Mózgi małpy i człowieka są dużo bardziej podobne do siebie, niż mózgi krokodyla i małpy. A jednak stawiamy małpę i krokodyla po jednej stronie, a sami ustawiamy się jako to boskie stworzenie, bo potrafiące myśleć abstrakcyjnie. Czy jest to usprawiedliwione mniemanie, czy raczej przejaw naszej pychy?
Inaczej mówiąc, czy bardziej powinniśmy się identyfikować z małpą, czy z Bogiem (jeżeli ktoś w Niego wierzy)? Zobaczcie naszą ostatnią dyskusję z Eine.
Każdy, kto zajmuje się technologią wytwarzania czegoś bardzo skomplikowanego wie, że niekiedy minimalna zmiana powoduje kolosalne zmiany w działaniu urządzenia. Przykładowo, "wykąpanie" diody laserowej w odpowiednim kwasie przed nałożeniem powłok izolacyjnych powoduje, że moc światła może osiagnąć 2 waty, podczas gdy bez takiej kąpieli tysiąc razy mniej.
Czy możemy zatem stwierdzić, że ta kąpiel to najważniejsza część technologii diody laserowej? Oczywiście, nie. Przed tą kąpielą wykonywane są struktury o wielkiej złożoności, które trzeba zrobić z atomową precyzją. To one są sercem działania diody laserowej, aczkolwiek kąpiel jest tą przysłowiową "kropką nad i".
Podobnie jest z mózgiem człowieka. Minimalna zmiana w stosunku do małpy spowodowała powstanie olbrzymich możliwości (enabling technology). Przez tysiące lat te możliwości były słabo wykorzystywane- człowiek kromanioński niewiele różnił się od goryla, czy szympansa. Zresztą tak jak dziecko półtoraroczne wcale jesczcze tak się od gorylątka nie różni. Dopiero umiejętność skorzystania przez dorastającego i dorosłego człowieka z wielkiej skarbnicy wiedzy stworzonej przez tysiąclecia pozwala na robienie laserów, pisanie pięknej poezji, czy malowanie przepięknych obrazów. Gdyby niemowlę ludzkie wychowywane było przez stado szympansó, wcale nie byłoby takie mądre jak Tarzan, tylko zachowywałoby się identycznie jak szympansy.
Człowiek wierzący w Boga może uważać, że ta minimalna różnica w budowie mózgu człowieka i małpy jest właśnie ingerencją boską. Ale dlaczego właśnie ten element, a nie umiejętność wyprostowanego chodzenia, która najprawdopodobniej zadecydowała o powstaniu istoty potrafiącej mysleć abstrakcyjnie. A wyprostowane chodzenie mogło się wziąć na przykład, z tego, że jakieś nasze praprzodki żyły w afrykańskim jeziorze.
W naszym życiu poszukujemy przyjemności. Eine znajduje przyjemność w identyfikacji siebie z wielką plejadą wybitnych myślicieli: fizyków, filozofów, teologów, dla których ludzki proces myślenia utożsamiają z istotą boską.
Ja znajduję przyjemność w identyfikacji ze światem zwierząt, bo tak samo się odżywiam, tak samo rozmnażam, tak samo oddycham. Myślę na nieco wyższym poziomie (oczywiście, tylko czasami!!!), ale za to biegam wolniej niż jaguar, a pływam wolniej niż rekin.
Czy któraś z postaw jest lepsza, a druga gorsza? W mojej klasyfikacji ta postawa jest lepsza, która prowadzi do większej ilości genów danego człowieka. W klasyfikacji Eine'go prawdopodobnie ta, która zbliża człowieka do Boga. Moja klasyfikacja ma taką zaletę, że jest łatwo kwantyfikowalna, natomiast w Boga ktoś może wierzyć, albo nie.
Przyjmując moją klasyfikację, wpadam jednak w pewną pułapkę, bo to właśnie religia sprzyja powielaniu genów. Bez niej Kobiety mają zupełnie inne priorytety...
Zobaczmy świat muzułmański. Religia służy mężczyznom do zniewolenia kobiet, które rodzą jedno dziecko za drugim. Odejście od religii oznacza natychmiastowy spadek ilości dzieci.
Chyba, że zrozumiemy kiedyś, że cieszy nas jedynie powielanie naszych genów. Ale to nie za mojej kadencji...
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura