Grzegorz Wilczek Grzegorz Wilczek
990
BLOG

Krótka analiza wyników wyborczych

Grzegorz Wilczek Grzegorz Wilczek Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 11


PiS dewastuje konkurencję. 

Wygrywa mniejsze zło z większym złem. Zło, bo nadal krytykuję rozdawnictwo i programy plusowe. Zło, bo uważam, że w tych wyborach wygrała przede wszystkim wizja ciągłości pieniędzy na koncie od partii rządzacej. Od początku mówiłem, że 500+ to opium dla ludu. A opium uzależnia i musi być spożywany w większych ilościach.

KE, Totalna Opozycja, przedstawiła bardzo "mocny" program, który sumował się w 2 hasłach "odsunąć PiS od władzy" oraz "kon-sty-tu-cja".

PO jest już wrakiem totalnym, skoro w aliansie z kilkoma partiami ma AŻ 7 punktów procentowych mniej niż w miarę homogeniczna PiS. To już jest koniec tej formacji. Można tylko spekulować, czy nadzwyczaj przebiegły i inteligenty Tusk celowo storpedował Schetynę ustami Jażdżewskiego. Tuskowi nie zależy na powrocie do Polski. Zapach pieniędzy, kospomolityzm wrodzony, oraz parweniuszowskie ambicje ne skłonią go raczej do powrotu na polską scenę polityczną i użerania się pisisorami za psie pieniądze.

Na nic zdały się ataki na Kościół przez jażdzewskich i biedroniów, przez lisów i innych. Nic nie wskórały niemerytoryczne pseudohaki Wyborczej na Kaczora i Morawieckiego, podobnie jak postulaty o "europeizowaniu" społeczeństwa i jego edukacji w myśl LGBT+, nie pomogło upolitycznienie strajku nauczycieli, inkorporowanie naszego kraju w Eurokołchoz poprzez odchodzenie od suwerenności zgodnie z dyrektywami Białej Karty.

PiS "zaoferował" społeczeństwu konkret nie do odrzucenia - kasa na koncie pod koniec miesiąca. Co by nie mówić o aferach mniejszych i większych, co by nie mówić o wartości ekonomicznej ich polityki i opłakanej przyszłości takiego socjalu, wywiązał się z wielu kluczowych obietnic.

Ma wyraziste przywództwo i poczucie pewnej misji i płaci sowicie swojemu elektoratowi za wierność. Kaczyński nadal może wzbudzać szacunek i zazdrość przez swoje doskonałe strategię i do perfekcji opanowany pojazd zwany władzą.

PiS nie ma tego quasiinteligenckiego, aglomeracyjnego cynizmu wobec ludzi prostych, niewykształconych, zacofanych, wobec starych bab w moherach, których wykpiwa pro-PO-owa wierchuszka wielkomiejska z tytułami naukowymi i zapomina o ich istnieniu, traktując ich jak obywateli kategorii B.

Koalicje nie mają przywództwa żadnego. Schetyna pozbawiony jest blasku intelektu i charyzmy. Jedyny jego blask ma źródło w nienaturalnych i groteskowo białych zębach 15 latka w ciele 55 latka, co czyni go parodią i cieniem cienia lidera (mam osobistą teorię, że zęby robił mu stomatolog pro-PiSowy).

Biedroń wzbudza sympatię, bo jest cool, fajnym, sympatycznym chłopakiem, z którym większość wypiłaby cydr, porozmawiała o ekologii i smogu na poziomia idealistycznego nastolatka, ale nie powierzyła mu prowadzenie nawet małej firmy.

Duża porażka Konfederacji. To ona miała zagarnąć szerokim łukiem rozczarowany elektorat PiSu. PiSu, który dał ciała w polityce międzynardowej na całym odcinku, organizując bezsensowną antyirańską konferencję oraz płaszcząc się przez Izraelem. To ona jako jedyna obiecywała, że nic nie obiecuje, ale mniej zabierze w podatkach.

Boję się, że gospodarka nasza klęknie przez programy plusowe, ale w tych wyborach wygrało coś więcej niż socjal - wygrała tradycjonalistyczna wizja świata, chęć utrzymania przynajmniej częściowej podmiotowości ze wszystkim związanymi z nią ingrediencjami: Kościół, rodzina dwupłciowa, historia, tradycja, kultura.

I na koniec, jak ludziom jest jako tako dobrze, to nie lubią zmieniać swego status quo i nawet nie ryzykować, jak ktoś obiecuje lepiej. W 2015 roku zadecydowali, że jest im bardzo źle i wybrali PiS.

Wiecznie ciekawy świata.  Bez tworzenia usycha.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka