Dla mniej wtajemniczonych: PKWiU to typowo urzędniczy wymysł polegający na nadawaniu śmiesznych numerków wyrobom i usługom. Skoro każdy podatnik ma swój NIP, każda firma ma swój REGON, a każdy niewolnik swój PESEL, to logiczne że i każda podpaska i każde jajo musi mieć swój numerek, czyli właśnie PKWiU. Dla informacji- jaja mają numerek 10.89.12.0, a podpaski 17.22.12.0. Sam pomysł nadawania głupich numerków wyrobom i usługom jest nawet sam w sobie bardzo dowcipny, ba, czasami nawet prowadzący do poważniejszych refleksji. Np. 32.40.11.0 to "lalki przedstawiające wyłącznie postacie ludzkie". I tu zacząłem się zastanawiać, jakie mogą być lalki nie przedstawiające postaci ludzkich. Może chodzi o Pokemony albo Transformersy, a może Barbie i Kena? A może lalki woo-doo?...
Otóż byłoby to śmieszne, gdyby nie to że jest tragikomiczne, z akcentem na tragi. Otóż numer PKWiU ma bardzo ścisły związek z VAT-em. Żeby móc stosować jakąkolwiek inna poza podstawową (teraz już 23%) stawkę VAT, trzeba przy nazwie towaru lub usługi dopisać prawidłowy numerek PKWiU. I tu zaczyna się tragifarsa, ponieważ od 1 stycznia roku pamiętnego jednocześnie zaczęły obowiązywać ustawy zmieniające ustawę o podatku VAT jak i rozporządzenia zmieniające rozporządzenia o numeracji PKWiU. Ustawy zmieniające VAT opierają się częściowo na starej numeracji PKWiU, ale częściowo na nowej. Niektóre towary zostały zgrupowane, a inne odwrotnie- zostały podzielone. Jeszcze innych nie da się w ogóle odszukać- po prostu zaginęły... Na bałagan spowodowany wprowadzeniem nowych stawek VAT, nałożył się bałagan wynikający z zmiany PKWiU.
Jak wiadomo, gdy dwie wielkie fale nałożą się na siebie powstaje fala-gigant. Taka, jaką można obejrzeć na filmie pod tytułem "Gniew oceanu". Tak jest i tym razem; dwa potężne bałwany nałożyły się na siebie. I mamy gotowy scenariusz filmu "Gniew oceanu II". Oczywiście koniecznie z George Clooneyem w roli Donalda Tuska. To znaczy w roli skipera tonącej łajby.
Inne tematy w dziale Gospodarka
