Mój ulubiony Profesor Fizyki, Eine, napisał do mnie:
"Proszę się obudzić ,już nie jest Pan na zebraniu POP, tutaj jest wolna trybuna wymiany poglądów,musi sie Pan przyzwyczaić do tego, że Pana tezy mogą się spotkać z oceną negatywną,tu się liczy wyłącznie argument, a nie stanowisko,tytuł lub namaszczenie na mądralę przez nieistniejącą (na szczęście) KC."
Jest taka prawidłowość psychologiczna, że im ktoś się bardziej wstydzi czegoś, tym głośniej krzyczy na świat, ze z tą rzeczą nie ma nic wspólnego. Coś na zasadzie "łapaj złodzieja", gdy samemu się jest złodziejem. Wielu gejów (nie wszyscy) wstydzi się swojej orientacji, i ci najgłośniej krzyczą przeciw Marszom Równości. Podobnie wielu komuchów za czasów PZPR-u urąga teraz wszystkim innym od lewaków...
Ciekawsza jednak, abstrahując od wstrętnej formy, jest
chęć internetowej dyskusji na argumenty, a nie żeby podpierać się autorytetem.
Chęć szczytna, aczkolwiek całkowicie bezużyteczna, bo poznanie świata w 99% polega na wyborze autorytetu, któremu można zawierzyć, a tylko w 1% na własnych doświadczeniach.
Cała nasza edukacja polega na przyjmowaniu na wiarę różnych prawd.
Wierzę w istnienie lantanu, bo przeczytałem o nim w książce, a także mogę go kupić, o czym informuje mnie producent lantanu. Autor książki (np., profesor IPPT) jest dla mnie autorytetem w tej dziedzinie, a i producent lantanu (firma Merck) sprawia na mnie dobre wrażenie podając wyniki analiz wskazujące, że to faktycznie jest lantan.
Natomiast prawda jest taka, że lantanu na oczy nie widziałem, i gdyby sprzedawał by mi go Wietnamczyk na bazarze, to bym nie kupił, bo nie byłbym pewny, czy to nie np., cez, albo cyrkon.
Podobnie jest z dyskusjami w internecie. Im więcej wiemy o danym Internaucie, tym łatwiej możemy akceptować (lub nie) jego zdanie.
Dyskusje merytoryczne są bardzo potrzebne, ale jeżeli napiszę zdanie (nieprawdziwe, przykładowe): "Zielone diody laserowe będzie można zrobić na orientacji niepolarnej", to żeby takie zdanie potwierdzić/obalić trzeba kilkanaście lat zajmować się półprzewodnikami azotkowymi.
Eine, na szczęście, nawołuje do dyskusji merytorycznej, ale sam, bez przerwy wali argumenty ex catedra, żadając, aby Jego zdania przyjmować za merytoryczne.
A to napisze, że Holendrzy mają pusto w głowach, albo że w Polsce nie powstają firmy technologiczne, bo nie ma mikroskopów elektronowych takich jak w Niemczech, a to że autostrad w Polsce nie ma przez lewaków (chociaż w Polsce najwięcej jest katolików), itp.
Dlatego namawiam Eine, aby się wszystkim przedstawił, i swoim życiorysem zaświadczył o swojej wspaniałości, pozwalającej Mu flekować innych.
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura