Dość trudno na pierwszy rzut oka jest określić czy mamy do czynienia z budową czy rozbiórką. Wszak w obu przypadkach na placu pojawiają się robotnicy budowlani, maszyny budowlane. Jest hałas, pył, wrzawa. Trochę ratuje nas zwykle w takich sytuacjach budowlana tablica informacyjna na której zapisane jest co tutaj powstaje, albo czego tutaj już nie będzie. W Polsce ludowej często bywało tak, że z hukiem ogłaszano co nam tutaj powstanie i że to będzie największe w Europie, tuż zaraz za budowlami radzieckimi – chociaż akuratnie maszt radiowy w Gąbinie był największy – zaczynał się wielki ruch.. po czym przyszły lata 80- te, no i wszyscy wiemy jak było, to znaczy na placu budowy hulał sobie wiatr, a do naszych czasów przetrwały szczątki przyszłej inwestycji.
Aż boje się pisać, że według mnie hasło Polska w budowie to taki Gierkowski PiS na wodę, bo raz, że tych których mam przekonać do tego.. to pewnie nie przekonam. Pokażą mi w Poznaniu wyjazd na Kórnik, wyjazd na Komorniki. W Kielcach wskażą dwupasmówkę do Skarżyska, wyjazd na Łódź i wyjazd na Lublin.. we Wrocławiu obwodnicę autostradową.. w Warszawie wiadukty na zachodniej obwodnicy, doskonale widoczne z torów wyjazdowych na Kutno.. no i pewnie dorzucą jeszcze wspominek, że Kaczyński i PiS to trzech milionów mieszkań nie wybudowali. Więc z platformianego hasła ironizować nie zamierzam. Chcą budować Polskę. Niech budują. Nawet wspomogę dwójką sympatycznych bohaterów pewnej śp. Czechosłowackiej bajki z serii „A je to”:
http://www.youtube.com/watch?v=P-7c-qUdTC8&feature=related Tam bohaterowie też zawsze bardzo się starali żeby coś zbudować, zrobić, i żeby było dobrze. I też do każdej rzeczy podchodzili w sposób fachowy. Ze sprzętem i narzędziami…
Przechodząc zaś do spraw Prawych i Sprawiedliwych, czyli filipki o Filipku. Sprowokował mnie do zastanowienia Chinaski swoim tekstem o granicach pragmatyzmu w polityce, w związku z informacją jakoby rzekomo b. poseł Samoobrony Filipek miał kandydować z listy PiS, co zostało zdementowane prawie natychmiastowo przez wraże czynniki w PiSie:
http://chinaski.salon24.pl/333805,filipek-panie-czyli-pragmatyzm-w-polityce Rzecz ciekawa, że zawsze jakieś rozterki z pragmatyzmem w polityce przejawiają sympatycy totalitarystyczne-monowodzowskiej partii jaką jest PIS, natomiast członkowie i sympatycy PO łykają wszystko: od Rosatiego, Sierakowskiej do Libickiego i Kluzik-Rostkowskiej, i na żadne wypady w sferę wahań celów polityki i kosztów polityki się nie zapuszczają.
I może stąd w odpowiedzi na rozterki Rosemana przyszedł mi do głowy komentarz jaki w zeszłorocznym tekście napisał u mnie Dziadzioniunioo, pisząc o wyborcach PO
„A to dlatego, że dialog jest w mojej ocenie już nie możliwy. Bp to tak, jakby organizm chciał się dogadac z tasiemcem, żeby mniej go wykorzystywał. Ja widzę jak ludzie popadają w radykalizm - ja zresztą również. Wcale nie z powodu głupoty, czy "wodzenia na pasku" zaślepienia, tylko z powodu gry w pomidora.
Gdzie autustrady?-Pomidor! Co z aferą hazardową?-Pomidor! Kto jest odpowiedzialny za katastrowę w Mirosławcu i Smoleńsku? Pomidor! Dlaczego podnosicie podatki? Pomidor! Itak w koło Macieju z każdego pomidorowego medium i z każdej pomidorowej mordy! W pewnym momencie nie zostanie nam nic innego, jak wziąć kije i przerobić te pomidory na przecier!”
Właściwie trzeba przyznać, że taka taktyka pomidora jest bardzo skuteczna. Bo właśnie gdyby mnie ktoś zapytał o to co sądzę na temat obecności Posła Filipka na listach PiS – gdy jest to cały czas informacja medialna – to jedyna sensowna odpowiedź jaką mogę udzielić brzmi: pomidor! A z tym większym spokojem mogę pochodzić do mówienia pomidor, bowiem czy to aby na pewno Poseł Filipek to jest obecnie największy problem Polski, gdy wokół mamy ekipy budowlańców – a je to!
Zastanawiając się czemu służy taka wrzutka o pośle Filipku. No właśnie chyba temu, że wiedząc doskonale, że nasz elektorat przeżywa politykę w sferze moralnej, to się takich Filipków wrzuca i bada elektorat, gdzie są te granice, gdzie elektorat za PiSem i Kaczyńskim nie pójdzie, będzie siedział w domu, albo poprze PJN lub inne cudo z hasłem „prawdziwa prawica, byle bez Kaczyńskiego”. Więc bez żadnej obawy powinniśmy mówić: pomidor. Tak aby nic o nas nie wiedzieli, gdzie są nasze granice poparcia dla PiS, jakie sprawy będziemy przeżywać i roztrząsać, zapominając o tym, że w wyborach 2011 roku nas interesują trzy sprawy: ekonomia światowa, Polska i Smoleńsk.
Jest jeszcze kwestia tego, że po iluś tam latach z Kaczyńskim ( w moim przypadku będzie to lat sześć) powinniśmy już mieć na tyle do niego zaufania, że jeżeli nawet jest jakaś gierka z Filipkiem, to Filipek jest rozgrywany przez Kaczyńskiego, a nie odwrotnie. Oczywiście ktoś może wskazać przykład ministra Kaczmarka i tego, że on był z naszej nominacji.. tylko jednak Filipek jest jednak brukarzem i stopień jego szkodliwości jest jednak zdecydowanie niższy niż prokuratora Kaczmarka, no a poza tym, choć to argument przewrotny, ale gdyby nie Kaczmarek to człowiek nie miałby nigdy wiedzy o tym jak potężny jest w Polsce układ, skoro może przemycać swoich ludzi do rządu zdecydowanie układ zwalczający.
Więc na hasło Filipek… pomidor! I przyglądajmy się lepiej naszym „sąsiadom” z zapałem budującym nową Polskę.
Inne tematy w dziale Polityka