Dążąca do Polexitu prawica, musi jakoś wytłumaczyć ludowi, co będzie potem, po Polexicie. Według prawicy, wystarczy Polexit i Polska stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą, a Polak będzie wreszcie Polakiem we Własnym Domu.
Ale lud obawia się Rosji, więc prawica musi jakoś tę Rosję ustawić w dobrym świetle, że diabeł nie taki straszny jak go malują, jak na przykład tak:
„...Rosja zlikwidowała nam przemysł? Huty, kopalnie, stocznie, fabryki? Rosja nam zlikwidowała flotę handlową i rybacką? Założyła u nas banki i przejęła media? A może zabrała nam infrastrukturę kolejową, energetyczną i komunikacyjną, w których Polska zachowała symboliczne udziały? Mianuje nam sędziów i wyznacza kto jest "neosędzią"? Przejęła handel? Narzuciła nam ETS? Każe stawiać wiatraki i promuje LGBT? A może każe nam wprowadzać aborcję i mówi, że małżeństwo to zło i że lepiej mieć psiecko niż dziecko? Atakuje Kościół, Katolików i wiarę w Boga? Kup se blaszkę i ... wiesz, co dalej.“
https://www.salon24.pl/u/qqc1968/notka-komentarze/1463828,putinomachia-o-naszej-polityce-wschodniej#comment-28071762
I właśnie dlatego prawica oczernia Ukrainę. Ponieważ „dobra Rosja”, walczy ze „złą Ukrainą”. Jak to się ma do rozgłaszanego prawicowego wymysłu o „braterstwie rosyjsko-niemieckim” zapewne i sami prawicowcy nie wiedzą. Na prawicy, mądrość prawicowego etapu, nie tylko że zmienia się w czasie, ale różne prawicowe mądrości etapu występują jednocześnie w przestrzeni, na wielu płaszczyznach.
I tak, na jednej płaszczyźnie jest „zła Rosja” spiskująca razem z Niemcami przeciwko Polsce, a jednocześnie na innej płaszczyźnie, jest „dobra Rosja”, której nie potrzeba się bać i prawicowe twierdzenia, że źle o Rosji wyrażają się jedynie rusofoby.
Tak więc na jednej płaszczyźnie prawica wyzywa swych oponentów od „folksdojczów”, „banderowców” i „ruskich onuc”, i jednocześnie na innej płaszczyźnie prawica wyzywa swych oponentów of „folksdojczów, „banderowców” i „rusofobów”.
A każdego kto wytyka prawicy ten dualizm, prawica wyzywa od „durniów nierozumiejących złożoności rzeczywistości”.
A ta prawicowa „złożoność rzeczywistości”, to jest wypowiedź europosła Zdzisława Krasnodębskiego, że „Zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu”, co jest kontynuacją myśli pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego o "obcości kulturowej" państw Zachodniej Europy, „obcości” którą pan Prezes poczuł natychmiast, gdy pierwszy raz był na Zachodzie, w Wiedniu.
I o tą „obcość” tylko i wyłącznie chodzi. Ten wewnętrzny prawicowy spór o Rosję, to jest ściema, sztuczne widowisko, którego zadaniem jest znalezienie prorosyjskich argumentów akceptowalnych przez co najmniej zdecydowaną większość prawicowych wyborców. Ponieważ wejście w strefę wpływów Rosji byłoby logicznym i nieuchronnym efektem Polexitu i to jest bezdyskusyjne. I o tym cała prawica wie i się do tego przygotowuje.
Ale z tej prawicowej miłości do Rosji nic się nie zapłodni ani nie urodzi, ponieważ przytłaczająca większość, około 80-85% Polaków uważa że jest Zachodnimi Europejczykami, i chcą by Polska była w UE i w NATO.
-----
P.S.
Przemówienie pana Prezydenta Nawrockiego w ONZ - zestaw banałów plus prawicowe manipulacje ala prezydent Trump.
O banały nie należy mieć pretensji. Polska na arenie międzynarodowej nie jest siłą sprawczą, więc deklaracje, że Polska stoi po stronie Praw Człowieka i zachodniej demokracji całkowicie wystarczają.
Natomiast opowiadanie się po stronie prezydenta Trumpa, jest zaprzeczaniem deklaracjom że Polska stoi po stronie Praw Człowieka i zachodniej demokracji.
Ale to już jest prywatna sprawa pana Prezydenta Nawrockiego.
Pan Prezydent Nawrocki nie prowadzi polskiej polityki zagranicznej.
Inne tematy w dziale Polityka