Odstrzelić głównego Psa. Tak to ponoć śp. Artur Zirajewski rozmawiał sobie o zleceniu na zamordowanie Marka Papały.. Odstrzelić głównego Psa…
Wyobraźmy sobie, że oto, ktoś, gdzieś postanowił odstrzelić jakiegoś wyższego Psa, i chodzi tutaj o policjanta Kontryma. Został wybrany jakiś skrytobójca, który oczekuje sobie na swoją ofiarę przed jej domem. Doskonale zna Kontryma i jego życiorys. Ta ręka mu trochę zaczyna drżeć. Bo jak nie trafi za pierwszym razem, to pewnie zaprawiony w bojach Kontrym od razu zorientuje się o co chodzi, skryje się, i zacznie pewnie się bronić. Ręka drży coraz mocniej, bo przecież ten Kontrym to bardzo dobry strzelec, jak nic, jak ja go pierwszy nie trafie, to on mnie od razu ustrzeli. Skrytobójca jednak odsyła od siebie tą myśl: trafię na pewno. Za pierwszym razem. Muszę!
Ale wtedy jest myśl kolejna. Doczytali państwo, jak Kontrym odbił swojego człowieka od Bolszewików? Przecież ten odbity oficer, po tym czynie, będzie Kontrymowi dozgonnie wdzięczny. A ilu takich ludzi Kontrym odbił, uratował od śmierci? Jeśli coś Kontrymowi ktoś inny zrobi, to będzie czuł się zobowiązany pomścić swojego dobroczyńcę. Skrytobójcy ręka znów drży. Bo tyle ile osób ma wobec jego ofiary dług wdzięczności do spłacenia, tylu będzie go później za jego strzał ścigać. I to ścigać do samego końca. Ścigać skutecznie. Oni nie przepuszczą. Takiego wypadu za kordon Sowiecki się nie zapomina.
Jak sobie ten skrytobójca, tak o swojej ofierze myśli, o Policjancie Kontrymie, to jeśli już powie „Odstrzelić głównego Psa” to powie to z wściekłością, a nie z taką lekkomyślnością, lekceważeniem, jakby takich głównych psów co dzień się odstrzeliwało. Po paru, co najmniej. Tu jednak jest przeciwnik znacznie większego kalibru. Trzeba uważać.
Co myślał morderca Marka Papały? To była egzekucja. Musiał więc morderca być pewien tego co robi, pewien że nikt go do odpowiedzialności za ten czyn nie pociągnie. Zbyt duża pewność była w jego działaniu, zbyt duży spokój. Egzekucje zawsze są dokonywane w „zgodzie z prawem”. To morderstwo na które prawodawca się godzi. W tym wypadku, tylko prawodawcą nie było Państwo, ale.. to coś, zwane układem, postubecją, ośrodkiem Wiedeńskim. Coś co tak naprawdę sprawuję władzę w Polsce i decyduje o wszystkim.
Przejrzałem sobie życiorys Marka Papały. Kolejny bardzo grzeczny życiorys. Był. Bardzo zdolny. Skończył studia prawnicze. Potem doktorat. Kariera w Policji. W Biurze Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji… Więc ten bicz policyjny na bandytów, był policjantem z drogówki?!?! Policja drogowa, oczywiście, rzecz ważna. Ale jakich wartości można się tam nauczyć? Jakich umiejętności? Błyskawicznego wypisywania mandatów jedną ręką? Szybkich pościgów? Toć umiejętności bardziej filmowe, a tu bandytów trzeba ścigać. Gangsterów. Krew, zabici przyjaciele, których trzeba pomścić. Jakieś błyskotliwe manewry. A my w bój posyłamy grzecznego policjanta z drogówki. Taki, co to jak dobrze zagadamy, i opowiemy o spieszności ku żonie, to może mandatu nie wypisze i punktów karnych nie da.
Przypomina się były Komendant Stołeczny Policji zeznający przed Sejmową Komisją do spraw śmierci Krzysztofa Olewnika. Na pytanie kim jest z zawodu, odpowiedział emerytem. Emerytów mamy w Policji! To aż tak mu się nie podobało w naszej Policji, że nie mógł z dumą powiedzieć Jestem Oficerem Policji! I z dumą trochę mniejszą dodać: emerytowanym. Emeryt bezpieczniej.
Kiedyś w niedzielę zawsze leciały westerny. I tam jak w mieście pojawiali się bandyci, to miasto na szeryfa desygnowało często innego bandytę, do pomocy przydzielając mu ewentualnie kogoś grzecznego, ale jednak doskonale zdawano sobie sprawę, że na gangsterów to trzeba innych gangsterów napuścić. Innej metody nie ma. Jakby taki Zirajewski wiedział, że gdy „odstrzeli głównego Psa” to koledzy tego Psa nie przepuszczą jemu, ani jego kumplom a w ostateczności nawet rodzinie, to się jeszcze cztery razy dobrze zastanowi, zanim zacznie przykręcać tłumik. Drastyczne. Pewnie tak. Czy skuteczne? Hm..
To ślijmy w bój grzecznych policjantów z drogówki, emerytów. Tacy policjanci z drogówki, to na pewno dobrze liczą pieniądze i szybko w takiej Komendzie mogą się zorientować co jest grane, i jakie lody są kręcone. I wtedy jest pytanie czy oprócz grzeczności są także rozsądni, a wtedy kwestia ile ten ich rozsądek kosztuje? Może stanowisko oficera łącznikowego Policji w Belgii? A może są jednak także uczciwi, to wtedy do odstrzału, bo nie Policjanci i nie państwo ma w Polsce prawo i władzę.
Inne tematy w dziale Polityka