Zmuszony jestem przerwać prezentację Killerów i to w momencie, kiedy miałem wykazać wewnetrzną spójnośc i logikę ich łacznego zestawienia, a to z powodu nieodpartej chęci krótkiego podsumowania bieżączek.
Pisałem, a nawet załozyłem się, że wyborów nie będzie. Mój osąd oparty był o polityczną analizę zysków i strat. Wygląda na to, że dzisiaj nie mogę być już tak pewny wygranej i czeka mnie być może smutna konieczność pisania panegiryka demokracji i niesmutna, choć równie ciężka, FYm-owi, jako że obydwa trzynastozgłoskowcem :-)
Ponieważ jak każdy nie lubię nie mieć racji, pomino że czasami jej nie miewam, przeprowadziłem rzetelną analizę własnego rozumowania sprzed kilku tygodni w poszukiwaniu luk. Zakładałem, że A.Lepper jest politykiem bez zasad i poglądów, ale myśli politycznie (i demokratycznie). Nie zakładałem, że jest kryminalistą, który w obronie przed pudłem przestanie myśleć politycznie, a zacznie kryminalnie. Nie spodziewałem się, że Lepper może być aż takim idiotą, żeby spróbować kręcić wałki pod Ziobrą. Pomyliłem się. Jest aż takim.
Niechęć do zakończenia kariery politycznej raz na zawsze oraz przerażenie wizją czekającej paki nakazuje Lepperowi uciec w jedynym mozliwym kierunku - w kierunku wyborów, gdzie mógłby liczyć na powrót ochronnego parasola przyjaciół spod znaku sierpa i młota.
Koledzy i koleżanki Leppera nie za bardzo mieli chęć rezygnować (być może na zawsze) z sejmowych apanaży i prestiżu i w pierwszym starciu z własnym przewodniczącym postawili wyraźne veto. Zdanie mogą jednak zmienić, jesli do pomysłu uchronienia Leppera przed puszką zapała wystarczająco wiele osób i środowisk.
Wygląda na to, że coraz więcej osób pała. Pałają SLD-owcy, którzy nie mają najmniejszej ochoty przyglądać się zmniejszaniu własnych szeregów za sprawą popełnianych w łazienkach samobójstw i zamykających się bram więzień. To zresztą zrozumiałe. SLD nigdy nie było partią polityczną sensu stricto i nigdy nie miało poglądów politycznych. W swoim działaniu kieruje się prostymi zasadami zysku i ryzyka (to znaczy: na ile lat pójdę siedzieć, jesli przewłaszczę 1.000.000 dolków, przy założeniu, że przynajmniej przez cztery lata piszę ustawy "pod siebie").
LiD-owi trwanie obecnego sejmu nie wsmak, bo sejm uparcie zajmuje się tym, czym Trybunał Konstytucyjny zabronił się wyraźnie zajmować, to jest prywatyzacją sektora bankowego w latach 90-tych. SLD akurat tego się nie boi, bo z ich - przywołanej powyżej - kalkulacji pójście do pudła się opłaca. Upraszaczając, to SLD dawał marne wzjatki, a brał grube miliony, a różni wybitni liberałowie brali wzjatki zamiast prawdziwych pieniędzy.
PO do niedawna głosiło, że zrobi wszystko, aby w Polsce nie mógł rzadzić Andrzej PGR Lepper. Najprościej jest pozwolić wsadzić go do pudła, wraz z kolegą Łyżwińskim i posłanką Ostrowską (czego przez pomyłkę nie udało się dzieki PO zrobić), oraz róznymi pomniejszymi funkcjonariuszami z okolic afery mostowej.
Wygląda na to, że PO chce zrobić wszystko, żeby oszczędzić Lepperowi nieprzyjemności oglądania świata przez wzór w szachownicę. I tu nurtuje mnie pytanie: dlaczego?
Wygląda również na to, że Po zdecydowało się, tropem Lecha Wałęsy z poczatków lat 90 wesprzeć lewą nogę i reaktywować Millera i Gadzinowskiego wraz Kwaśniewskim i Szmajdzińskim. I tu pytanie staje się podwójnie nurtujące.
Bo odpowiedź: "dla Polski" odpada jako oczywista. Po co ratować faceta, o którym samemu się twierdzi, że nad nim kilometr mułu i wodorostów? Po co "dla Polski" wskrzeszać trupa, który ustami własnego funkcjonariusza wyjaśnił, że jako byt polityczny ma Polskę w d...?
To nie może chodzić o Polskę. Tu może chodzić o coś zupełnie innego. Coś mi szemrze i szemrze. Bo co może łaczyć Leppera, SLD, LiD i PO?
A właściwie pytanie brzmi inaczej: Co może spowodować, że Leppera wołanie o ratunek przed pudłem znajdzie zrozumienie i akceptację? Odpowiedź jest jedna: szemranka.
Wciąż mam nadzieję, że zarówno wśród posłów PO a nawet SO (na SLD nie liczę, to jest gang i obowiązują zasady omerty, dintojry i wzajemnego zakleszczenia umoczeniem) znajdą się tacy, którzy nie będą chcieli się zeszmacic za szemrankę. W porządku, na Piskorskiego i Schetynę też nie liczę. Ale taki senator Gowin? pan były policjant Biernacki? hmmm...
Jeśli jednak warszawskie mosty, niewinne dziewice SO, paliwa i wegiel SLD staną się wspólną Platformą, nazwijmy ją... Ochronną, to ja mojemu krajowi życzę nadal jak najlepiej, ale dobrze nie wróżę.
Inne tematy w dziale Polityka