Chciałbym móc wybierać między dobrymi, porównywać ich zalety i predyspozycje do rządzenia Polską i wybrać najlepszego.
Chciałbym móc porównać wizje przyszłości przedstawiane przez kandydatów ale również propozycje na ich realizację.
Chciałbym widzieć polityków, którzy – nawet w ostrym sporze – próbują przekonać mnie do swojego programu, a nie dla niepewnych kilku procent poparcia podchwytują społeczne oczekiwania i wpasowują je do swoich idei.
Chciałbym zagłosować na ludzi, którzy ważą swoje słowa, jeszcze bardziej ważą swoje obietnice, gdyż sami oczekują, że będą z nich rozliczani.
Chciałbym widzieć kandydatów myślących samodzielnie i (nawet jeżeli to co robią oparte jest o sztab doradców) robiących i mówiących to co sami uznają za słuszne.
Chciałbym usłyszeć nawet gorzką prawdę, a nie lukrowane ogólniki.
Chciałbym poznać konkretne pomysły na rozwiązanie wielu problemów jakie są w naszym kraju.
Chciałbym wreszcie nie musieć wybierać między przysłowiową dżumą i cholerą – choć obecnie bardziej pasuje wybór między dżumą, a zapaleniem oskrzeli.
Chciałbym aby wreszcie rodacy ocknęli się i aby zaczęli słuchać, i co najważniejsze analizować, to co mówią kandydaci, aby zrozumieli jakie głupoty są im wmawiane.
Chciałbym wreszcie (po raz pierwszy od lat) móc powiedzieć – to jest mój kandydat, z nim się utożsamiam i jego popieram.
Chciałbym…
Komentarze