Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Czy w interesie kościoła są mądre, wykształcone, niezależnie i samodzielnie myślące i żyjące kobiety?
Posiadające własne zdanie? Które będa miały odwagę postawić się patriarchalnemu społeczno - religijnemu lobby? Wyjść z feudalno - niewolniczej roli narzuconej przez religię i tzw. tradycję?
Które powiedzą swoim ojcom, meżom, a także proboszczom STOP. Szanujcie mnie, moje zdanie, moją pracę, moje poglądy, moją godność, moją z wami równość?
A po co to kościołowi, po co to hierarchii? Kobieta niech rodzi dzieci, wychowuje, zajmuje sie domem i za dużo nie myśli. Bo świat jest rodzaju męskiego. I bab w nim jako równoprawnych bytów nie trzeba.
A jeszcze taka zakonnica pomyśli: Hola hola, dlaczego moja pozycja oraz duchownego nie są równoprawne. Mogę ja ze szmatą latać, może i on - jestesmy równi. A może ja też mogę czynic posługę, mogę ewangelizować, nauczać. Bo dlaczego nie?
Dla kościoła gender to pełzająca kontrrewolucja, która może w konsekwencji rozsadzić go od wewnątrz. Wypłukać fundament na którym stoi - afirmacji mężczyzn i przedmiotowości kobiet. Wszystko oczywiście efektownie opakowane w pusty, fałszywy slogan rodziny i tradycji.
Kościół nie potrzebuje mądrych, samodzielnych kobiet. Dlatego gender to dla niego najgorsze zło, które trzeba zwalczać na wszelkie mozliwe sposoby.
Mądre Kobiety! Nie dajcie się! Walczcie o swoje! :)
Mądrzy Faceci! Nie dajcie się! Walczcie o prawa kobiet! :)
Świat ma być równy! :)
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo