Hitlerjugend, oktjabrionki, zuchy, harcerze, drużyny sportowe, organizacje religijne...
Wszystkie te organizacje miały i mają za zadanie nauczyć dzieci życia w grupie, współpracy, wzajemej pomocy, solidarności. Ale jednocześnie wychowawca reprezentował (i reprezentuje) pewien system wartości, który miał (i ma) zostać przekazany młodemu pokoleniu.
W grupach takich nie ma miejsca na inną filozodię życiową. W hitlerjugend nie moża było kochać Żydów, a w organizacji katolickiej nie można modlić się do Allacha.
Pytanie, czy mamy moralne prawo nachalnie swoim dzieciom wtłaczać do głowy to, co się nam wydaje, że jest słuszne? A może wcale nie jest. Może ten Żyd nie jest taki zły, a Allach lepszy od Jezusa?
Marzy mi się taki sposób edukacji, gdzie to nauczyciel zadaje pytania, a uczeń sam poszukuje na nie odpowiedzi. I odwrotnie, uczeń pyta różnych nauczycieli, a z odpowiedzi sam wybiera sobie taką, jaka mu odpowiada...
Mysli takie naszly mnie w Czestochowie, dokad wybralem sie na pielgrzymke w celu pozbycia sie grzechow...
Na Jasnej Gorze jest caly zestaw obrazow Dudy Gracza, na przyklad taki

Czy pokazalibyscie go swoim Dzieciom? Ja nie, a tam wycieczki maluchow jedna za druga.
Dla odreagowania proponuje obraz porno Krzysztofa Wilkonia

przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura