Grudeq Grudeq
390
BLOG

Polska w budowie i Polska w odbudowie

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 6

 

Będąc dzieciakiem i jeszcze nie posiadając umiejętności czytania uwielbiałem oglądać albumy o polskich miastach z dużą ilością zdjęć. A w PRL prawie każde miasto, a już zwłaszcza na ziemiach odzyskanych, posiadało taką albumową monografię. Cechą ich charakterystyczną były zestawy par zdjęć. Jedne były podpisane rok 1945 i przedstawiały zniszczenia pozostawiane po równi przez alianckie bombardowania (Szczecin i Gdańsk), zaciekłość niemieckiej obrony, i rzecz jasna metody wyzwalania miast przez Armię Radziecką. Tuż obok nich były zdjęcia przedstawiające te same miejsca, ale podpisane były dzisiaj (były to albumy z lat 60-tych i 70-tych) i pokazywały jak sprawnie ludowe państwo odbudowało miasto ze zniszczeń. Oczywiście potem w tych monografiach były arcyciekawe przewidywania przyszłości, jak to w latach 2000 miasta będą się nadal rozwijać w ramach kolejnych wielkich planów pięcioletnich, albo w ramach kolejnych etapów reformy.. i tylko nie przewidywano jednego, że system padnie, i będzie zmuszony się przetransformować..
 
Dzisiaj takimi monografiami, które chociaż pełne prlowskiej propagandy, były jednak również ciekawie opracowane pod względem historycznym, faktograficznym, nikt nas nie zarzuca. Za to mamy wydane na bardzo dobrej jakości kredowym papierze broszurki o tym jak to nas Unia zmienia. W ogóle nie ma jakiś danych historycznych i faktograficznych – wszak historia to nie magistrae vitae, ale przeżytek. Pełno w zamian jest peanów na część Unii Europejskiej, wyliczeń procentowych ile to poszło z Funduszu Spójności, ile z fundusz PHARE, ile z programu celowego 1.4.5, a ile z programu 5.6.9. przy czym jest jeszcze modyfikacja programu pod względem osiągniętych celów długofalowych i celów krótkoterminowych. Wszystko w kolorowych tabelkach, wykresach, bardzo czytelnych tak aby nawet ludzie z licencjatem mogli to zrozumieć. I czasem też znajdziemy tam jakieś zdjęcia porównawcze. Chociaż częściej nie są to pary: tak było, a tak jest. Raczej są to pary: tak jest, tak będzie. Socjalistycznym autorom monografii też się wydawało, że tak będzie jest rzeczą pewną…
 
„Skok cywilizacyjny” jaki Polska zaznała w wyniku dobrodziejstwa Unii Europejskiej, nie byłby nam potrzebny, gdyby wcześniej główny płatnik Unii Europejskiej – Niemcy we wrześniu 1939 roku nie zaatakowali Polski, przez 5 lat nie prowadzili na jej terytorium wyniszczającej okupacji, po czym w 1945 roku, nie koniecznie zawsze w skutek własnych działań, ale na pewno z własnej winy, pozostawili Polsce morze zniszczeń. Stąd bierze się moje przekonanie, że my Unii nic nie zawdzięczamy, my po prostu bierzemy od Unii to co nam się należy za to, że jako pierwsi postawiliśmy się zbrojnie Hitlerowi, stawialiśmy mu się później przez 5 lat w kraju i na każdym możliwym froncie II Wojny Światowej, a potem zachód był uprzejmy o nas tak jakby zapomnieć w Jałcie. Ok. Rozumiemy. Nie mieliście sił witalnych ani ochoty na wojnę z sowietami. Ale my wcześniej oddaliśmy bardzo dużo swojej krwi za to, żebyście wy mogli mieć spokojne okupacje we Francji, Holandii, Belgii. Nie mówiąc już o Niemczech, które do 1943 roku nie wiedziały co to jest wojna na własnym terytorium. Było, minęło. Z pewnym opóźnieniem, ale zgodnie z zasadami sprawiedliwośći w 2004 roku przyszliśmy po prostu po swoje. To jest wziąć odszkodowanie od Francji za niewypełnienie sojuszu z 1921 roku, od Wielkiej Brytanii sojuszu z 1939 roku, od Niemiec za rabunek narodowy dokonany na Polsce w latach 1939 – 1945.
 
„Skok cywilizacyjny”. Zastanawiam się co było większym skokiem. Przejmowanie totalnie zrujnowanych i obcych nam miast na ziemiach zachodnich i północnych, zagospodarowywanie ich i odbudowanie (oczywiście nie zawsze w zgodzie z przedwojennym wystrojem miasta, ale chyba trudno od Polaków w 1946 roku oczekiwać odbudowy Pałacu jakiegokolwiek z Wilhelmów Hohenzollernów, czy może szacunku dla pietyzmu wykonania pomników Bismarcka) czy jednak większym skokiem cywilizacyjnym jest odremontowanie wiaduktów, zbudowaniu paru nowych mostów, kilku kilometrów dróg, z wszystkimi udogodnieniami dzisiejszej techniki budowlanej?
 
To nie komuniści odbudowali Polskę po II Wojnie Światowej. To zrobili sami Polacy, bo taki był nakaz siły. Rzeczą oczywistą powinno być, że gdyby po wojnie nie rządzili komuniści, to odbudowa ta przebiegła by z pewnością szybciej, a i na pewno lepiej, bo miast wchodzić w plany sześcioletnie, będące de facto spłacaniem sowietów za wyzwolenie z ich strony, moglibyśmy zrealizować plan dla siebie, dla nas za nasze cierpienia w II Wojnie. Perfidia naszej historii polega właśnie na tym, że nie można krzyknąć, że największym sukcesem Polaków w XX wieku było to, że po najstraszliwszej z wojen potrafiliśmy się podnieść i odbudować, ledwo wcześniej w 1918 roku odzyskane, państwo. I to sami! Nie można, bo zaraz od tego sukcesu piersi do odznaczeń zaczną wystawiać komuniści, jako faktycznie rządzący Polską. Jednakże mimo tego powinniśmy mieć dumę z tej powojennej odbudowy.
 
I to powinno nam dawać poczucie własnej wartości, i nie wzbudzać w nas postawy żebraczej, chociaż ubieranej w jakże bojowe deklaracje– że oto idziemy walczyć o 300 mld euro w Unii. Odbudowaliśmy (z pewnością można było lepiej) Warszawę, zniszczoną w 90% - odbudowaliśmy sami. Naszymi inżynierami, naszą pracą, naszymi pieniędzmi, naszym czasem. Co się od tego czasu zmieniło? Że dzisiaj Unii europejska, która przychodzi na gotowę – bo co to za sztuka postawić wiadukt na przygotowanej zawczasu działce, uzbrojonej, której nie trzeba na początku odgruzować, rozminować, zlikwidować niewypały i jeszcze zadbać o odnalezienie i zachowanie jakiś historycznych fragmentów, aby przynajmniej elewacji zewnętrznej nadać widok zgodny z wcześniejszym? Co to za sztuka? Jak jeszcze co najmniej połowa z tych pieniędzy to wcześniej wpłacona nasza składka do tejże Unii?
 
Uwierzmy w siebie! Uwierzmy w Polskę!
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka