Z ogromną radością przeczytałem informację, że w czwartek 15 grudnia PGZ (Polska Grupa Zbrojeniowa) oraz amerykańska spółka Textron INC. Bell Helicopters podpisały list intencyjny dotyczący realizacji programu "KRUK".
Amerykanie oferują polskiej armii swój śmigłowiec szturmowy AH-1Z Viper (po polsku – Żmija)
W przetargu na zakup śmigłowca weźmie udział jeszcze kilku oferentów, ale już dziś można spokojnie uznać, że walka o ten kontrakt rozegra się pomiędzy firmami amerykańskimi: Bell Helicopters (AH-1Z) oraz Boeing (AH-64 Apache).
Dlaczego tak uważam? Powodów jest kilka:
Oficjalne – oferowane Polsce śmigłowce, to maszyny najnowszej generacji, sprawdzone w licznych konfliktach, najchętniej kupowane przez zagranicznych klientów od Europy Zachodniej przez państwa Zatoki Perskiej na dalekiej Azji kończąc.
Nieoficjalne – a zatem Amerykański lobbing jakiemu poddani zostaną polscy decydenci oraz inna, bardzo istotna rzecz, a mianowicie zrealizowana właśnie przez Amerykanów obietnica wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
Ofertom europejskich konsorcjów zbrojeniowych możemy się poprzyglądać i porównać je z amerykańską.
Jestem na 99% przekonany, że obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie dążył do dalszego zacieśnienia współpracy techniczno-wojskowej z naszym największym sojusznikiem z NATO. Naturalnie wiązać się to będzie z oskarżeniami o brak solidarności wobec UE, wysypem specjalistów, którzy oświadczą, że Amerykanie próbują wcisnąć nam „kota w worku” bo przecież AH-1Z zaczynał swoją służbę od Wojny w Wietnamie, a AH-64 Apache to bardzo droga zabawka na którą polskiego podatnika zwyczajnie nie stać...
Piszę o tym już teraz, by uprzedzić fakty oraz dać osobom odpowiedzialnym za podjęcie ostatecznej decyzji czas na przygotowanie kontrargumentów.
Tak czy inaczej przetarg na zakup śmigłowca uderzeniowego KRUK musi zostać rozstrzygnięty w możliwie najkrótszym czasie i w taki sposób, by nie dostarczać amunicji dla przeciwników rządu RP.
