Dobrą drogą do komercjalizacji różnych akademickich są tzw., spin-off'y, czy spin-out'y. Są to małe firmy (odpryskowe po polsku), które uruchamiają produkcję tego, co zostało wymyślone (skonstruowane) na uczelni, czy w instytucie.
Ojczyzną spin-off'ów są Stany Zjednoczone. Co roku powstaje tam pewnie kilka tysięcy takich firm, z których większość upada po kilku latach, ale pewien procent uruchamia produkcję i tworzy potęgę technologiczną USA.
W Europie i Japonii firmy takie także powstają, ale jest ich znacząco mniej, przy czym Japonia ma wielką ilość dużych firm high-tech'owych, które kontrolują to, co się na uniwersytetach bada.
W USA typowa struktura finansowania działalności spin-off'u to 30-50% inwestycji prywatnej, a reszta to granty rządu amerykańskiego (często armii). Przez ładnych parę lat firmy takie nic (lub prawie nic) nie sprzedają, tylko dopracowują technologię.
W Polsce spin-off'y są ewenementem. Wielkie politechniki, instytuty PAN-owskie niemal żadnych technologii nie komercjalizują. To, co najbardziej jest przykre, to że powstawanie spin-offów (wiem, bo sam to przeżywałem) jest obarczone olbrzymią niechęcią Kolegów-naukowców. Z czego to wynika? Może Wy macie jakąś teorię na ten temat?
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura