M.W.
M.W.
Hella76 Hella76
130
BLOG

Od Barbary Zdunk do Hitlera- moje okolice w obiektywie

Hella76 Hella76 Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Lubię miejsca, w których czuć historię, gdzie przeszłość zostawiła wyraźne ślady. To ekscytujące , gdy człowiek zda sobie sprawę, że dziesiątki, setki czy tysiące lat, w tym samym miejscu też ktoś patrzył, na podobny krajobraz, moczył nogi w jeziorze, czy spacerował tym samym brukiem. Lubię się zastanawiać, jakie były jego wrażenia, co w danym momencie myślał, albo co doprowadziło do takich a nie innych wydarzeń, jakie w danym miejscu się działy. Od urodzenia mieszkam na pograniczu. Najpierw na moim ukochanym Pomorzu, gdzie wciąż żywa jest zawikłana historia XX w. a teraz na Mazurach, gdzie śladów przeszłości, także tej dawniejszej też jest całe mnóstwo, szczególnie niedaleko mnie, w Gierłoży, gdzie do dzisiaj straszą pozostałości po Wilczym Szańcu. Trzeba przyznać, że miejsce to robi wrażenie. Szczególnie ten leśny spokój, który kontrastuje z wiedzą o przeznaczeniu kompleksu. Jadąc na skróty, w strone Kętrzyna i Wilamowa, jedzie się po tym samym bruku, który pokonywał Hitler i który umożliwił ucieczkę von Stauffenbergowi. Co odważniejszym można polecić wizytę na ruinach mniejszych części kompleksu, skrytych przy drodze, w leśnej gęstwinie. W przeciwieństwie do większości bunkrów, te są ogólnodostępne. Wystarczy latarka, dobre buty i trochę odwagi, a mocne wrażenia zapewnione.

Ale historia wodza III Rzeszy to na szczęście nie jedyny fragment dziejów, z których słyną te tereny. Nieco dalej, kilkanaście kilometrów za Kętrzynem można zanurzyć się w jeszcze starszych czasach. Wszyscy znają legendę o Świętym Graalu, kielichu z którego pił Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy. Zaginiony artefakt przez wieki stanowił mroczny przedmiot pożądania śmiałków i archeologów. Co jakiś czas media donoszą o jego odnalezieniu, a niektórzy widzieli nawet niejakiego Indiany, któr znalazł kielich jakieś 30 lat temu ;) Tymczasem zguba może znajdować się ponoć w Bezławkach, nieopodal Świętej Lipki. Według legend, ma się on jakoby znajdować w murach krzyżackiego kościoła http://mojemazury.pl/46319,Bezlawki-kosciol-z-legenda-o-swietym-Graalu.html#axzz3OnwkrWSr . Przez setki lat szukało go tutaj setki śmiałków. Kto wie, może wreszcie , ktoś....? W końcu w każdej legendzie jest ziarno prawdy...

Większość turystów zwiedzającch Warmię i Mazury zna doskonale barokowe Sanktuarium w Świętej Lipce. Piękna, niedawno z pietyzmem odrestaurowana świątynia i klasztor jezuicki, przyciągają nie tylko swoim urokiem i ładnym położeniem, ale też słynnymi ruchomymi organami i koncertami, które odbywają się tutaj praktycznie przez cały rok. A można się w nich zasłuchać, oj można...

I tak, szukając historii, dochodzimy do Reszla, położonego, kilka kilometrów za Świętą Lipką. Pomieszanie średniowiecznego charakteru, z krzyżackimi zabytkami i małomiasteczkową, senną atmosferą daje niesamowite wrażenia. Szczególnie warto przejść się wąskimi uliczkami starego rynku, przy Aptece "Pod Orłem", które prowadzą do zamku i fary. W murach tego pierwszego do dzisiaj znajduje się wystawa prac Franciszka Starowieyskiego, który miał tu swoją pracownię. Jednak Reszel , najbardziej słynie z czego inego. Mało kto wie, ale to właśnie tutaj, w 1811 r. spalono ostatnią czarownicę w Europie. Ta tragedia została upamiętniona obeliskiem w miejscu stracenia nieszczęsnej kobiety.

I tak można jeszcze długo wędrować, szukać śladów Prusów i Galindów , ale to temat na kolejną notkę. Chyba, że ślady z obiektywu i pamięci ukradnie mazurski Kłobuk :)

Zobacz galerię zdjęć:

M.W.
M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W. M.W.
Hella76
O mnie Hella76

Rzadziej pro, częściej w kontrze. Nie lubię łatek, ale z sercem po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości