Ja, jak chyba większość ludzi, bez przerwy narzekam na brak czasu. Ale to wcale mi nie przeszkadza w tym, by czasem zrobić coś zupełnie bezużytecznego. A zresztą… może to wcale nie jest takie bezużyteczne?
Jasne, że to, co robię na swym forum jest istotne. Jest oczywiste, że niektóre wpisy na moim blogu są ważne. Byłoby też wskazane, bym po rozładowaniu się poświęcił trochę czasu na szukanie kolejnego ładunku. Bo choć Kolorado jest pięknym stanem, to przecież nie jestem tu na wakacjach, ale w pracy i powinienem jak najszybciej się załadować i jechać dalej.
Dziś jednak, zamiast szukać ładunku, czy też nadrabiać moje forumowe zaległości, bawiłem się w producenta, reżysera i operatora filmowego. I choć Oscara za mój filmik nie dostanę, choć jakość nagrania nie jest najlepsza, to i tak jestem z siebie niezwykle dumny. Sami zresztą zobaczcie. Dzika bestia, na wolności, nie oswojona w zoo, a ja dysponowałem tylko tanim aparatem fotograficznym, starym Casio EX-S600 i niektóre ujęcia – mistrzowski poziom. National Geographic tego ode mnie nie kupi, ale jak na mnie, to co najmniej czwórka z plusem. ;-)
Zatem, dla odprężenia, zapraszam na spotkanie z moim nowym przyjacielem, pieskiem preriowym:
Inne tematy w dziale Rozmaitości