grudziecki grudziecki
997
BLOG

MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI WIDZIANY Z „TELEWIZORA”

grudziecki grudziecki Polityka Obserwuj notkę 1

 

Nie akceptuję chuligaństwa ani w wydaniu stadionowym, ani w takim, który mogliśmy oglądać wczoraj w telewizji. Problem polega na tym, że poza „ogólnym” widokiem z helikoptera oraz poza widokiem grupek chuliganów, pękających petard, a także płonącej „tęczy” i budki strażniczej przed ambasadą FR, nic więcej główne stacje telewizje nie pokazywały.
Wykazały w tym wyjątkową „zgodność przekazu”.
 
Niestety, było to niezmiernie wybiórcze pokazanie wydarzenia, w którym wzięło (ponoć) udział około 100 tys. ludzi – OBYWATELI TEGO KRAJU.
Wbrew lansowanemu przekazowi zaledwie niewielka część osób biorących udział w Marszu Niepodległości to zwolennicy skrajnej prawicy, czy nacjonaliści.
Przygniatająca większość to zwykli obywatele, którzy spokojnie przeszli wyznaczoną trasą Marszu Niepodległości, chcąc zamanifestować swą radość z odzyskania w 1918 roku przez Polskę niepodległości oraz swój związek z tradycją patriotyczną i z wartościami patriotycznymi.
Niestety, ich w przekazie telewizyjnym praktycznie nie było widać.
Byliśmy za to epatowani wybiórczymi, „punktowymi” relacjami, mającymi pokazać, że jest to marsz warchołów i chuliganów. Brakowało jeszcze tylko słowa „bandyta”. Taki przekaz ma w Polsce długa „tradycję”. W ten sposób było pokazywane każde wystąpienie obywateli przeciwko władzy (ludowej) przez prawie pół wieku.
Widać, że ta „tradycja” powraca.
 
Paradoks polega dodatkowo na tym, że w celu ochrony marszów organizowanych z okazji 11 listopada zmobilizowano do Warszawy prawie 10 tys. policjantów i żandarmerii. Zamieszki wokół squatu oraz podpalenie tęczy miały miejsce POZA trasą Marszu Niepodległości. Gdzie były te tysiące policjantów? A może bały się tych grupek chuliganów? A może chodziło właśnie o to, żeby stacje telewizyjne miały co pokazać?
 
Osobną kwestią jest brak wzmocnionej ochrony ambasady rosyjskiej. Dzieciak z podstawówki domyśliłby się, że do takiego zdarzenia może dojść, bo żaden organizator, żadnej stutysięcznej manifestacji organizowanej oddolnie, nie jest w stanie zapobiec, aby do manifestacji nie przyłączyły się grupy chuliganów szukających „zadymy”. Czym innym jest odpowiedzialność organizatorów marszu, a czym innym odpowiedzialność polskich władz i polskich służb za zobowiązania międzynarodowe. I daliśmy tym samym pretekst Rosjanom do „stanowczej reakcji”
 
W przekazie telewizyjnym brakowało mi jeszcze jednego – rozmów z uczestnikami Marszu Niepodległości. Dziennikarze wszystkich stacji nie wykazali zainteresowania, dlaczego te sto tysięcy ludzi było gotowych jechać czasem setki kilometrów, aby wspólnie przejść z biało-czerwoną flagą te kilka kilometrów. Tym bardziej nie zainteresowali się, dlaczego uczestnicy Marszu Niepodległości nie wzięli udziału w „urzędowym” marszu organizowanym przez prezydenta, z przypiętymi „salonowymi” kotylionami. Może bali się odpowiedzi, które mogłyby paść.
Może takiej, że ten prezydencki marsz za bardzo przypomina marsze z czasów, kiedy „Polska rosła w siłę, a ludziom miało się żyć coraz bardziej dostatnio”?
A może wskazywaliby na przyczynę, o której pisałem wczoraj w tekście: „Czy na Białorusi jest demokracja? Oczywiście, podobnie jak w Polsce” (http://grudziecki.salon24.pl/547199,czy-na-bialorusi-jest-demokracja-oczywiscie-podobnie-jak-w-p), lub na podobne, o których pisałem wcześniej w wielu innych tekstach na tym forum, w ramach blogu „Polska Obywateli”
.......................................................
.......................................................
Inne teksty autora także na:
oraz na
 
grudziecki
O mnie grudziecki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka