O czternastej popełniłem wpis analizujący krajobraz polityczny i szanse wyborcze. I byłbym - po raz kolejny - został prorokiem, w związku z publikacją jak zwykle zmanipulowanego sondażu w GW, gdyby nie nowa mysz. Mysz ma taki przycisk z boku (którego poprzednia mysz szczęsliwie nie miała) i jak się przypadkiem to naciśnie, to zawraca internetem na poprzednią stronę i napisany a jeszcze niezapisany tekst diabli biorą. Tak było i tym razem. Nie zostanę więc prorokiem a jedynie komentatorem. Trudno. Zadałem sobie dzisiaj przyjemność poczytania większości wpisów znanych i mniej znanych blogerów. Zwolenników i przeciwników rządu. Ciekaw byłem, jak widzą szanse ugrupowań, które popierają w zbiliżającym się plebiscycie. Zajrzałem do FYM-a i Maryli, zaglądnąłem do Igły i Jareckiego, ale dla równowagi przeczytałem uważnie analizy Azraela. I wiecie co? Dawno nie spotkałem takiej zgodności poglądów.
PiS , który w związku z utratą wiekszości powinien być w defensywie - atakuje! Opozycja, która właśnie powinna mieć wiatr w żaglach - poległa na maksa i to tuż przed wyborami. Można by to skwitować politycznym geniuszem Kaczyńskich, ale nie bedziemy kadzić. Kaczyńscy zdziałaliby niewiele, gdyby opozycja poczynała sobie conajmniej trzeźwo. Najwięcej straciła PO. Jest to efekt samobójczej i wyniszczającej retoryki nadchodzącego tajfunu, która była skuteczna mniej więcej do taśm Beger. Potem było już tylko śmieszniej i śmieszniej. Gdyby Schetyna z Komorowskim jutro ogłosili, że Kaczyński chce zdetonować Pałac Kultury a winą obciążyć Tuska (ma doświadczenie we wspinaniu się na wysokie budowle), to na nikim nie zrobiłoby to większego wrażenia.
Lawiranctwo w chwili, kiedy trzeba było się zachować zdecydowanie to drugi grzech śmiertelny. Albo trzeba było poprzeć wariant konstruktywnego wotum nieufności, albo oświadczyć, że chce się wyborów i chce się je wygrać, przy czym widzi się spolaryzowaną scenę polityczną dzieloną z PiS-em. Niby tam coś powiedziało, ale nie na tyle wyraźnie, żeby mogło to zaistnieć w społecznej świadomości. I tak Donald sam się wsadział do wora z układem i za kilka tygodni weźmie udział w plebiscycie: UKŁAD czy FASZYZM.
Problem w tym, że ludzie kupili układ, a faszyzmu nie, więc: bye Donald, jest za późno.
GW opublikowała wywiad który tego dowodzi. 30% dla PiS-u i wzrost o 8% w stosunku do poprzedniego sondażu. Zakładam, że PiS jest w sondażach zawsze niedoszacowany i to poparcie sondażowe przełoży się w plebiscycie nawet na ok. 40%. Przy czym nie wykluczam, że to nie koniec. Polacy to przekorne stworzenia i często głosują "na złosć". Tak naprawdę to wszystko możliwe.
Przy takim dwubiegunowym wyborze straci LiD, LiS i PSL. Każda wykryta aferka, każdy ujawniony przekręcik, każda konferencja Ziobry będzie na korzyść PiS-u, a przeciw całej reszcie. Każda kolejna rewelacja Leppera, każda ocena Kaczmarka będzie również dodawała PiS-owi, a nie opozycji. Jak się przez dwa lata nadużywa słowa: "haniebny" to takie są skutki.
Opozycja za sprawą Leppera i Giertycha, przy całkowitej nieporadności Tuska, wystrzelała się z kapiszonów. Rewelacja Leppera z materiałem TV sprzed kilku lat są tego dowodem. Ja na jego miejscu puściłbym Gąskę Balbinkę albo wynajął jakiegoś Jasia Fasole do ośmieszania, bo tego klamota to nawet kwiatkowska telewizja by nie puściła. "Drugi Budapeszt" z twarzą Kaczmarka i Żemke? Fantastyczny plan!
Jak zapewne wiecie miłośnikiem PO nie jestem, bo nie przepadam za liberalizmem po polsku ze zgodą na comiesięczne zaliczki na podatek dochodowy, ale po PO spodziewałem się więcej. Więcej strategii, mniej alkoholu. Wygląda, że balon pękł, a góra urodziła mysz. Tym razem tytułową.
P.S.
I kolejny przykład: przesympatyczna Pani Renata chce mnie przekonać, że Kaczmarek w Mariocie był sterowany przez Lecha Kaczyńkiego i to tłumaczy dzisiajszy pobyt prezydenta w szpitalu. To ja już wolę wersję z Macierewiczem zamiast Kaczyńskiego - też bez sensu, ale Macierewicz przy dobrej charakteryzacji mógły robić za Mefisto i film, mimo iż dalej fantastyczny byłby przynajmniej zabawny.
Inne tematy w dziale Polityka