"Radio Maryja" to jest dobre miejsce dla prezesa PiS. Potwierdzą to z pewnością jego najbardziej zagorzali zwolennicy. A zamordowany przez komunistyczną policję polityczną PRL ksiądz Popiełuszko, ogłoszony został niedawno błogosławionym Kościoła katolickiego. Było to przecież w czerwcu bieżącego roku.
Teraz prezes PiS, oczekując, iż w całym kraju odbędzie się (kolejne)upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej powołuje się na przykład kultu wobec osoby księdza Popiełuszki. Kultu, wyrażającego się między innymi licznymi pomnikami.
Brat prezesa, Lech Kaczyński nie został jednak zamordowany przez oficerów SB. Lech Kaczyński (i nie tylko on) zginął w wyniku katastrofy lotniczej. Nikt go nie wiązał, nie dusił i nie wrzucał do Wisły. Przywołując na antenie "Radia Maryja" przykład Popiełuszki, prezes PiS ma, być może, nadzieję, że i jego brat, prędzej lub później zostanie ogłoszony najpierw błogosławionym, a następnie... świętym.
By jednak zostać błogosławionym, a następnie świętym, "trzeba" zginać w obronie wiary. I również w wypadku zamordowanego przez peerelowskich komunistów księdza, pojawiały się w przeszłości liczne wątpliwości, czy zabito go jako obrońcę wiary, czy (jedynie) z przyczyn politycznych.
Tyle gwoli przypomnienia, jak to było z Popiełuszką.
Lech Kaczyński, wszystko na to dotychczas wskazuje, nie został przez nikogo zamordowany. Co nie zmienia oczywiście faktu, iż środowisko skupione wokół jego brata, sugerować będzie nadal coś wręcz odmiennego. Posiadać wątpliwości, powie ktoś, to ludzka rzecz. Powtarzać bez przerwy insynuacje i bezpodstawne oskarżenia to jednak działanie perfidne. I obliczone jedynie na konkretny, polityczny sukces.
Prezes PiS buduje (nie od dzisiaj) swoją przyszłość polityczną na rozpowszechnianiu teorii o wszelakich spiskach, zmowach i zagrożeniach. I każe jednoczyć się zwolennikom tej teorii wokół swojej osoby. Bo tylko ON uratuje biedne polskie owieczki przed, raz światowym, a raz rosyjskim, niemieckim i każdym innym, wszechobecnym zagrożeniem. A zagrożenie istnieje, czego dowodem ma być, między innymi, katastrofa w Smoleńsku.
Kolejny dziesiąty już za chwilę.
Toteż prezes jest przekonany "że przyjdzie taki moment, w którym będziemy mogli Polskę odbudowywać; modlić się o tych, którzy zgrzeszyli, ale też w tym naszym, ziemskim wymiarze ich grzechy wytknąć, a tam gdzie były zbyt ciężkie - odpowiednio rozliczyć". Bo przecież teraz Polska leży w gruzach, a Ziobro rozliczać, niestety, nie może. Modlitwa pozostaje więc zwolennikom PiS, jednym z elementów walki politycznej.
Prezes, tak zatroskany o grzechy innych, nawołuje do tej modlitwy.
Nie pierwszy to przypadek polityka, który wykorzystać próbuje naiwność wiernych.
"Gott mit uns" -"bóg z nami" brzmiało hasło pruskiego króla i niemieckiego cesarza. "Bóg z nami" deklarowali masowo żołnierze hitlerowskiego Wehrmachtu na sprzączkach od pasa.
Naiwnych nigdy nie brakowało. Nawiedzonych także nie.
Czy bóg z nimi...
* * *
Cytat z prezesa za serwisem Onet.pl
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka