Do dnia dzisiejszego za największego Polskie piłkarza uważałem Zbigniewa Bońka. Chociaż i na swoją wysoką pozycję zasłużył i Grzegorz Lato albo Włodzimierz Lubański, a nawet Marek Citko, zwłaszcza za bramkę na Wembley w 1996 roku. Tak uważałem. Zachwycałem się ich grą w meczach eliminacyjnych albo na mistrzostwach świata.. a tu dziś okazało się, że wcale nie oni są największymi piłkarzami, ale jest nim Ryszard Sobiesiak. Obrońca Śląska Wrocław z przełomu lat 70-tych i 80-tych. Co prawda nie grał nigdy w I reprezentacji Polski, ale to on jest tym piłkarzem który osiągnął najwięcej. To na jego usługi są ministrowie Rządu Rzeczypospolitej, radni, posłowie, komendanci Policji. To nie ze Zbigniewem Bońkiem, graczem Juventusu Turyn, ale z Rysiem Sobiesiakiem, graczem z przeciętnej ligi austriackiej, liczą się w Polsce politycy, i to on mówiąc po boiskowemu: RZĄDZI!
„Odmawiam udzielenie zeznań”; „Nic więcej nie mam do dodania”. Taką Polskę sobie stworzyliśmy, w której wybieralny Poseł, sejmowa Komisja nie może nic zrobić ledwo dukającemu po Polsku „poważnemu biznesmenowi”. Nic. Najwyższa władza w Polsce musi się zatrzymać, bo nawet decyzja o karze, należy już do Sądu Okręgowego w Warszawie. Sobiesiak może obrazić, znieważyć cały aparat państwowy Rzeczypospolitej, a ten może mu dać karę 10 tysięcy złotych, albo 30 dni aresztu. Może, nie musi.
Teraz już nie dziwi ten entuzjazm z jakim witano rządu Platformy Obywatelskiej. Oto do władzy dochodzili piłkarze i to znaczyło, że nadchodzą złote czasy dla piłkarzy, którzy byli bardziej zdolni i nie trafili do polityki, ale poszli do biznesu. Nie dziwi też, że piłkarze walczyli z przeciwnikami piłkarzy piłkarsko – kibicowskimi metodami, jako najlepszy przykład podać należy debatę Tusk – Kaczyński. Dyktatura Piłkarzy. Polityka jako gra. Najlepsi wygrywają, nieważne jak. Frajerzy przegrywają, i dlatego są frajerami. Proste. Kopnij, biegnij. Sędzia złapię cię na faula – mina niewiniątka. Z resztą i tak jest kupiony, bo przecież wszyscy kupują mecze i gramy..
Ryszard Sobiesiak był obrońcą. To nawet ułatwiło mu byt w biznesie. Obrońca nigdy nie jest tak sławny i rozpoznawalny jak napastnicy. Musi pogodzić się z tym, że będzie w cieniu. I to wcale a wcale Rysiowi nie przeszkadzało. Robił gdzieś tam z tyłu swoje małe interesy. Pewnie skończyłby na kasynach i wyciągu, ale w pewnym momencie jeszcze większe ryby z lewicy pożarły się przy swoich interesach – gazowych, stoczniowych, drogowych i oto przed Rysiem otworzyła się droga życia. Oto jeden z jego ludzi, zaprzyjaźniony wójt z prowincjonalnego Żarowa trafił do Sejmu, a tam akurat nastała moda na słabych ludzi, bo wybitnych właśnie w postaci Gilowskiej czy później Rokity z Platformy rugowano. I ten jego zaprzyjaźniony wójt, z którym chodziło się na wódkę i było fajnie, albo jeszcze jeden kolega z którym chodziło się na mecze i też było fajnie, zaczęli coś znaczyć w polityce. Obrońca obrońcą, książek dużo nie czytał, ale o pewnych rzeczach szybko się uczył. Politycy samoobrony też bardzo szybko uczyli się mechanizmów władzy państwowej, co widać było po żądaniach jakie stawiały Renata Beger w rozmowie z Posłem Lipińskim, tak więc Rysiu też szybko się uczył. I wiedział, że jeden przecinek w ustawie to kwestia jego krociowych zysków.
Jego krociowe zyski są zawsze kosztem państwa. Rzeczypospolitej. Ale jaką tam Polska mogła być dla niego wartością. Nigdy nie miał na sobie koszulki reprezentacyjnej, więc pewnie nigdy nie odczuwał dreszczy związanych z graniem Mazurka Dąbrowskiego. Jaką Polskę mógł widzieć ze swojego Zieleńca. Polskę w której sąd nic nie robił za wkładanie flagi państwowej do psich odchodów. A przecież gdyby ktoś jakiś szalik kibicowski tak potraktował, to kibice piłkarscy błyskawicznie wymierzyliby takiemu komuś sprawiedliwość. Polskę która może mu dać śmieszną karę za nielegalną wycinkę lasu. Polskę, których wybieralnych przedstawicieli mógł kupić, mógł ustawić, mógł nimi rządzić. I państwo za to wszystko skazywało go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Sobiesiak Polska gardzi. On kocha swoich, kocha swoją córkę, kocha swój Zieleniec, kocha swoją drużynę, kocha swoja pasję – golf. A Polska… To niech sobie tam Chlebek z Mirem rozmawiają o Polsce. On ma pieniądze i dla nich żyje. Nie dla Polski. Bo gdy pieniądze zderzają się z Polską to zawsze wygrywają pieniądze. Bo to pieniądze sprawiają, że aplikant radcowski Jakub Stempski
http://stempski.salon24.pl/156233,komisja-powinna-byla-wylaczyc-wassermana będzie pisał ekspertyzy dla obrony Rysia. Pieniądze zawsze wygrają z Polską. Polska swoje porażki z Rysiem musi odreagować na staruszkach ścinających gałęzie, ich pan Jakub bronić niestety nie będzie.
Patrzę na posłów Platformy siedzących w komisji. Oni właśnie dzisiaj zderzyli się z piłkarzami i pieniędzmi. Oto oni, dumni ze swoich wyników wyborczych, z miejsc na listach, z odbytych spotkań, z fotografii na otwarciu szkół czy dróżek gminnych. Oto oni pewni swej władzy spotykają się z półanalfabetą w mowie Ryszardem Sobiesiakiem i oni tą walkę przegrywają. Nie potrafią zadać żadnego pytania. Nie potrafią wymusić żadnej odpowiedzi. A gdyby nagle pan Rysiu się wkurzył. Trzasnął pięścią w stół i powiedział. Komisja, wy….ć, nie ma żadnej afery hazardowej, to oni pewnie grzecznie salę kolumnową Sejmu Rzeczypospolitej by opuścili. Bo Sala Kolumnowa, która ma pokazywać władzę i majestat nie należy do Sejmu, nie należy do Posłów, ona należy do Rysia. On ma władzę i to on nią dysponuję. Nie wyborca decyduje o tym kto będzie posłem, ale pieniądze które Rysiu da swojemu kandydatowi na kampanię. A im, posłom z PO, wydawało się, że to los Rysia zależy od nich, że to Rysiu musi zabiegać o ich względy, a jest całkowicie odwrotnie.
Bo Rysiu ma też dziennikarzy. Nie tylko blogerów – aplikantów radcowskich. Rysiu ma nawet panią redaktor Gałczyńską z TVP INFO, która tak zadawała pytania Przewodniczącemu Sekule, aby podsunąć mu argumenty za utajnieniem obrad. Skoro Posłowie potrafią się sami władzy pozbawić, to dziennikarze mogą się sami pozbawić sensu swojego istnienia i obecności w najważniejszych politycznie sprawach. Rysiu RZĄDZI.
Przewodniczący Sekuła. Bezradny. Chemik któremu tak doskonale szło czytanie ustaw, kodeksów, komentarzy, który zawsze dokonywał najidealniejszej interpretacji dzisiaj natrafił na byle adwokacinę. I ta byle adwokacina jest skuteczniejsza i lepsza od byłego Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Rzeczypospolitej! Jest skuteczniejsza bo uzbrojona w jakiś wyrok Trybunału Konstytucyjnego.. I kto będzie ważniejszy: Prezydent Miasta Zabrze, czy biznesmen z Kotliny Kłodzkiej.
Rzeczypospolita Ryszarda Sobiesiaka. Kraj dyktatury Piłkarzy – Tuska, Schetyny, Drzewieckiego. Kraj w którym władzę ma taki ktoś jak Ryszard Sobiesiak. Jesteś dumny ze swojego wykształcenia, ze swoich trudności w studiowaniu, ze swojej pracy, z tego że mądrze i ładnie mówisz. Ale i tak będziesz musiał schylić kark przed Takim Rysiem. On krzyknie na Ciebie k… porządek ma być i będzie tak jak on chce. Bo on ma władzę. A jedyną siłą które może Rysia zatrzymać jest partią którą gardzisz. Będziesz zatem gardzonym przez Rysia.
Walkę z Rysiem może państwo wygrać. Ale od dnia dzisiejszego każda instytucja państwowa powinna sobie za punkt honoru wziąć walkę z Panem Ryszardem. To nie państwo mu wojnę wypowiedziało, to on wojnę wypowiedział państwu, więc niech państwo zacznie się bronić. Niech dzień w dzień, ośrodek Szarotka będzie kontrolowany przez te tysiąc naszych inspekcji: PiP, NIK, ZUS, PUP, Sanepid, Nadzór Budowlany, Urząd Skarbowy, Urząd Celny.. wszystko bo tylko to może nauczyć Ryszarda Sobiesiaka szacunku dla państwa i prawa. A szacunek dla państwa i prawa to przede wszystkim szacunek dla nas. Bo to My jesteśmy Rzeczpospolitą! I to my też możemy zadać największy cios Sobiesiakowi – obywatelski bojkot wszelkich interesów Ryszarda Sobiesiaka.
Inne tematy w dziale Polityka