Nie pisałem ponad tydzień, bo byłem (i jestem) w podróży. Zacząłem ją (podróż) od Holandii. Już na granicy niemiecko- holenderskiej zatrzymała mnie policja holenderska, która zmusiła mnie do wypełnienia specjalnego formularza.
Przede wszystkim musiałem zadeklarować, że moją Małżonkę zamienię na małżonka, a moja Małżonka znajdzie sobie małżonkę.
Zadeklarowaliśmy.
Musieliśmy określić datę naszej eutanazji.
Wybrałem 14 lipca 2086 roku w Cannes (bo tam jest świetny pokaz ogni sztucznych tego dnia).
Przy odbiorze formularza policjant dał nam skręty do zapalenia i strzykawki, abyśmy sobie coś tam wstrzykiwali.
Całe szczęście, że po trzech dniach wyjechaliśmy (naćpani) do Niemiec... Ale o tym w następnym odcinku Dziennika z Podróży...
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura