kłamców. Natomiast wiem, że jest odwrotnie, że świadomość kształtuje byt.

       Problem jest znany z fizyki kwantowej. Sam fakt obserwacji wpływa na obserwowany obiekt. Póki nie otworzymy pudełka z kotem Schrödingera ten kot jednocześnie żyje i jest martwy, czyli jest taki rozmyty, nierealny. A jak otworzymy pudełko, to kot zaistnieje realnie - albo żywy, albo jego zwłoki. Świadomy obserwator kształtuje byt.

       Ale to mało. Świadomy byt wpływa na to, co obserwuje, nie tylko na poziomie kwantów, ale też w świecie makroskopowym.

       Ziemia istnieje od ponad czterech miliardów lat. Ale dowiedzieliśmy się o tym niedawno, dopiero, gdy udowodnili to naukowcy. Gdy nie istniały żadne świadome byty, to nie było wiadomo czy Ziemia istnieje i od jak dawna. Więc należy uznać, że Ziemia wtedy nie istniała. Bo istnieją tylko byty udowodnione. Nieudowodnione nie istnieją. A proces dowodowy może być dokonany tylko przez świadomy byt.

       Krasnoludki i smoki nie istnieją. Być może są nawet tacy, którzy je widzieli. To za mało. Istnienie smoków czy krasnoludków należy udowodnić przy pomocy naukowej metodologii. Póki co nikt krasnoludków i smoków nie odkrył, nie zbadał, nie udowodnił ich istnienia. A więc ich nie ma. Z tego wniosek, że by cokolwiek zaistniało nie tylko jest potrzeba świadomości, ale wiele niezależnych świadomości działających zgodnie ze skomplikowaną procedurą poznawczą.

        Ale smoki i krasnoludki istnieją jako wyobrażenia ludzi. Jeśli wszyscy ludzi umrą, to umrą wraz z nimi smoki i krasnoludki. Świadomość kształtuje nie tylko byt realny, ale i fikcyjny. 

       Realnie istnieje tylko to, co zostało naukowo dowiedzione przy pomocy odpowiedniej metodologii. By tą metodologię przeprowadzić potrzebne są świadome byty - im więcej, tym większe prawdopodobieństwo, że odkryte zostanie to, co istnieje. To poznanie można nazwać empiryczną indukcją. Ta metoda nigdy nie potwierdzi istnienia czegokolwiek na sto procent, ona tylko uprawdopodobnia istnienie. Liczba świadomych bytów uczestniczących w metodologii nie przesądza o istnieniu, ale jest skorelowana z prawdopodobieństwem istnienia. Wszechświat istnieje z tym większym prawdopodobieństwem, im więcej świadomych bytów uczciwie uczestniczy w naukowej metodologii udowodnienia jego istnienia.

       Można tylko stwierdzić, że coś istnieje. Cała reszta nie istnieje. Krasnoludki nie istnieją dlatego, że nie stwierdzono ich istnienia. Gdy zostaną odkryte i przy użyciu naukowej metodologii udowodni się ich istnienie, to one zaistnieją - ale oczywiście nie w tym momencie. Moment zaistnienia krasnoludków to osobny problem, który trzeba odkryć i udowodnić. Istnienie jest nieodłączne z dowodem. Istnieje tylko to, co jest udowodnione, cała reszta nie istnieje. Dowód wymaga istnienia świadomych bytów, które ten dowód przeprowadzą. Gdy nie ma tych bytów, nie ma dowodu, a więc nie ma istnienia.

       Istnienie ma też związek z odległością i prędkością. Nie istnieją byty, o których informacja do nas nie dociera. Być może są jakieś krasnoludki dalej od nas niż sto miliardów lat świetlnych. Ale nic o nich nie wiemy. Nie mamy informacji. Więc należy uznać, że nie istnieją.

       Byt to konstrukt metodologiczny. I nie ma kompletnie znaczenia jaką metodologią poznania się posługujemy. To, że coś istnieje to zawsze jest element jakiejś metodologii – lepszej lub gorszej. Nie ma metody poznania, nie ma istnienia. Egipski bóg Ra istnieje zgodnie z egipskim sposobem poznawania i to, że my posługujemy się innym sposobem, nie powoduje, że coś przestaje istnieć na sposób egipski. Są różne sposoby istnienia. Póki nie ma definicji bytu, nie ma bytu. Jak za tysiąc lat zmieni się definicja, to nadal będą istniały byty przez nas zdefiniowane.

