Bez względu na to czy euro przetrwa jako wspólna unijna waluta, czy też upadnie bądź zostanie ograniczone do kilku krajów, Unia Europejska nie będzie już taka sama. Może istnieć UE bez euro ale nie można próbować je wprowadzić i potem się z tego wycofać. Można było zachować waluty narodowe i kontynuować rozliczenia międzynarodowe wewnątrz Unii w ecu, wówczas nie byłoby zagrożeń płynących z używania wspólnej waluty. Jednak zdecydowano się na euro i obecnie trzeba ponosić tego konsekwencje.
Irytują mnie powszechnie rozlegające się głosy oburzenia, iż Niemcy i Francja wręcz zawłaszczają sobie wszystkie decyzje związane z euro i że te dwa kraje narzucają innym politykę z tą walutą związaną. A niby kto ma decydować o przyszłości euro? – Grecja, Hiszpania, a może Irlandia? Dwie najsilniejsze gospodarki, dwa kraje mające najwięcej do stracenia, gdyż to one zaangażowały się najbardziej w tworzenie wspólnej waluty. Nie wyobrażam sobie aby jakikolwiek kraj w podobnej sytuacji oddał decydowanie w tak istotnej kwestii w ręce innych.
Od samego początku było wiadomo, że przyjęcie wspólnej waluty niesie wiele zagrożeń ale potencjalne korzyści są większe, dlatego kraje Unii Europejskiej (w większości) decydowały się na wprowadzenie u siebie euro. Niektóre wręcz naciągały wyniki aby sprostać wyśrubowanym wymaganiom.
Przyszłość strefy euro jest przyszłością UE, czy mamy stanowić ściśle powiązaną federację, w której prawa i zasady oraz obowiązki będą coraz bardziej unifikowane, a wspólny rząd będzie posiadał coraz szersze kompetencje i decydował o coraz szerszych aspektach życia i polityki krajów Unii oraz zajmował się spójną polityka zagraniczną. Wówczas konieczne jest ekonomiczne spoiwo, a takim może być wspólna waluta, wynikająca z podobnego poziomu gospodarczego i podobnych, przestrzeganych przez wszystkich ekonomicznych zasad.
Jeżeli ustanowimy Europę dwóch prędkości lub luźno powiązane ze sobą kraje skupione w czymś co nazywa się Unia Europejska, wówczas euro pozostaje instrumentem ekonomicznym, który niektórym krajom ułatwi życie i jednocześnie będzie nieosiągalnym odnośnikiem dla pozostałych.
O tym kto podejmuje decyzje, decyduje to ile kto zainwestował i jaki potencjał reprezentuje, dlatego Wielka Brytania może się bez euro obyć, może mieć swojego franka Szwajcaria (ta oczywiście jest poza UE - chodzi o potencjał) ale w takiej Grecji nie zmieniłoby nic płacenie do dnia dzisiejszego drachmą.
To jak będzie wyglądała przyszłość euro, zależeć będzie od tego jak będzie wyglądała przyszłość Unii Europejski, a od tego będzie również zależało kto na europejskiej wspólnej scenie politycznej odgrywał będzie pierwsze skrzypce.
Czas jakiś temu napisałem notkę pod tytułem "Euro nie jest ważne - ważna jest droga do niego" i dalej podtrzymuje wyrażone tam poglądy. Jeżeli chcemy cokolwiek znaczyć musimy mieć silna gospodarkę, a ta wzmocni się między innymi poprzez spełnienie kryteriów koniecznych aby przystąpić do strefy euro. Jednocześnie musimy trzymać kciuki za Niemcy i Francję, które wzięły na siebie (przy oburzeniu pozostałych krajów) decyzje o znaczeniu dla Unii fundamentalnym. Upadek lub utrzymanie euro zmienią UE, utrzymanie ją niewątpliwie wzmocni jako całość, choć dla kilku krajów może to nie być zbyt korzystne, upadek spowoduje załamanie gospodarki całej Unii. Nikomu nie powinno zależeć na znaczącym osłabieniu Niemiec czy też Francji (innych krajów również ale te dwa dla UE znaczą najwięcej) gdyż odbije się to czkawką już nie tylko w Europie ale i na świecie.
Nie da się (o czym świadczy obecny kryzys) przeprowadzić udanej i trwałej integracji walutowej, bez ścisłej i trwałej integracji politycznej i gospodarczej. Wydarzenia ostatnich miesięcy oraz prognozy na przyszłość jasno pokazują, że dywagacje nad tym jak ma wyglądać Unia Europejska są już nieaktualne. Albo ścisła integracja, coś na kształt Stanów Zjednoczonych Europy albo luźna współpraca. Jednak w tym drugim przypadku należy zapomnieć o wspólnej europejskiej walucie i o UE do jakiej przystępowaliśmy. Jeżeli natomiast ma to być integracja, niech odbywa się pod auspicjami i twardymi warunkami (tylko takie nie osłabią gospodarki) najsilniejszych z zachowaniem interesów i specyfiki tych mniejszych. Tylko wówczas efekt będzie sprawny politycznie i wydolny ekonomicznie.
Teraz Unia jest na rozdrożu, od tego w którą stronę pójdzie zależeć będzie nie tylko to jaka będzie ale również to jakie będą kraje do niej należące.
Inne tematy w dziale Polityka