grzeralts grzeralts
456
BLOG

Liberałowie, kochajcie PiS!

grzeralts grzeralts Społeczeństwo Obserwuj notkę 33

Wspominany niedawno Ludwig Erhard, następca Konrada Adenauera na urzędzie kanclerza Niemiec i twórca koncepcji społecznej gospodarki rynkowej był zagorzałym przeciwnikiem zabezpieczania obywateli przed wszelkimi zagrożeniami, jakie niesie życie oraz zwolennikiem własnej inicjatywy, wolności i prywatnej własności. Według dzisiejszych standardów był radykalnym liberałem, warto jednak pamiętać, że rządził w czasach, gdy dolar był jeszcze oparty na złocie, a polityka pieniężna była, w porównaniu do współczesnej, niewyobrażalnie sztywna. I był przy tym prawicowym konserwatystą. O pomocy społecznej wyrażał się tak: „Bezpieczeństwo socjalne z pewnością jest rzeczą dobrą i w dużej mierze pożądaną. Musi jednak w pierwszej linii wynikać z własnej pracy, wysiłku i starania.” Czy współcześni liberałowie stwarzają warunki do takiego realizowania bezpieczeństwa socjalnego? Śmiem wątpić, ale nie o tym będzie ta notka.

Nasi rodzimi "liberałowie" powszechnie krytykują program 500 plus jako „wspieranie patologii społecznej”, „nieodpowiedzialne zadłużanie przyszłych pokoleń”, i parę jeszcze podobnych zabobonów głosząc. Być może byłaby to prawda w czasach Erharda, ale przy naszym dzisiejszym papierowym pieniądzu i kulcie PKB nie byłbym taki pewien. Cóż bowiem się stanie, jeśli pieniądze z podatków wypracowanych w pocie czoła przez nowoczesnego liberała damy w formie zasiłku człowiekowi niezamożnemu? Ano nic strasznego, on to zaraz wyda na miejscu, większość z tej kwoty wróci zaraz do budżetu w formie podatków pośrednich (jeśli kupi wódę, to wróci od razu 90%, a jak paliwo do auta, to połowa), reszta zostanie ponownie obrócona przez przedsiębiorczych rodaków i przyczyni się do wzrostu gospodarczego. Jeśli jednak damy taką samą kwotę bogatemu nowoczesnemu liberałowi, to ona do budżetu tak szybko nie wróci. On przecież te pieniądze wyda za granicą, albo zainwestuje, albo włoży na jakąś lokatę i trzeba mu będzie płacić odsetki. Na wódę i zagrychę, czy inne FMCG nie wyda, bo jest weganinem, na paliwo też nie, bo jeździ rowerem, smartfona z pewnością już ma. Kłopot.

Stąd moja teza, że „500 plus” jest programem prorozwojowym i na wskroś liberalnym, a Ludwig Erhard z pewnością by go pokochał. Któż, bowiem, realnie korzysta z dobrodziejstw tego programu, jeśli nie państwo polskie i my wszyscy razem z nim?

Spośród polskich gospodarstw domowych, których w roku 2011 było ponad 13 mln. ok. 50% to domy bezdzietne, co trzecie składa się wyłącznie z osób starszych. Rodzin z dziećmi, wszelkiego typu, w tym niepełnych mieliśmy w 2011 nieco ponad 8 mln, z czego ponad 2mln stanowiły matki z dziećmi. . Ponad połowa Polaków żyje w tradycyjnych rodzinach z dziećmi. Samotni rodzice mają na utrzymaniu niecałe 9% dzieci, małżeństwa utrzymują ponad 80%.

Rodziny niepełne najczęściej spotyka się w woj. dolnośląskim, śląskim, zachodniopomorskim i łódzkim. Najrzadziej w podkarpackim, małopolskim i podlaskim – czy to nie przypomina rozkładów preferencji wyborczych? Ponad 735tys. to rodziny z 3 dzieci, 273tys. rodzin ma 4 i więcej dzieci. Te liczby stale i dynamicznie maleją. Samotni rodzice utrzymują ok. 4%, czyli trochę ponad 250tys. dzieci, najczęściej są to dzieci w wieku szkolnym.

Około 8% gospodarstw domowych z 3 i więcej dzieci nie jest w stanie zaspokoić ich podstawowych potrzeb. Dotyczy to również ok. 3% gospodarstw z mniejszą ilością dzieci. Prawie 14% nie stać na zakup podręczników. Ponad 15% nie opłaca dzieciom żadnych zajęć dodatkowych, a ok. 7% nie stać na płatne wizyty u dentysty.