       Istnienie elementów świata bez świadomego obserwatora, to jest inne istnienie niż to, o którym mówi świadomy obserwator. Świat istnieje jako pewien przepływ wzajemnie mieszających się fal, zjawisk, mas, energii. Dopiero świadomy obserwator potrafi wyodrębnić z tej nieokreślonej struktury jakiś konkretny byt. Tylko świadomy obserwator potrafi zauważyć, że jakiś fragment całości jest czymś osobnym, określonym, zdefiniowanym, mającym inne cechy niż inny fragment. Bez tego obserwatora, który ten byt zauważa i definiuje, tego bytu nie ma. Bez obserwatora ten byt jest jakimś elementem całości, jest fragmentem mętnej substancji, której nikt nie wyodrębnił. Tego fragmentu nie ma. To tylko jakaś lokalna fluktuacja - niekreślona, niezdefiniowana, niezauważona. To niebyt.

       Świadomy obserwator jest niezbędny do tego by odkryć krasnoludki. Być może na Jowiszu gaz, z którego się składa, kiedyś ułożył się, lub w przyszłości ułoży się, w kształt i kolory małego ludzika w czerwonej czapeczce, czyli ciśnienie w tym kształcie będzie trochę większe niż poza nim. Ale to nie będzie znaczyło, że krasnoludki istnieją. Krasnoludki zaistnieją, gdy jakiś świadomy byt zauważy te układy ciśnień na Jowiszu, zauważy, że są powtarzalne i charakterystyczne, i je nazwie. Póki ich nikt nie zauważy, nie opisze, nie udowodni, nie nazwie, to nawet, jeśli będą się takie układy tworzyć w sposób charakterystyczny i powtarzalny, to krasnoludki nadal nie będą istnieć.

       Eter nie istnieje. Kiedyś istniał, dziś nie istnieje. Więc nie wiemy czy istnieje. Może w przyszłości ktoś uzasadni, że jednak istnieje. To oczywiście nie będzie znaczyło, że ten eter pojawiał się i znikał. To tylko będzie znaczyć, że do istnienia eteru niezbędne są świadome byty posługujące się metodologią poznania. Gdy nie me tych bytów, nie ma metodologii, nie ma definicji, to nie ma eteru.

       Czarne dziury istnieją. Ale może kiedyś (już są takie teorie) ktoś inaczej wyjaśni ruch widzialnej materii niż poprzez wpływ grawitacyjny niewidzialnej materii. Wtedy czarne dziury przestaną istnieć. Ale niezależnie od tego czy istnieją, czy nie, do tego by jakoś wyodrębnić czarne dziury z całej materii galaktycznej potrzeba świadomego obserwatora, który je zauważy i nazwie. Bez niego czarne dziury nie istnieją - są tylko lokalną fluktuacją, chwilowym zawirowaniem materii galaktycznej.

       Należy jeszcze doprecyzować problem istnienia wszechświata jako całości. To, że coś istnieje oznacza, że ze wszechświata da się wyodrębnić osobne, różne, charakterystyczne, powtarzalne byty. Istnieją tylko byty, niebyty nie istnieją. Gdy entropia osiągnie już maksimum, to się żadnego bytu nie da wyodrębnić, będzie tylko jeden jedyny byt: wszechświat. Wtedy nie ma znaczenia czy on istnieje, czy nie. Mógłby nie istnieć i wyjdzie na to samo. Dlatego nazywamy to termodynamiczną śmiercią. Ponieważ entropia rośnie, to wszechświat dąży do zaniku, bo tym jest śmierć. Nie będzie wtedy wszechświata. Istnieje, póki da się w nim wyodrębnić jakieś osobne, odróżnialne, powtarzalne formacje. By te formacje zaistniały potrzebny jest świadomy byt, który je zaobserwuje, udowodni i nazwie. Póki nie ma tej obserwacji wszechświat jest tylko fluktuującą jednością, jest nadal tylko jednym bytem w całości, czyli niebytem. Jedność nie istnieje, istnieje tylko wielość.

Grzegorz GPS Świderski

Nachodźcy <- poprzednia notka

następna notka -> Kryptowaluty mają wartość!

Tagi: gps65, byt, świadomość, ontologia

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości