L’art?… c’est l’art — et puis, voilá tout
Sztuka? To sztuka. I to wszystko
Ze wstępu w „Fortepianie Szopena” C. K. Norwida
Ależ sztuka to dla nas Polaków właśnie wszystko. Gdyby nie sztuka. Gdyby nie wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Norwida. Obrazy Matejki, Grottgera. Opery Moniuszki i wreszcie muzyka Chopina, to Polski nie byłoby. A może.
Gdyby ten nasz patriotyzm nie był napędzany tym motorem romantyczno – marzycielskim, a został w niej zaszczepiony gen racjonalności i pracy. Może, gdyby w wiekach XVIII, XVII Polscy magnaci nie kupowali obrazów, fortepianów, nie chodzili do Teatru, tylko kupowali narzędzia i maszyny. I taki mały Fryderyk nie słuchał co dzień nostalgicznych mazurków, to słyszał jak jego Tata co dzień coś piłuje, konstruuje, majstruje. I zamiast chodzić do salonu z fortepianem, chodził do szopy i tam swój talent realizował przy majstrowaniu, konstruowaniu, doświadczeniu. I zamiast Poloneza A-dur stworzył udoskonaloną wersję maszyny parowej, albo opatentował wzór zamku karabinowego?
Nie chcę atakować Chopina i jego twórczości, która jest genialna, piękna i wspaniała! Jest rzeczą z której Polska w świecie słynie i z której Polska może być dumna. Ale jednak będzie w moim sercu obok dumy z wielkiego rodaka, mały żal, że więcej mieliśmy Chopinów a Łukasiewicza tylko jednego, bo Cegielski to postać niestety tylko lokalna – Wielkopolska. Bo niosła nas ta muzyka do wspaniałych gestów patriotycznych – do manifestacji roku 1863, do Legionów Piłsudskiego, do Powstania Warszawskiego. Ale tam niestety natrafialiśmy na ścianę. A to w postaci kozackiej nahajki, a to karabinów Mausera. I ideały musiały spadać z hukiem na bruk. Musiały się roztrzaskać.
To sztuka. Tylko sztuka.
Może właśnie należy nam zmniejszyć znaczenie sztuki w naszym Polskim życiu? Sprowadzić ją tylko do elementu życia, a nie jego sensu. Sprowadzić sztukę tylko do wyrażania poglądów, a nie do tworzenie poglądów. Mickiewicz tylko do nauki języka, słów i wyrażeń. Matejko tylko do nauki rysunku. Chopin tylko do uwrażliwienia muzycznego. Pozbawić ich treści programowych. Tak aby nikt nie czerpał z Mickiewicza – Polska Chrystusem Narodów, ale tak żeby myślał o Polsce geopolitycznie, racjonalnie, ważył interesy, cele i dopasowywał do nich sojusze. Tak aby oglądając Bitwę pod Grunwaldem widział także Jagiełłę pod niezdobytym Malborkiem i grzech naszej niekonsekwencji. I wreszcie tak, że gdy słucha Chopina to docenia tylko i wyłącznie jego talent, a nie zajmuje się Chopinem patriotą. Nie znajduje w tej muzyce tęsknoty do utraconej ojczyzny, nie znajduje żadnego programu politycznego. Tylko geniusz kompozytorski! Bo Polskę daje strzał karabinowy, a nie chociażby najdoskonalszy Polonez czy Sonet.
W tym naszym uklęknięciu przed sztuką dopatrywać się należy tego idiotyzmu w postaci artystów czy innych celebrytów wypowiadających się na tematy polityczne. Czy gdziekolwiek na zachodzie przepytuje się artystów na tematy polityki? Przychodzi mi do głowy jedynie Bono. Ale czy jest on traktowany z taką powagą z jaką w TVN traktuje się Hołdysa czy Kondrata?
Klękamy przed sztuką. A to tylko sztuka. Klękamy przed sztuką i wierzymy w te francuskie myśliwce nad naszym niebem i angielskie niszczyciele na Bałtyku, bo Mickiewiczowi zapomniało się w wierszu, że piechota posuwa się dziennie po 50 km, a flota musi mieć jakieś bazy dla swoich działań. Wysyłamy w bój nastolatków, jak w Powstaniu Warszawskim bo Chopin ten chuderlawy i chorowity gruźlik chciał się bić za Polskę, więc mali chłopcy też chcieli. Chopina powstrzymano i odesłano do Paryża. Ich niestety często nie udawało się zatrzymać. Patrzymy w końcu tylko na otoczkę propagandową polityki, nie wnikając w jej głębie, bo ten Stańczyk na Matejkowskim Hołdzie Pruskim, jest jednak za mały i jest gdzieś z boku.
To sztuka, tylko sztuka. A jednak najwięcej pomników ma Mickiewicz, a najpiękniejsze ma Chopin. Piłsudskiego ustawia się gdzieś z boku, a już dla Andersa, Sosnkowskiego, Chodkiewicza, Zamoyskiego czy Żółkiewskiego pomników nie starcza (a taki pomnik Żółkiewskiego w okolicach ulicy Belwederskiej postawić należałoby). To sztuka, tylko sztuka. A jednak mam wrażenie, że Polski rodzic bardziej cieszy się z artystycznych uzdolnień swoich pociech, niż z jej umiejętności praktycznych, inżynieryjno – wynalazczych. Większa duma i trud to dostanie się do Szkoły Filmowej czy Akademii Sztuk Pięknych niż na Politechnikę. Mieliśmy fantastycznego Broniewskiego wołającego do obrony Polski we wrześniu 1939 roku. Nie mieliśmy tylko broni….
Tylko gdyby tak łatwo było uciec od tego Chopina i Mickiewicza…..
Inne tematy w dziale Polityka