Lokale komunalne, socjalne lub służbowe zamieszkuje 8,4% gospodarstw domowych. Ale aż 64% rodzin wielodzietnych dysponuje lokalem na własność, nieobciążonym kredytem. Prawie 4% gospodarstw nie ma łazienki, ale za to 80% ma Internet. Przeciętny dochód miesięczny netto do dyspozycji dla polskiej rodziny to ok. 4000PLN. Dla rodziny pełnej z 2 dzieci. Samotni rodzice z dzieckiem lub dziećmi mają do dyspozycji przeciętnie nieco ponad 2000PLN miesięcznie... Ta informacja stawia, jak sądzę, w odpowiednim świetle płacz byłego milicjanta, że on za 2000 nie przeżyje. On, oczywiście, mówi prawdę i jego rozpacz jest zrozumiała, ale odbiór społeczny takiej informacji nietrudno przewidzieć. Większość dochodów rodziny uzyskują z pracy najemnej, kwota świadczeń społecznych, to tylko niecały 1% przychodów.  

W 2011 ponad 15% gospodarstw było zagrożonych ubóstwem. To zagrożenie dotyczyło aż 34% rodzin z 3 lub więcej dzieci i prawie 30% samotnych rodziców. Prawie 60% rodzin nie było stać na tygodniowy wyjazd wypoczynkowy. Prawie połowa gospodarstw domowych nie byłaby w stanie pokryć z własnych środków niespodziewanego wydatku w wysokości 900PLN. Pomoc finansową w większości, bo 2/3 rodzin potrzebujących świadczą ich rodziny. Połowa wymaga jednak państwowej pomocy społecznej, ponad ¾ z nich to rodziny wielodzietne lub osoby samotnie wychowujące dzieci.

Lideruje zarówno pod tym względem, jak i z uwagi na średni poziom życia województwo warmińsko-mazurskie. W 2015 PiS wprawdzie wygrał tam wybory do sejmu, ale uzyskał jeden ze słabszych wyników, podobnie jak w równie biednym zachodniopomorskim, gdzie przegrał z PO. Relatywnie dobre wyniki w obu województwach uzyskały za to Zjednoczona Lewica, Kukiz i Nowoczesna. Mapa polskiej biedy w każdym razie niespecjalnie pokrywa się z preferencjami wyborczymi wobec obietnicy wsparcia rodzin programem "500 plus".

Około 3 mln osób, trochę ponad 1mln gospodarstw domowych korzysta w Polsce z tzw. środowiskowej opieki społecznej. Wśród osób korzystających z pomocy społecznej ok. 20% to tzw. bierni zawodowo, a aż 35% stanowią dzieci i młodzież. Prawie 50% gospodarstw korzystających ze środowiskowej pomocy społecznej to gospodarstwa z dziećmi na utrzymaniu, czyli potencjalni klienci programu.

I do tego właśnie zmierzał cały ten przydługi wstęp. Oznacza to maksymalnie 500 tys. z ok. 6 mln polskich rodzin z dwójką i więcej dzieci. Taka jest zatem skala przyznawania świadczeń z programu 500 plus „patologii społecznej”. Zresztą dla sporej części tych rodzin określenie „patologia” z pewnością jest krzywdzące. Ale pójdźmy liberałom na rękę, niech biedny=patologia. Wtedy możemy zalicytować nawet wyżej, rodzin z dziećmi pobierających zasiłek rodzinny w 2011 było ponad milion, niech zatem będzie: milion rodzin patologicznych będzie pobierać świadczenia z 500 plus na wszystkie swoje dzieci. Milion potencjalnych wyborców. Prawie cały elektorat Nowoczesnej.pl, albo Zjednoczonej Lewicy. Chyba plują sobie w brodę...

Kto jednak jest „statystycznym” beneficjentem tego programu? Z powyższych danych wynika, że przeciętna polska rodzina to małżeństwo z dwójką dzieci, żyjąca średnio za nieco ponad 4000PLN miesięcznie, czyli mająca prawo do świadczenia tylko na 1 dziecko. Jaką kwotę wolną od podatku trzeba by wprowadzić, żeby tej przeciętnej rodzinie nie robiło to różnicy? Żeby uzyskać tego rzędu dochody, oboje rodzice muszą zarobić ok. 5600 PLN brutto. Przy takich przychodach, żadne zwiększenie kwoty wolnej od podatku nie wyrównałoby im braku 500 plus. Po prostu oni łącznie płacą miesięcznie mniej niż 500PLN podatku z tytułu PIT. Kto chce, może sobie policzyć. Dopiero przy dochodach rzędu 30000 PLN brutto, zwiększenie kwoty wolnej (bez innych zmian w systemie podatkowym) wyrównuje korzyści z 500 plus. Przypominam przy tym, że mediana wynagrodzenia w Polsce wynosi coś ok. 3300 PLN brutto. Czyje zatem głosy „kupiło” sobie PiS wprowadzając 500 plus, a nie realizując, póki co obietnicy zwiększenia kwoty wolnej w obiecywanym zakresie? I kto pojechał w tym roku nad morze? Patologia, czy przeciętni Polacy?

Zostawiam szanownych Czytelników z przemyśleniami, to co przedstawiłem to tylko liczby, do sprawdzenia w GUS i innych oficjalnych źródłach. Moje luźne dygresje wplecione w tekst proszę traktować równie luźno, jak ja. Wnioski można wyciągać samemu.

 

grzeralts
O mnie grzeralts

Dziwię się światu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo