Obserwując konwencję wyborczą SLD, wsłuchując się w sny Aleksandra Kwaśniewskiego, patrząc na dawno niewidzianego Leszka Millera czy Józefa Oleksego należy stwierdzić, że SLD doskonale wyciąga wnioski z dwóch lat rządów PO. Temat niejako rozpoczął już szanowny Toyah w poście pt. „Leszek Miller kupił sobie plazmę” http://www.toyah.salon24.pl/143618,leszek-miller-kupil-sobie-nowa-plazme A wnioski te można nazwać ogólnie zbanalizowaniem polityki. Przeniesieniem polityki tylko do wymiaru teraźniejszości, bez odwoływania się do przeszłośći, co automatycznie implikuje brak nawiązania do przyszłości.
Zbanalizowanie... pamiętamy jak czołowy polityk Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski tłumaczył swoje rozmowy z biznesmenem hazardowym Sobiesiakiem. Tłumaczył tym, że to były takie nieznaczące rozmówki, mało istotne, do niczego nie zobowiązujące. I oto mieliśmy w sobotę Kwaśniewskiego, dla którego wyznania Oleksego przed Aleksandrem Gudzowatym to takie tam pogadanki „syna zbyt gadatliwego”. Też nic nie znaczące, nie ważne.. A przecież te rozmowy i Sobiesiaka z Chlebowskim, i Oleksego z Gudzowatym to pokazanie prawdziewej teraźniejszej polityki. I to zarówno w jej prawdziwej formie jak i treści. Bo forma naszej prawdziwej polityki to nie debaty parlamentarne, wielkie dysputy, tylko spotkania na cmentarzu albo przy wódce i używanie na nim języka bardziej ulicznego niżli parlamentarnego. A treść? Raczej nie to, jak wprowadzić Rzeczpospolitą do należnej jej I ligi państw, ale jakieś takie drobne geszelfty..
I takie rzeczy wystarczy zbanalizować. Zbanalizować, czyli powiedzieć, no faktycznie takie coś, takie rozmowy były, ale to było absolutnie nie ważne. I dzięki temu ucieka się od zarzutu kłamstwa, czy tuszowania kompromitujących spraw. A gdy jeszcze puszcza się patriotyczną muzyczkę, w tle pokazuję godło Rzeczypospolitej albo flagę narodową i rozpoczyna się narrację o zagrożeniu kaczyzmem, albo o konieczności dziejowej.. to dziennikarze, a za nimi opinia publiczna, już nie dochodzą co tam, gdzieś, kiedyś było.
SLD próbowało aferę Rywina tuszować. Obruszało się ogromnie na taśmy Gudzowatego. Błąd. PO żadnej swojej afery nie tuszuje. Ona każdą sprowadza do błahostki. A potem przykrywa następną. Co prawda Misiak wyleciał, ale czy Prokuratura prowadzi wobec niego jakieś śledztwo? Drzewiecki wyleciał, ale czy Komisja Sejmowa coś wyjaśni? Stocznie. No były, ale jak nie będzie to nic się nie stanie.
Inny wniosek, to totalne przekreślenie przeszłości. To co było wczoraj, tego nie ma dzisiaj. Nikt nigdy nie rozlicza PO, które przecież ma bardzo prostę linię genealogiczną prowadzącą przez AWS do KLD. Tak więc SLD nie musi się rozliczać za swoje rządy w latach 2001-2005, czy w latach 1993-1997 czy za jeszcze dalszą, swoją PRLowską przeszłość. Była pewnie część takich polityków SLD, która bała się powrotu do polityki, w której natrafiłaby na pytania: Rywin, Starachowice, suknia z „love” żony Pana Premiera Millera. A przez dwa lata rządów PO zobaczyli, że histerią antypisowską są w stanie przykryć wszystko. Że o tym wszystkim dziennikarze i Polacy najzwyczajniej zapomnieli.
I gdy Sławomir Nowak mówi o geniuszu bożym który spłynął na Donalda Tuska, i nikt tego nie kwestionuje, nie obśmiewa, nawet Sianecki nie robi reportażu o rzekomym Geniuszu Bożym, to nie powinno nas dziwić, że „Polskiego Kennedyego” Szmajdzińskiego Miller przymiotnikuje Putinem, Merkel i Sarkozym. Powtórzmy jeszcze raz Szmajdziński jest jak Merkel! Czy państwo to widzą? Twardego prezydenta Szmajdzińskiego mocno stawiającego nasze interesy na międzynarodowych forach.
Wczoraj jeszcze widziałem kandydata w śniegu – Andrzeja Olechowskiego. Mówił to samo co w 2000 roku, że Polska potrzebuje niezależnego, bezpartyjnego kandydata. Wtedy okazało się, że Polacy wybrali już w I turze jawnie bezpartyjnego i jawnie nieżależnego Aleksandra Kwaśniewskiego. W 2005 roku rywalizowali ze sobą partyjni kandydaci – Lech Kaczyński i Donald Tusk. No, ale ponieważ w Polsce nie ma przeszłości. Kto ją sprawdza, jak chociażby IPN naraża się na ostracyzm elit, to Andrzej Olechowski może głosić swoje bajki i narracje o potrzebie niezależności i bezpartyjności. Donald Tusk i Platformą mogą dalej rządzić i snuć opowieści i latach wzrostu za ich rządów, a SLD może wracać w chwale... z tym wielkim biało czerwonym Orłem w tle za Szmajdzińskim.
Inne tematy w dziale Polityka