1Maud ma rację i całkiem się myli

„Dialog potrzebny jak woda” – z tym twierdzenie nawet nie należy próbować dyskutować gdyż jest ze wszech miar słuszne. Prawdą jest również to, że kampania nienawiści mogła (mogła gdyż śledztwo trwa) sprowokować osobę niezrównoważoną psychicznie do popełnienia strasznego czynu jakim jest morderstwo i próba morderstwa. Niewątpliwą prawdą jest również to, że to media przekazują informacje i to one w dużej części mają wpływ na poglądy społeczeństwa i ocenę sytuacji. Gdyby nie dziennikarze to wczorajszy dramat łódzki mógłby nie dojść do skutku. Również przytaczane przez Autorkę zdarzenia z Krakowskiego Przedmieścia mogłyby nie mieć miejsca. Prawdą jest również to, że spora część dziennikarzy nie jest do końca obiektywna, a nawet bywa tendencyjna, co ma bez wątpienia wpływ na część społeczeństwa.

Jednak absolutnie nie zgodzę się z tezą, że to „piewcom jątrzenia” zawdzięczamy te wydarzenia. Media są tylko przekaźnikiem, pasem transmisyjnym tego co w polityce się dzieje. Gdyby na salonach panował wersal to nie byłoby informacji o nienawiści, chorobach psychicznych itd. To politycy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości doprowadzili to sytuacji, w której nastąpiło spolaryzowanie społeczeństwa i praktycznie nie ma szans na porozumienie. Czy ktoś realnie myślący wyobraża sobie Jarosława Kaczyńskiego utrzymującego normalne stosunki z Donaldem Tuskiem?. Trwa to lat wielu, to jest palenie kukieł różnych osób, wałęsowskie podanie nogi (choć to było w porównaniu z tym co dzisiaj dosyć delikatne), wykorzystywanie każdej możliwej sytuacji do tego by przyłożyć przeciwnikom politycznym, co samo w sobie nie jest złe, tylko że spór nie dotyczy meritum, gdzie brak dyskusji merytorycznej, a jedynie emocjonalny i odwoływanie się do wartości, sprowadza konflikt na tory, z których bardzo trudno jest zawrócić.

Kto jest lepszym, Polakiem, lepszym patriotą, lepszym katolikiem, kto służy obcym mocarstwom, a kto broni niepodległości. Takie epitety można by mnożyć, tylko kto raz wejdzie na taki poziom dyskusji nie może z niego zawrócić, możliwa jest tylko eskalacja bądź wycofanie i całkowita marginalizacja. Jednocześnie im bardziej narasta konflikt, tym więcej zwolenników o ekstremalnych poglądach. Nie ma się co dziwić, że prowadzi to sytuacji również ekstremalnych.

Nie sądzę aby politycy nie zdawali sobie sprawy do czego ich postępowanie prowadzi i do czego może jeszcze doprowadzić, myślę że działają świadomie wychodząc z założenia, że taka polaryzacja ugruntuje ich pozycję polityczną. A kiedy przestają nad tym wszystkim panować jest już za późno.

Nie chcę krakać ale wariatów nie brakuje i wcale bym się nie zdziwił gdyby w niedługim czasie nastąpił odzew, prosta zasada akcji i reakcji.

I tylko jedno mnie nurtuje niesłychanie, dlaczego nie pogonimy tych wszystkich oszołomów ze wszystkich politycznych ugrupowań, dlaczego nie zastosujemy argumentu kartki wyborczej, dlaczego na to pozwalamy?