Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
668
BLOG

Pytania o... dopalacze

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 6

 

Pytania, które zadam.

  Czy polskie władze z ekipy premiera Tuska mają do dyspozycji... Eliota Nessa i co najmniej jedenastu doskonałych agentów, zwanych "nietykalnymi"?

  Czy niekoronowany, a ogłoszony przez media królem dopalaczy, pan Dawid Bratko to współczesny, tyle, że polski "Al Capone", czy "tylko" sprytny przedsiębiorca, który odkrył i umiejętnie wykorzystał kolejną dziurę prawną w polskiej rzeczywistości...?

  A może naganny ma być teraz już sam fakt, że ktoś posiada takie, a nie inne auto i apartament na... jakimś tam wybrzeżu...

  Czy teraz cały rynek "dopalaczy" przeniesie się, w wyniku głośnych działań władz, skutecznie do gospodarczego podziemia, gdzie (nie tylko u nas) i nie od wczoraj doskonale przecież od lat i tak funkcjonuje...

  Czy "specjaliści" zajmujący się "zawodowo" zwalczaniem zjawiska "doradzają" ekipie premiera Tuska, informując go o całej jego złożoności... Czy też, być może, tu i ówdzie, wśród owych "specjalistów" są i tacy, którzy doskonale sobie dorabiają, przymykając (często) oko, na ten lub i inny transport marychy, amfy, hery i jak się jeszcze wszystkie te "cuda" "w branży" nazywają...

  A może najważniejszy jest po prostu i od zaraz wizerunek szefa rządu, wspieranego dzielnie przez panią minister zdrowia. Bowiem od zaraz nic nie jest tak ważne, jak zniszczenie wybranego przeciwnika, którym "jest ten cwaniak, który zarabia pieniądze, niszcząc zdrowie młodym ludziom", jak to plastycznie ujęła minister Kopacz...

  Czy dramatyzm najnowszych wystąpień premiera ma kazać uwierzyć, że Polska zalana oto została (i to z dnia na dzień), szkodliwymi dla życia naszych dzieci (i młodzieży) środkami "dopalającymi"....

* * *

  Już prawie każde dziecko w wieku od 13, 16 lat w górę wie, gdzie w jego (przeciętnie dużym) mieście można kupić "działkę" i za ile. Przecież większość środowisk nauczycielskich od lat jest doskonale zorientowana, w którym konkretnie zespole szkół problemy z dealerami są, po prostu, tolerowane, a w którym (jakoś lub trochę i nieudolnie) zwalczane.

  Nie oszukujmy się.

  Problem z dopalaczami to tylko jedna strona medalu. Za to od kilku dni bardzo głośna. Ta druga, na pozór ukryta, kwitnie w Polsce już drugie dziesięciolecie. I ma się wyśmienicie. A władza pod postacią na przykład "zdeterminowanej" Straży Granicznej wyłapuje (na pokaz) raz dwie, a raz trzy nastolatki, udające się właśnie w podróż na kolejne Love Parade. Bo przecież nasze prawo już za dwa gramy "trawki" w kieszonce wsadza. Czyli ma tendencję do... kryminalizowania. A nęka się na pokaz i przypadkowe osoby. Są więc wyniki i... wszyscy mogą być zadowoleni.

  Nie na księżycu, ale na przykład w Holandii stwierdzono już dawno, że oficjalna zgoda władz na zakup i posiadanie niewielkiej ilości łagodnych, tak zwanych "miękkich" narkotyków na potrzeby własne, prowadzi w skali kraju w efekcie do tego, że zainteresowanie nimi, a więc również ich konsumpcja, zdecydowanie maleje. I państwo kontroluje jednocześnie rynek, w tym i jakościowo, nad którym nie ma absolutnie żadnej kontroli, gdy całość transakcji odbywa się na przykład (przepraszam za dosłowność) ... w kiblu na dyskotece.

  Wiedzą to także od niedawna Czesi.

  Ale w katolickim kraju, gdzie codzienność wyznaczają standardy głoszone, a rzeczywistość ma się do nich nijak, trudno jest głośno i oficjalnie przyznać, że tamte wzorce są, być może, zbawienne.

* * *

  Amerykańska prohibicja, jako prawo federalne przyczyniła się, przede wszystkim do powstania doskonale zorganizowanej, ogromnej mafii. I to nie tylko włoskiej. Na handlu zakazanym alkoholem doskonałe interesy w USA robili także Irlandczycy, Żydzi i... Polacy. A jakość pędzonego "na lewo" alkoholu pogarszała się skutecznie.

  Wszystko wróciło po latach do normy, gdy... prohibicję zniesiono, kontrolując tym samym znowu produkcję i dystrybucję wyrobów alkoholowych. A państwo mogło wreszcie zarabiać krocie na akcyzie.

  Historia ta przydarzyła się w USA już ponad 80 lat temu.

Czy teraz my kochamy wylewać dziecko z kąpielą...

Czy to tylko premier Tusk potrzebuje, i to natychmiast, dobrego, mocnego tematu...

* * *

  Próbując reformować Związek Sowiecki, towarzysz Gorbaczow w okresie tak zwanej "pierestrojki" także "zasłynął" z wprowadzenia częściowej prohibicji. W efekcie gwałtownie spadły dochody państwa, za to błyskawicznie wzrosło bimbrownictwo. A Gorbaczowa zastąpił wkrótce Jelcyn.

 

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka