Gdyby sytuacja z Senatorem Piesiewiczem wydarzyła się w innym kraju mogła wyglądać tak. Następnego dnia po informacji, że grupa kokot chce od Senatora Rzeczypospolitej wymusić pieniądze za kompromitujące senatora zdjęcia, Senator udaje się do swojego kolegi z rządzącej partii, odpowiedzialnego za spec służby, i opowiada mu dokładnie sytuacje. Kolega dzwoni do stołecznego komendanta Policji, aby ten dyskretnie wybadał sprawę przez swoich wywiadowców, kto za takim czymś stoi, i podjął odpowiednie działania. Albo jakiś spacer pod mostem, albo przejęcie przez nieznanych wywiadowców tych zdjęć. Tyle i aż tyle. Bo jak takie sprawy wybuchają, to nie dlatego, że ktoś dba o moralny poziom społeczeństwa, ale, że ktoś postanowił pana Senatora Piesiewicza odstrzelić, albo odstrzelić partię Pana Senatora.
Oczywiście sytuacja idealna jest taka, kiedy polityk jest idealny. Kochający mąż i ojciec. Bez jakichkolwiek nałogów, bez jakiś zdziwaczeń, co to tylko dzień w dzień myśli jak poprawić los państwa i obywateli, a jak o tym nie myśli to ma chwile z rodziną albo śpi. Życia jak zwykle odbiega nam od ideału. Bo taki Napoleon podbija nie tylko obce państwa i obce stolice. Przecież te bale przy Napoleonie to nie były ot tak, dla pokazów dostojeństwa tańców XVIII i XIX wieku. Trudzili się później urzędnicy w Sekretariacie Stanu gdzie tu jakiś wolny tytuł książęcy znaleźć. Król Wielkiej Brytanii i Irlandii, Elektor Hanoweru Jerzy III oszalał: rozmawiał z aniołami, witał się z dębami, etc. Dotrwał do końca panowania, chociaż dla bezpieczeństwa siebie i państwa zamknięto Króla Jerzego w Tower. Sir Winston Churchill zasadniczo nie odrywał się w czasie wojny od alkoholu. Ale wojnę wygrał. Nic nie przebije i tak „mojego ulubionego” Prezydenta III Rzeczypospolitej Francuskiej Félixa Françoisa Faure. Zmarł w czasie trwania swojej kadencji. Jak to napisała jedna z ówczesnych gazet: przytrafił mu się zawał serca w czasie wizyty w jednej z podparyskich miejscowości. Nie dodała, że zawał przytrafił się w czasie gdy między jego udami znajdowała się głowa młodej aktorki, a działo się to wszystko w podparyskim domu publicznym. Premier Francuski przemawiający na jego pogrzebie pozwolił sobie na taki passus: „… do końca swoich dni był szczęśliwy”. Samo życie.
Tak więc polityk jest jak najbardziej jednym z nas pod względem liczby popełnianych grzechów. Ponieważ jednak niesie na swoich barkach ciut więcej odpowiedzialności niż my to może liczyć na pewną pobłażliwość. Pobłażliwość, którą rozumiem, jak działania dzielnicowego który łapię parę nastolatków na próbie kradzieży kiosku i sprawę odsyła od instancji rodzicielskiej, bo wie, że ojcowski pas będzie o wiele skuteczniejszy niż postępowanie przed sądem dla nieletnich i poprawczakiem. Pobłażliwość na którą mógł liczyć Polański w USA w roku 1978. Wystarczyło odbębnić te ileś dni w ośrodku psychiatrycznym i byłoby po sprawie, i tak byłby Polański lepiej potraktowany niż inny „zwyczajny” pedofil. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że bardzo ciężko jest taką pobłażliwość opisać. Jeszcze trudniej ją osiągnąć, ale wydaje się, że inteligentny człowiek potrafi na taką pobłażliwość się zdobyć i dostosować ją do miejsca, sytuacji i osoby. Pobłażliwość którą otrzymała od społeczeństwa Otyllia Jędrzejczak, a gdyby tak jeszcze od razu zechciała przyjąć karę, to ile hałasu byłoby mniej.
Należy też od razu napisać, że pobłażliwością nie jest argumentowanie: bo on jest artystą i artystą wolno więcej, albo że ona zdobyła tyle medali, to nie można jej teraz stresować procesem. Jakże wspaniale byłoby gdyby w Polsce było prawo precedensowe. Może wtedy nasze elity byłyby ciut ostrożniejsze z pobłażliwością, gdyby zdawały sobie sprawę z tego, że tworzą precedens dla tych wszystkich Kowalskich „na dole”.
Ludzie ze świecznika – artyści i politycy, musza pamiętać o jednym, że jak zaczną spadać ze swojej drabinki to upadek taki będzie znacznie boleśniejszy dla nich, niż taki upadek zwykłego Kowalskiego. Może im się czasem noga gdzieś podwinąć, ale ktoś ich w odpowiednim momencie złapie i upadku nie będzie. A to agenci CIA dodadzą pani Monroe odpowiednią dawkę Kokainy, a to Marszałkowa Piłsudska przeprowadzi dłuższą rozmowę z Doktor Eugenia Lewicką, a .. No ale czasem ktoś z tą ręką może nie zdążyć, i wtedy bach! O ziemię! I boli, bardzo boli. A jeszcze czasem trzeba uważać, bo jeszcze rękę z upadku z takiej drabinie poda ktoś z obcego państwa. I wtedy dylemat czy kochamy bardziej siebie, czy swój kraj. Może jak jednak kochamy bardziej swój kraj to nie przyjmujmy tej ręki. Upadnijmy ale to będzie przynajmniej nasze upadek, a nie całego państwa. A przecież może jeszcze w ostatniej chwili ktoś nam podłoży poduszkę, grunt, żeby to był nasz. Zatem najrozsądniej jest być po prostu normalnym. To jest najbardziej racjonalne.
Polityk to ma być człowiek racjonalny, więc niech będzie. Jak lubi wchodzić w używki to niech nie chodzi po kampaniach antynarkotykowych. Jak lubi kobiety, to niech nie udaje jakiegoś wiernego, idealnego męża. Jak lubi szybką jazdę, to niech nie krytykuje innych za szybką jazdę, a jak zostanie złapany, to niech grzecznie przyjmuje mandat i punkty karne – chociaż jak podejrzewam, gdy polityk jest grzeczny dla policjantów, to przecież pan policjant może uznać wytłumaczenie polityka. I jak dziecko czasem pakuje się w kłopoty, to najsensowniej jest czasem wrócić do rodziców i pokajać się przed nimi, a nie próbować się samemu wywinąć z takich kłopotów, albo przy udziale innych, to metoda najgorsza. Tak więc polityk, gdy pobłądzi niech wraca czym prędzej do instytucji państwowych, a nie rozgrywa sprawę samemu, bo to tylko prosta droga do katastrofy.
Zawsze jednak najlepiej być normalnym. Takim jak inni. Bo ma się wtedy to co jest bardzo potrzebne politykowi. Wolność i niezależność od innych. Nie jest się zależnym od kolegi od służb, który kryje nasze schadzki. Nie jest się zależnym od alkoholu, i od kolegów co alkohol dostarczają. Z drugiej strony… ideałem wierności do kobiety, abstynentem, wrogiem używek był Adolf Hitler.. to może niech nasi politycy od czasu do czasu zaliczą skok w bok i jakiegoś jointa na imprezie?
Inne tematy w dziale Polityka